Prawość

Wola większości jest teraz ponad prawem. Jak zauważyła wyrazicielka Nowoczesnej.pl identyczny był zapis w stalinowskiej ustawie zasadniczej z lat pięćdziesiątych. Nie zrażeni tym eksponenci PiSu nadal tłumaczą swoje postępowanie uzyskanym poparciem pokazując, że „dają radę” w dokonywaniu zmian, w których by im bruździł Trybunał Konstytucyjny. Przecież, jak powiadają nie może on sobie rościć prawa do blokowania reform dokonywanych w imieniu narodu. 

Czyli furda Konstytucja, procedury też, wola ludu to rzecz święta. Tak samo legitymizował swoją władzę Lenin, również powołujący się na „pozaparlamentarną większość” (skąd my to ostatnie stwierdzenie znamy?). Wódz proletariatu i sowieckiej rewolucji pokazał też czego chce naród i „zgodnie z jego wolą” zniósł pieniądz, odebrał własność i… doprowadził do klęski głodu, z której go musieli wyrywać kapitaliści, wedle propagandy komunistów ohydni sprawcy wszelkich nieszczęść.

U nas proces degrengolady przebiega łagodniej mimo nocnych głosowań, chociaż związki zawodowe pragną przyspieszyć zapaść budżetu, pogłębiając pisowskie skrócenie wieku emerytalnego. Czterdziestoletni staż, połączony z opłacaniem składek ma wedle nich wystarczyć do uzyskania uprawnień emerytalnych. Czyli jeżeli mężczyzna rozpoczął pracę w wieku 18 lat, będzie mógł uzyskać emeryturę w wieku nie sześćdziesięciu pięciu, ale pięćdziesięciu ośmiu lat. Tego wyzwania raczej na pewno ani ZUS, ani budżet nie wytrzymają. Trzeba będzie bardzo podnieść podatki. Nie doprowadzi to może do głodu w takim tempie, jakiego doświadczyli mieszkańcy Powołża w latach dwudziestych, ale początek jest niezły.

Przeciwko zakusom PiSu staje Nowoczesna.pl, która się wybiła na lidera opozycji. Łączy się w tym względzie z PSLem, co daje przedsmak przyszłej koalicji rządowej, kiedy Polacy się znowu wyzwolą z populistycznego duru. Platforma sprawia wrażenie, że stoi z boku. W przyszłym tygodniu ma ujawnić własny „pakiet demokratyczny”, ale jej kolejny bojkot głosowania coraz bardziej przypomina pisowskie poczynania z czasów, kiedy sprawiedliwi dołowali w sondażach. 

Charakterystyczne zaś, że triumfujący wyraziciele PiS atakują obecną postawę PO identycznymi zarzutami, jakie spadały na nich w czasie, kiedy sami opuszczali salę plenarną i zwoływali konferencje prasowe na sejmowych schodach. Trzeba tu przypomnieć, że zagrożeni potem utratą diet przynosili usprawiedliwienia diametralnie sprzeczne z obrazem, widocznym na ekranach telewizorów w całej Polsce. Też to teraz zobaczymy? 

Doświadczamy więc swoistej powtórki obracania demokracji we własną karykaturę przy wykorzystaniu także komunistycznych wzorców. Aliści wszystko jest podlewane antykomunistyczną retoryką, pod latarnią jest przecież najciemniej.