bufon bufon
2536
BLOG

Alogiczność logiki w kwestii szacowania liczby

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 78

Jeśli policja tak drastycznie zaniża liczebność manifestacji, to utwierdza rząd w przekonaniu, że mamy do czynienia z protestami niewielkiej części społeczeństwa…”

http://janmak.salon24.pl/709754,przestepstwo-falszowania-danych

 

   Rząd to zapewne zgraja kretynów, jak miedzy wierszami sugeruje nasz salonowy logik Jan Mak, ale z pewnością nie są to debile. W każdym razie nie tylko i nie aż tacy, za jakich ich ma pan Jan.

   Policja natomiast postępuje jak każdy organ podporządkowany władzy centralnej, który z jednej strony stara się działać w miarę przyzwoicie, z drugiej zaś spełniać życzenia swoich aktualnych zwierzchników.

 

„Jeśli to Ratusz fałszuje informacje – a jakoś tylko informacje Ratusza podawane są w mediach zagranicznych – to utwierdza zagranicę w przekonaniu, że „cały naród jest przeciwko prawicowo-nacjonalistycznej dyktaturze”, co ma proste przełożenie na obniżanie ratingów, decyzje ekonomiczne i polityczne ośrodków zagranicznych wobec Polski.”

http://janmak.salon24.pl/709754,przestepstwo-falszowania-danych

 

   Abstrahujmy na chwilę od tego, czy Ratusz fałszuje na ten temat informacje czy też nie. Przyjmowanie a’priori, że dziennikarze zagranicznych mediów, agenci zachodnich organizacji, wysłannicy obcych rządów, pracownicy wywiadowni gospodarczych, firm ratingowych czy też przedstawiciele funduszy inwestycyjnych, bazują tylko i wyłącznie (albo w przeważającej mierze) na opiniach i poglądach głoszonych przez miłą im opcję polityczną (tu: opozycję), to pochwalenie się brakami w logice. By nie rzec dosadniej – naiwnością pensjonarki ufnej w prawdziwość szkolnej indoktrynacji (tu: politycznej; ściślej – rządowej).

   Przy całej ogolnoludzkiej tendencji do popełniania czynów nieroztropnych, dawania się zmanipulować oraz głoszenia głupoty, osoby wysyłane na zagraniczne placówki, zarówno przez rządy jak i przez firmy prywatne, są zwykle ludżmi na tyle inteligentnymi a przy tym wybranymi i przysłanymi przez zwierzchników na tyle rozumnych, że wiedzę i informacje czerpią z wielu źródeł:

- publicznych wystąpień zarówno rządu jak i opozycji,

- publikacji prasy codziennej i ekonomicznej,

- rozmów z oficjelami, specjalistami oraz „podsłuchanych” ulicznych komentarzy,

- tego co widzą w sklepach i na ulicach,

- comiesięcznych, kwartalnych i rocznych sprawozdań spółek giełdowych, ZUSu, GUSu, NBP, etc.

- informacji i danych spoza Polski (zbieranych na innych rynkach i w innych krajach),

   Wszystkie te informacje (to się nazywa „biały wywiad”) tworzą liczne i niezależne bazy danych typu BIG DATA. Są krzyżowo weryfikowane miedzy sobą i bez względu na to które „źródło informacji” „ściemnia”, koniec końców wskażą je jako niewiarygodne.

   Jeżeli to rząd puszcza bajki, bez względu na to jak bardzo się stara i jak bardzo Wy mu ufacie, zewnętrzni monitorzy naszego podwórka sami do tego dojdą. Jeżeli to opozycja kreuje alternatywną baśniową rzeczywistość, zewnętrzni decydenci tak samo się w tym zorientują.

   Bezrefleksyjne powtarzanie czyichś opinii świadczyć może, poza zaświadczeniem o zwykłym nieposiadaniu własnego zdania, o dwóch stanach:

a) delikwent jest zwykłym agentem wpływu (wynajętym i opłacanym lub ideologicznym ochotnikiem)

b) jest pozbawiony zdolności do krytycznego myślenia oraz samodzielnego wyciągani wniosków

   Nie śmiem suponować naszego salonowego logika o brak umiejętności krytycznej i samodzielnej zdolności myślenia. Nie mam zamiaru sugerować jego oficjalnej działalności w intencji rządowej. Poprzestanę więc na konkluzji, iż po prostu nie posiada własnego zdania (ja też nie mam ambicji miec własnego zdania w sprawie wszystkiego) i powtarza to, jakie usłyszał ze źródła, któremu każdy praworządny obywatel powinien ufać (w granicach rozsądku, oczywiście) czyli Policji.

 

 

„Ponieważ osobiście sądzę, ze przestępstwo dokonywane jest przez Ratusz (policyjne wielostopniowe mechanizmy podawania takich informacji utrudniają dokonanie takiego przestępstwa)”.

 

   Jak już na początku napisałem: Policja postępuje jak każdy organ podporządkowany władzy centralnej, który z jednej strony stara się działać w miarę przyzwoicie, z drugiej zaś jednak spełniać życzenia swoich aktualnych zwierzchników. Czyli „co by tu rzec aby nie skłamać a i prawdy nie powiedzieć”.

 

   Rozwiązaniem dylematu jaki od samego rana dręczy naszego salonowego logika powinna być informacja udzielona nieco później przez służby prasowe Policji:

Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji asp. szt. Mariusz Mrozek na niedzielnej konferencji odniósł się do rozbieżności na temat liczby uczestników marszu Komitetu Obrony Demokracji i opozycji. Policja w sobotę poinformowała, że marsz w Warszawie na starcie (na pl. na Rozdrożu) zgromadził 30 tys. osób, a w kulminacyjnym momencie (na pl. Piłsudskiego) - 45 tys. osób. Natomiast warszawski ratusz podał, że w marszu brało udział co najmniej 240 tys. osób.”

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Policja-odnosi-sie-do-rozbieznosci-w-wyliczeniach-nt-liczby-uczestnikow-marszu-Te-cyfry-sa-obiektywne,wid,18317375,wiadomosc.html

 

Teraz trochę matematyki:

- w momencie gdy protestujący wypełnili już plac Piłsudskiego (45 tys.), ogon pochodu znajdował się jeszcze na placu na Rozdrożu (30 tys.  – w tym momencie zapewne już mniej, ale przez pewien czas dochodzili jeszcze następni)

- plac Na Rozdrożu od placu Piłsudskiego dzieli ok. 3km – gęstość maszerujących w pochodzie wynosi wg Policji 1…2 osób/m2

- trasa między placami w najwęższych miejscach wynosi 20m w najszerszych dochodzi do 100m

 

Przyjmijmy średnią szerokość pochodu na 35m, średnią gęstość maszerujących 1,5os./m2 oraz rzeczoną długość pochodu na 3.000m. Liczbę protestujących w pochodzie mamy więc: 1,5x35x3.000=ca. 157,5 tys.

Plus liczba już zgromadzonych na pl. Piłsudskiego – 45 tys.

Plus liczba tych, którzy jeszcze nie wyruszyli z pl. Na Rozdrożu – 30 tys.

Razem 232 tys. jednocześnie protestujących w pochodzie i na obu placach.

Nie mamy informacji na temat tego, jak długo po wypełnieniu placu Piłsudskiego z placu Na Rozdrożu wychodzili jeszcze protestujący.

Ani ile osób dołączało na trasie lub odłączało z pochodu.

Jednakże bazując na informacjach udzielonych przez Policję (początek i koniec marszu, jego długość i gęstość ludzi) widzimy, że nie jest ona sprzeczna z danymi podawanymi przez Ratusz w jest wręcz zbieżna.

Wygląda więc na to, że bliższa rzeczywistości i prawdy jest liczba podawana przez Ratusz, niż w cząstkowych komunikatach podawana przez Policje i propagowana dalej przez reżimowe media (lub jak uwielbiali swego czasy nasi salonowicze pisac "mendia"). 

Możemy więc uspokoić naszego salonowego logika, że ani Ratusz nie kłamał, ani Policja nie rozmijała się z prawdą. Prawdę tę przekazała zaś w taki sposób (cząstkowo i w oderwaniu od siebie), aby zadowolić życzenie rządzącej partii miłości i dobrej zmiany. Czyli aby prawdy nie powiedzieć (wprost) ale i nie skłamać.

 

Ps.1:

W związku z powyższym spieszę jeszcze uspokoić naszego salonowego logika – rząd doskonale wie ilu było protestujących na marszu Kodu i opozycji.

 

Ps.2:

Spieszę też z drugim uspokojeniem pana Jana – rząd mimo wiedzy i świadomości rzeczywistej liczby protestujących nie zmieni swojego postępowania. Rząd wie lepiej niż jacyś tam protestujący co im potrzeba do szczęścia i co im wyjdzie na dobre. Bez względu na ich liczbę. I bez względu na efekty działania rządu. W końcu z Dobrej Zmiany nie ma odwrotu. 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka