Ryuuk Ryuuk
1151
BLOG

SKOK-i, „nie-polskie” banki i podatki

Ryuuk Ryuuk Gospodarka Obserwuj notkę 39

Ostatnio dochodzi do regularnych ataków na banki, prób zepsucia im opinii. Przedstawia się je jako instytucje „obce”, płacące zbyt małe podatki, niektórzy nawet sugerują, że banki podatków w Polsce w ogóle nie płacą (!), że tzw. banksterzy po prostu okradają nasze państwo … Sugeruje się zatem, wprost za naszą być może przyszłą pani premier, że banki należy obciążyć dodatkowym podatkiem, od aktywów bankowych.

Taki projekt złożył PiS już w 2011 roku, Zakładał on obłożenie w wysokości 0,39 % aktywów banków krajowych, oddziałów banków zagranicznych, oddziałów instytucji kredytowych, krajowych zakładów ubezpieczeń, funduszy inwestycyjnych, itd. Na liście nie znalazły się oczywiście SKOKI, choć były tam banki spółdzielcze.

O co tak naprawdę chodzi z tym podatkiem? O próbę ratowania upadających SKOK-ów:)

Najpierw należy wyjaśnić kilka rzeczy. Przede wszystkim, wbrew temu co pokrętnie sugeruje Pani Szydło, a co nieraz otwarcie twierdzą jej zwolennicy, banki działające w Polsce płacą w Polsce podatki. Każdego roku odprowadzają do urzędów skarbowych kwoty 3-4 mld PLN.

Banki i inne instytucje finansowe stanowią ledwie 1,2% przedsiębiorstw płacących CIT, jednak ich udział w tym podatku stanowi aż 18%. Banki oczywiście płacą podatki według stawki 19%. Tu jednak trzeba od razu zaznaczyć, że efektywna stopa podatkowa, czyli stosunek podatku faktycznie zapłaconego do zysku brutto, jest w przypadku banków często o kilka punktów procentowych większa. Dlaczego? Banki są zobowiązane tworzyć rezerwy celowe (według różnych kategorii) i odpisy na utratę wartości w ciężar ich wyniku finansowego. Jednak tylko część z tych rezerw stanowi koszt uzyskania przychodów (w innych państwa UE banki mogą zaliczać je wszystkie lub prawie wszystkie). Działa to tak, że gdy poziom kredytów zagrożonych się zwiększa, to banki płacą dużo większy podatek dochodowy, niż wynikałoby to ze stawki podatkowej. Warto zaznaczyć, że w 2004 roku gdy nominalna stawka podatkowa wynosiła 27% (jeszcze przed jej obniżeniem), to efektywna aż 40%.

Banki są również obłożone różnymi opłatami, z których roczna składka na BFG jest najistotniejsza. Płacą ją od kilkunastu lat i jej stawka ostatnio bardzo wzrosła. Obecnie jest to 0,189% i choć wydaje się ona niewielka, to jest jednak liczona jest od 12,5-krotności wymogów kapitałowych, czyli w zasadzie od całej sumy bilansowej. Możecie sami sprawdzić, w jakiej wysokości co niektóre banki płacą składki – sprawdźcie jaka jest ich suma bilansowa i pomnóżcie ją o 0,189% (dla sprawdzenia: bank o sumie bilansowej 400 mln płaci 756 tys. składki rocznej). Zasadność opłaty rocznej, służącej gwarantowaniu wypłat dla klientów banków upadłych jest oczywista (niektóre kraje na zachodzie dopiero ją wprowadzają), jednak stawka już nieco kontrowersyjna. Jej podwyżki wynikały z kryzysu, niepewnej sytuacji gospodarczej, podwyższenia kwoty gwarantowanej do 100 tys. EUR, no i wejścia do sytemu SKOK-ów – po prostu spodziewano się od jakiegoś czasu, że duże wypłaty dla klientów SKOK-ów nastąpią i tak się też stało.

Drugą opłatą jest wprowadzona ostatnio tzw. opłata ostrożnościowa, której celem jest zagwarantowanie, że na ratowanie upadłych banków nie pójdą pieniądze podatników, tylko banków. Również wydaje się to słuszne, choć wysokość jest jeszcze bardziej kontrowersyjna. Stawka tej opłaty wynosiła kolejno: 0,009% za 2012 rok, 0,037% za 2013, no i 0,05% za 2014, również liczone od 12,5-krotności wygów kapitałowych, czyli w zasadzie (znowu) od całej sumy bilansowej. Znowu możecie sami obliczyć jakie to kwoty (sprawdzenie: dla sumy bilansowej 400 mln bank płaci 200 tys.) W innych krajach europejskich (Francja, Niemcy) ta opłata jest dziesięciokrotnie niższa. Jest to też o tyle kontrowersyjne, że banki są obecnie zobligowane przez dyrektywy unijne do podwyższania swych funduszy własnych. Zaś obciążanie wyników finansowych (tym się kończą te opłaty) może to bardzo utrudnić.

Banki są również zobowiązane do utrzymywaniu na rachunku w NBP tzw. rezerwy obowiązkowej, liczonej od posiadanych depozytów, czy pokrywania funduszu ochrony środków gwarantowanych (również od depozytów). Nie jest to tak uciążliwe, rachunek w NBP oprocentowany (0,9 stopy referencyjnej), jednak jest to również kolejny dość rygorystyczny sposób na zapewnienie bezpieczeństwa.

Reasumując, banki płacą podatki w Polsce i to płacą je bardzo duże. Do tego nasz system finansowy jest zdrowy i nie przerosnięty, zarówno w porównaniu do systemów bankowych w innych krajach, jak do wielkości PKB. W Polsce aktywa banków to 80-90% PKB, w Wielkiej Brytanii to 500%, w Niemczech 300%.

„Nie-polskie” banki

To kolejne hasło, jakim raczą nas ostatnio politycy – banki w Polsce są nie-polskie, a to według nich jest bardzo złe i jest (według nich) efektem jakiegoś spisku. Warto zatem zadać sobie dwa pytania: dlaczego kapitał zagraniczny faktycznie dominuje w bankach i czy jest to jakimś stopniu zagrożeniem dla gospodarki?

Po 1989 roku wprowadzano gospodarkę rynkową, potrzebowano sprawnego systemu bankowego i kapitału (w kraju go nie było), dlatego właśnie zapraszano zagranicznych inwestorów, nawet oferowano im wakacje podatkowe. Nie było po prostu wyjścia. Po 1992 roku NBP zaczął odmawiać wydawania licencji zagranicy, jednak to nie spowodowało (na co liczono) wzięcia udziału zagranicznych inwestorów w restrukturyzacji polskich banków. Próbowano zmienić taktykę i licencje wydawano tylko tym, co wykupywali upadający bank, czy brali udział w jego restrukturyzacji. Tak duży udział zagranicy w bankach jest po prostu wypadkową wszystkich posunięć, które należy uznać za rozsądne.

Argument o zagrożeniu „nie-polskimi” bankami w Polsce jest argumentem, który przemawia do peerelowskiej mentalności. Przebąkiwanie o nacjonalizacji jest już żałosne. Nacjonalizacja banków zdarza się od czasu do czasu, jednak tylko w wypadkach, gdy dany bank jest bardzo zagrożony, zaś jego upadek mógłby zagrozić całemu systemowi. Tak się robi, ale później, po restrukturyzacji, bank się odprzedaje inwestorom. Nacjonalizacja banków znajdujących się w bardzo dobrej sytuacji, tylko dlatego, że komuś nie podobają się ich właściciele, to prymitywny komunizm.

Historia doskonale nas uczy, że prywatni inwestorzy, zainteresowani zyskiem i prawidłowym funkcjonowaniem swego przedsięwzięcia, są  znacznie lepsi niż nominanci z klucza politycznego, którzy w przypadku partii populistycznych są zwykle pozbawieni kwalifikacji.

Nowy podatek

W prowadzenie nowego podatku dla banków jest głupie i ryzykowne, można nawet założyć, że przeciwskuteczne, jeśli pomysłodawcy liczą na jakieś miliardowe przychody z tego tytułu. Po prostu banki nowe obciążenia starają się (tradycyjnie) przenosić na swoich klientów. Tak jest z roczną składką na BFG, którą w dużym stopniu obciążani są klienci, nawet pożyczając sobie pieniądze banki standardowo obciążają inne banki taką opłatą. Oczywiście nie są w stanie wyrównać kosztów tej opłaty, jednak cała reszta obciąża wynik do opodatkowania. Tak samo będzie w przypadku nowego podatku. Wpłynie to na koszty opłat i prowizji, więcej odsetek zapłacą kredytobiorcy, mniej odsetek dostaną deponenci, itd.

Różne ekstra podatki od banków się oczywiście zdarzają. Jednak trzeba od razu zauważyć, że pojawiają się one w krajach, które wcześniej wydawały duże ekstra pieniądze podatników, by te banki ratować. Zatem jest to normalna próba zwrotu, uczciwa i akceptowalna. Również pewnego typu podatki, czy opłaty regulujące np. transakcje spekulacyjne, mogłyby być wprowadzone. Jednak wyjątkowo prymitywna metoda wyciągnięcia z sektora bankowego pieniędzy może się okazać tylko szkodliwa.

Więc po co naprawdę wprowadzać ten podatek?

Odpowiedź jest według mnie prosta – jest to próba ratowania SKOK-ów, kosztem najsłabszych banków, czyli spółdzielczych, wśród których wiele po prostu nie udźwignie nowych obciążeń. SKOK-i nie są konkurentem dla banków komercyjnych i vice versa. Banki komercyjne sobie poradzą, a najgorszym efektem nowego podatku może być zmniejszenie wpływów do budżetu z tytułu podatku CIT, zmiana strategii banków, zwiększone koszty pieniądza. Prawdziwym konkurentem dla SKOK-ów były i są banki spółdzielcze. W 2013 roku w Polsce było 55 SKOK-ów o aktywach około 19 mld PLN i 571 banków spółdzielczych o aktywach około 96 mld PLN. Gdyby opodatkować banki spółdzielcze, to zabrano by im ponad 370 mln PLN, czyli ponad połowę ich zysku netto. Problem jest w tym, że banki spółdzielcze potrzebują pieniędzy, by poprawić jakość swych usług, zwiększyć swą siłę kapitałową. Wiele z nich mogłoby tego nowego podatku zwyczajnie nie udźwignąć. I nie muszę mówić, że specyfika klientów banków spółdzielczych teoretycznie może wskazywać na ich przejście (po upadłości części spółdzielczych) właśnie do SKOK-ów. Gra warta świeczki, bo sytuacja finansowa SKOK-ów jest katastrofalna, jednak wyjątkowo brudna.

Jak to z tymi SKOK-ami?

Leszek Balcerowicz twierdzi, że sprawa SKOK-ów to największa afera finansowa w ramach naszego sektora finansowego. Pan Mateusz Szczurek ostatnio nazwał SKOK-i piramidą finansową, zaś tego typu wypowiedź ze strony ministra finansów jest ewenementem. Jednak przytoczone później dane i wskaźniki dowodzą, ze powinien to zrobić. Według ministra pięć największych kas miało fundusze własne ujemne (!) i są całkowicie niewypłacalne. Szósta, która miała być przebadana, po prostu nie wpuściła audytorów, co jest kuriozum:)

Szef KNF dodatkowo stwierdził, że 27 kas wymaga restrukturyzacji, a jedynie 8 realizuje program naprawczy. Za 2014 rok ich współczynnik wypłacalności wyniósł 2,1%, choć po uwzględnieniu korekt poinspekcyjnych należy go zmniejszyć do -1,6%. Warto zwrócić na to uwagę – SKOK-i mają ujemny współczynnik wypłacalności.

Współczynnik wypłacalności rekomendowany dla banków wynosi 8%, w Polsce KNF zaleca 12%, niektóre banki same starają się go podnieść do jeszcze wyższego poziomu. Jest to stosunek funduszy własnych do aktywów i zobowiązań pozabilansowych ważonych ryzykiem. To zapewnienie, że bank jest w stanie utrzymać płynność w kryzysowych sytuacjach, pozwalające na ich funkcjonowanie, gdy z różnych powodów spadają przychody. Jest absolutnie niezbędne. Jeśli jakikolwiek bank (czy SKOK:) ma współczynnik poniżej 8%, jest niedobrze. Jeśli mowa o wartościach poniżej 4%, jest już fatalnie. Jeśli współczynnik jest ujemny, mamy karykaturę instytucji finansowej, w zasadzie wrzód czekający tylko na pęknięcie.

Wrzód zresztą już zaczyna pękać. Jak się okazuje, Bankowy Fundusz Gwarancyjny zwróci klientom bankrutującego SKOK Wspólnota 900 mln PLN. Jest to absolutny rekord, jeśli chodzi o wysokość wypłat. Zaś łączne wypłaty dla klientów SKOK-ów jak dotąd wyniosły 3,2 mld. I to dopiero początek. Ile będzie tych wypłat, nie wiadomo. Niektórzy twierdzą, że ostateczna kwota to nawet 10 mld. PLN.

O sytuacji SKOK-ów wiadomo już od paru lat. Próba ich ratowania, poprzez pożarcie części banków spółdzielczych, a w zasadzie pożarcie pieniędzy klientów banków spółdzielczych (podjęta przez PiS w 2011 roku) nie udała się. Czy gdy PiS przejmie władzę, to się uda? Kto wie.

Jest to jednak bardzo niebezpieczne. Długofalowo nie sposób ocenić jej wpływu gospodarkę, jednak wielu snuje wyjątkowo czarne scenariusze. Za SKOK-i już płacimy i jeszcze będziemy płacić, problem tylko czy skończy się „ledwie” na kilku miliardach.

http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/co-dalej-ze-skok-ami-kasy-na-celowniku-knf,136,0,1733256.html

http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/mf-i-knf-skok-i-maja-nadal-fundusze-wlasne-ujemne-i-wykazuja-straty,562762.html

http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/w-polsce-podatek-od-bankow-sie-nie-oplaca/

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-banki-placa-podatku-2502360.html

http://finanse.wnp.pl/mf-i-knf-skok-i-maja-nadal-fundusze-wlasne-ujemne-i-wykazuja-straty,254484_1_0_0.html

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/dzialalnosc-skok-balcerowicz-to-jest,28,0,1741596.html

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka