nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
2193
BLOG

Okoliczności lotu do Smoleńska i strach w oczach Sasina

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 60

I chociaż nie są to okoliczności w jakikolwiek sposób związane z przyczynami wypadku, to odpowiedzialni są dokładnie ci sami.

Te same są też siły sprawcze. Przygotowanie takie samo jak sama realizacja, ci sami ludzie, te same inspiracje. Te same nazwiska, ta sama głupota i nieodpowiedzialność. W skrócie, sobiepaństwo kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W domyśle, całkowite uzależnienie tejże kancelarii od prywatnego widzimisię jednego człowieka. Kuriozalnie, człowieka spoza kancelarii.

Wyjazd do Smoleńska był manifestacją politycznej chcicy i zarazem chcicy tej krzyczącą karykaturą. Pasożytowaniem na ofiarach zarówno przed, jak i po katastrofie. Pasożytowaniem możliwym tylko dzięki publicznym pieniądzom, które politycy wydają swoją lekką rączką w pierwszym rzędzie na siebie. 

Okoliczności, które wychodzą na jaw w związku z pomówieniami Tomasza Arabskiego, nieodmiennie i nieubłaganie prowadzą do głównego organizatora. Dla trzech czwartych społeczeństwa sprawa jest dostatecznie wyjaśniona - a i tutaj tylko część tej grupy zainteresowana jest formalnym zakończeniem, czyli zamknięciem prokuratorskiego śledztwa. Pozostałej jednej czwartej (stronnikom i działaczom PiS) jakiekolwiek zamknięcie śledztwa uniemożliwiają właśnie okoliczności katastrofy. Czyli fakty.

Tym samym, jakikolwiek wyrok dla kogokolwiek spoza odpowiedzialnych za katastrofę automatycznie staje się dowodem, który można w przyszłości użyć zarówno w sądach, jak i przed wszelkimi możliwymi Trybunałami. Stąd szukanie nie odpowiedzialnych za katastrofę, a odpowiedzialnych za to, że odpowiedzialnych nie powstrzymali. 

 

- Czy była koncepcja wspólnej wizyty premiera i prezydenta?

- W Kancelarii Prezydenta nie było takiego pomysłu.

 

Szukanie odpowiedzialnych za przygotowania do kampanijnej eskapady Lecha Kaczyńskiego poza jego kancelarią dowodzi tylko jednego - sama kancelaria prezydenta Kaczyńskiego faktycznie miała mocno ograniczony wpływ na to co i jak robiła. Ale bynajmniej nie znaczy to, że wpływu nie miała rodzina Kaczyńskich. A na pewno jej część.

 

http://wyborcza.pl/1,75398,20594083,katastrofa-smolenska-kto-wiedzial-o-zlym-lotnisku-w-smolensku.html

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka