Tragedia smoleńska widać niczego nie nauczyła pisowskiej ekipy, obecnie rządzącej.
Teraz to nie lot był problemem, lecz chęć zapakowania się wszystkich członków delegacji wracającej do Polski z Londynu /w ubiegłym tygodniu/ do jednego - rządowego - samolotu. A, przecież wojskowa CASA miała też lecieć do Polski, tylko później.
Kupa - pisowskiego - ludu się zebrała na pokładzie jednego samolotu, ale na szczęście kapitan nie chciał w warunkach chaosu wylatywać i nie skończyło się znów tragedią. A swoją drogą, to ciekawe, czy będzie mu to darowane.
Władza niektórym tak uderza do głowy, że nie chcą się stosować do prawa czy procedur. Chyba wierzą w swą boskość i moc nadprzyrodzoną. Jednak czasami bywa, że są tylko "legionem samobójców", natomiast winni... są zawsze inni.