Obłok Obłok
671
BLOG

Czego chce Sejm RP od Prezydenta (RP?)

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 26

Do Sejmu złożono dwa projekty uchwał (a może półtora projektu) wzywających Prezydenta do czynności związanej ze ślubowaniem sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Pierwszy projekt (pół-projekt) to jedno zdanie zawarte w projekcie uchwały „w sprawie stwierdzenia braku mocy prawnej uchwały Sejmu RP z dnia 8 października 2015 w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego, opublikowanej w Monitorze Polskim z dnia (…)* ”

Zdanie to brzmi: „Sejm Rzeczpospolitej Polskiej zwraca się do Prezydenta o powstrzymanie się od odbioru ślubowania od osoby wskazanej w przedmiotowej uchwale.” W uzasadnieniu uchwały nie ma ani słowa o podstawie prawnej tego wezwania – co najwyżej można wnosić, że składająca go grupa posłów KP PiS skłania Prezydenta do przyjrzenia się uzasadnieniu tej właśnie uchwały – odnoszącego się do braku mocy prawnej wyboru sędziego*.

Drugi projekt – złożony wcześniej przez posłów KP PO – zakłada uchwalenie wezwania według następującej konkluzji: „Sejm Rzeczpospolitej Polskiej wzywa Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej do szybkiego wyznaczenia daty złożenia ślubowania nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego zgodnie z art. 21 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym”.

Pobieżne porównanie wniosków wskazuje, że posłowie PO chcieli, aby Sejm RP apelował do Prezydenta RP, gdy zaś posłowie PiS napisali, by Sejmu RP apelował do jakiegoś tam Prezydenta.

Projekt uchwały złożony przez PO nie został przez Sejm w ogóle rozpatrzony, zaś uchwała według projektu posłów KP PiS została podjęta.

Podjęta uchwała nie może być rozważana przez Prezydenta RP z dwu zasadniczych powodów. Pierwszy to taki, że „Prezydent Rzeczypospolitej wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach” (art.126 ust.3 Konstytucji), a nie w odniesieniu do treści uzasadnienia uchwał sejmowych. Innymi słowy Prezydent czyta samą uchwałę jako akt woli Sejmu, w granicach konstytucyjnego lub ustawowego przywołania.

Gdy uchwała w swojej części dotyczącej wezwania Prezydenta nie ma takiego przywołania, to jest dla osoby Prezydenta tworem literatury pięknej. zaś uzasadnienie, które jest napisane przez wnioskodawców dla Wysokiej Izby w ogóle Prezydenta nie wiąże, bo nie jest aktem normatywnym i nie do Niego jest skierowane - lecz do gremium poselskiego.

Gdyby zaś Sejm próbował wiązać decyzje Prezydenta z treścią swoich dokumentów wewnętrznych, to oznaczałoby niedopuszczalną ingerencję władzy ustawodawczej w kompetencje władzy wykonawczej. (Przypomnijmy – wynikiem pracy Sejmu jest treść przyjętych uchwał, a nie ich uzasadnienia. O uzasadnieniu mogą sobie pan Jędrek z panem Jarkiem prywatnie pogadać – niekoniecznie u „Sowy”.)

Drugi istotny powód to wspomniany „błąd w adresie” wezwania. Jest to przyczynek formalny, ale istotny. Prócz konsekwencji formalno-prawnej ilustruje niechlujstwo tego, co jakaś siła polityczna nazywa „naprawą Rzeczpospolitej”.

To, że Prezydent RP, jeżeli chce postępować zgodnie z prawem, nie może przychylić się do wezwania zawartego w uchwałach sejmowych z dnia 25 listopada br. jest oczywiste i zostało wykazane.   Co zrobi – dopiero się okaże.

Deklarowana „naprawa Rzeczpospolitej” musi być prowadzona metodami spełniającymi najwyższe standardy prawne, bo tak jak żony Cezara nie usprawiedliwia stan moralny i sposób życia byle ladacznicy, tak partactwa i niechlujstwa „naprawiaczy” nie usprawiedliwiają wcześniejsze partactwa i niechlujstwa ich przeciwników politycznych, którzy dopuścili się sprawując władzę.

Skutki partactw w wykonywaniu prawa naprawia się w ramach tego prawa, a nie stanowiąc nowe w odniesieniu do tej zaszłości, bo jest to partactwo dalej idące, łamiące zasadę praworządności generalnie.

Nowe prawo stanowi się wyłącznie dla zdarzeń przyszłych.

 

---------

* - 8 października 2015 Sejm wybrał sędziów pięcioma uchwałami, a 25 listopada zakwestionował moc prawną tamtych uchwał również pięcioma uchwałami – odnoszącymi się każda do każdej takim samym uzasadnieniem, mimo że wybór 3 sędziów na kadencje zaczynające się 7 listopada ma inny kontekst prawny niż 2 sędziów rozpoczynających kadencje w grudniu. To jeszcze jeden czynnik ukazujący partactwo prawne obecnej „naprawy Rzeczpospolitej”

Na swój użytek nazywam to „Lex Urbanum”, na pamiątkę bezprawia z czasów stanu wojennego, gdy prawem manipulowano dla skutku polityczno-propagandowego, specjalnie tak, aby było pożywką dla propagandy politycznej, a nie odnosiło się do idei praworządności lub dobra Narodu.

Nie wiem czego chce szlachetnie i na próżno Kornel Morawiecki, gdy widzi „dobro Narodu” w dzisiejszych szachrajstwach prawnych, przecież nieomal bolszewickich. Co prawda każda wielka zmiana wymaga obalenia starego prawa i ustanowienia nowego, ale stanowieniu nowego trzeba przyglądać się ze szczególną uwagą, bo może stać się atrapą kryjącą bezprawie władzy i prowadzić do „dobra narodu” drogą wyznaczoną przez esesmanów i czekistów.  

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka