Poza "Magnificencjo, Ojcze Założycielu" na Dworcu Centralnym zebrali się prałaci, zespoły ludowe i pisco-polo, orkiestry dęte, wdzięczny naród, wierchuszka partii, prezydent D., a na samym środku ozdobionego najpiękniejszymi flagami peronu panował - na obitym gronostajami taborecie- ON.
Na znak min. Macierewicza tłum stanął na baczność, stanęły ruchome schody, a stropy, torowiska i perony uroczyście zadrżały przy pierwszych dźwiękach hymnu. Pociąg z Rosji powoli wtaczał się na świeżo przez "Magnificencjo, Ojcze Założycielu" poświęcony peron. Kolejne, potężne wagony mijały czekających, aż nagle wszystko zamarło. Cześć tłumu padła na kolana i zaczęła żegnać się znakiem krzyża. Inni zamilkli z otwartymi ustami i słychać było jedynie stalowy jazgot hamulców. Skład zatrzymał się przed milczącym tłumem, zapadła cisza jaka zapaść musiała wtedy, zaraz po zamachu. Na widok gór złomu z nieskończonej zdawać się mogło ilości rozbitych samolotów min. Macierewicz zachwiał się niebezpiecznie i jeśli nie upadł to tylko dzięki przytomności młodego uczonego z Ameryki, którego powołanie na doradcę okazało się najpóźniej w tej chwili świetną decyzją.
Podobnych uroczystości nowy władca Polski z kolegami musiał w następnych miesiącach obyć dużo więcej. Może więc od początku; Zaraz po przejęciu władzy rząd dr. Kaczyńskiego vel. Beaty Szydło wystosował wyjątkowa ostrą notę z żądaniem wydania wraku. Poskutkowało. Wystraszeni Waszczykowskim ,Fotygą i Prezydentem - o Szczerskim nie wspominając -Rosjanie zobowiązali się oddać i po rosyjsku dotrzymali słowa. Oddawać zaczęli już na początku 2016 roku- opisywane wyżej zdarzenie było pierwszym oddaniem - i to znacznie więcej niż można się było spodziewać. Do Polski koleją, konwojami z Murmańska i diabli wiedzą skąd jeszcze docierały całe góry porozbijanych samolotów rożnej wielkości. Putin zapewniał, że w całym tym złomie jest też tupolew, wystarczy tylko dobrze poszukać. Na pretensje dr. Kaczyńskiego i kolegów odpowiadał, że w polskiej prasie codziennie przeczytać można o rosyjskim bałaganie , więc liczy na wyrozumiałość. Na domiar złego, jakby nieszczęść na jakie od dziecka narażony był dr Kaczyński z bratem i wybranymi Polakami było mało, w gronostajach zalęgły się…itd.
