niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
567
BLOG

Maksio Paterek to Żyd

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Społeczeństwo Obserwuj notkę 10

Trudno się tym zajmować, bo nie mam doświadczenia ani - że tak to nazwę – obycia w sprawie, której chcę tu dotknąć. Pozostaje sięgnąć do specjalistów, pasjonatów wręcz. Swoista to pasja, dodajmy. Jeden z nich tak tę sprawę określa: „pragnienie ostatecznej satysfakcji płynącej z upokorzenia kogoś, kogo się szczerze nie znosi”.

Ta ciemna strona każdego z nas, jak sądzę. Życzenie najgorszego, do którego wyłącznie my – każdy z osobna - mamy prawo. Niech no próbował by ktoś inny je wypowiedzieć, znajdziemy sposób by wyrazić najwyższe oburzenie nasze.

„chciałbym wybudować wielki wygodny dom dla ludzi, wysoki na piętnaście pięter. Z balkonami na ulicę, i zaraz obok naszej szkoły.

A kiedy ten dom byłby już gotów, stanąłbym na balkonie najwyższego piętra, poczekałbym, aż ze szkoły wyjdzie Maksio Paterek, i z piętnastego piętra naplułbym mu na głowę.”

Hanna Ożogowska, Głowa na tranzystorach

Maksio Paterek u Ożogowskiej to mały szkolny donosiciel i lizus. Zrobić z kogoś „Paterka”, którego się „szczerze nie znosi”, zohydzić i wyszydzić. Można z dwu powodów: albo nam tak bardzo zalazł za skórę, albo … to my jemu zrobiliśmy coś paskudnego. Jeżeli pierwszy powód daje jakieś uzasadnienie do naplucia na głowę „z piętnastego piętra”(i tak, o ile pamiętam, było w przypadku Głowy na tranzystorach), powód drugi, mniej oczywisty, daje asumpt do głębszego rozpatrzenia.

Jest bowiem tak, że na zrobieniu na cacy owego „Paterka” zbudowało się cały swój świat. Rozdeptało się, co miał najcenniejszego. Wytoczyło przeciw niemu cały arsenał wrednych środków. Sukces był pełny, gościu przestał istnieć. A tu, po dłuższym czasie, okazuje się, że on dalej jest, co gorsza - może opowiedzieć swoją historię. Zaledwie opowiedzieć, ale to właśnie jest groźne, bo tam – w tej historii – się jest. Należy zatem zapobiec opowiedzeniu tamtej historii, najlepiej poprzez wyprzedzenie w opowiedzeniu. Podać swoją wersję, uczynić ją kanoniczną, w zasadzie jedyną. W takim przypadku, gdzie kanon jest „nasz” - jest się bezpieczny. Układa się opowiastkę, w której jest się świetlaną postacią, wyzwolicielem i zbawcą nieledwie. A „Maksio Paterek” to istota obłąkana, zdolna do najgorszego, dręcząca bliźnich swym istnieniem.  

Mówi się zatem, że ten „Paterek” to zły jest. To zło takie, jak owi Żydzi, co Pana naszego zabili. „Żyd zastępczy jednym slowem.” (jak to ujęła pani Zukosa) Uosabia wszystkie cechy, z którymi człowiek porządny nie chce mieć nic wspólnego. I jeszcze drobiazg taki: dobranie wyzwiska dezawuującego, jak w pewnych kręgach owo „to Żyd”. Gest pozornej litości wobec indywiduum uznanego za nieszczęsne – dajemy mu pseudonim, jakże miłosiernie nie przywołujemy imienia. Grozimy mu przy tym ciosem ostatecznym - można przecież „Paterka” rozdeptać jeszcze bardziej, rozjechać na amen, zadać mu cywilną śmierć, uniemożliwić funkcjonowanie – ale wstrzymujemy rękę, my, człowiek dobry. Publicznej infamii mu łaskawie oszczędzimy. Doprawdy wyrafinowanie dobrany gest.

Nie będę stawiał retorycznych pytań, udowadniał że to blef, że nie ma takiego „Maksia”, a jest człowiek, którego sprawę najczulszą - uczucie - wystawiono na drwiny, gdy już udało się pozbawić go wzajemności tego uczucia. Człowiek,  bez ohydnej „gęby” jaką mu przyczepiono, by siebie samego wstawić na jego miejsce.

Przecież cały manewr od początku na tym polegał, na ufundowaniu związku na substytucji. Zająć miejsce, podstawić siebie, jego zniszczyć. Nie użyję słowa „zdrada” to zostawiam ultra-patriotycznie podpalonym. Posłużę się chłodnym naukowym określeniem „podstawnik”. Jak się już udało dokonać podstawienia, wszystko co potem to pikuś. I obrzydzanie człowieka nazwanego Maksio Paterek to drobiazg zaledwie, mały taktyczny wybieg.

Musi się pięknie żyć, gdy kamieniem węgielnym relacji jest podstawienie swojej osoby za „Maksia Paterka”.

P.S.

Ten tekst pojawia się na zasadzie remanentu. Przekładałem z jednej szuflady do drugiej, zwlekałem z publikacją. W przeciwieństwie do osoby, co bez wahania powołała do życia byt „Maksio Paterek” miałem wątpliwości, czy zareagować na paskudztwo. Zrobiłem remanent, wykładam go. Ponieważ znikam na lato, kiedy piękno przyrody nade wszystko sobie cenię i w nią się wtapiam – zostawiam ten tekst, nie troszcząc się zbytnio o ewentualne komentarze, reperkusje, czy retorsje.

(c) z Mordoru

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo