niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
481
BLOG

Spięty w prezydenty

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Od dawna mam dość jazgotu, który ośmiela się nazywać siebie politycznym. Teraz wyścig pod żyrandol, etap drugi, przykre wrażenia z rundy eliminacyjnej miałkich postaci. Z morza obietnic nie zapamiętasz nic, spece od politycznego marketingu wkładają im w usta i na promptery zlepki słów, które nie zareklamowałyby nawet papieru toaletowego w czasach, gdy się go zdobywało. Nie sprzedałyby poszukiwanego sznurka do snopowiązałek w gorący czas żniw.

Słowotok, logorea, media jej pełne. Treści nie ma żadnej, poza: weź i postaw krzyżyk przy zalecanym nazwisku. Postawiłbym równo - jedenaście krzyżyków, nie zawracajcie mi głowy ględźbą i karuzelą obietnic. Słowa honoru, patriotyczne wzmożenie, grill i altanka.

Jakieś słowa - myśli się - żeby zostały na dłużej, żeby weszły w człowieka do głębi, do trzewi, do kręgowego rdzenia się wwierciły. Ktoś, kogo warto byłoby posłuchać – szukam gorączkowo w pamięci, co mi zostało z ostatnich lat, po odcedzeniu ględźby o zaufaniu, bezpieczeństwie, sitwach, układach, strzelnicach, pisaniu nowego prawa, budowaniu na zgliszczach, które nieodmiennie zostawiają „oni” (każdzi „oni”, poprzednicy). Po odcedzeniu hejtu i poddawania w wątpliwość władz umysłowych  innych obywateli. Czy jest ktoś, kogo usłyszałem jak mówi po polsku, ma coś do powiedzenia, kogo chciałbym znowu posłuchać, bo pobudza myślowe procesy, bo niepokoi, bo może nie tyle ma „wizję”, co używa prostego języka, a to co wyraża zostaje i wierci w człowieku.

 „Bo ten który minął, do ciebie nie należał
I ten który nadejdzie, także twój nie będzie”

Popadam w dziwny stan, medytacji jakby, kiedy chodzi mi to po głowie niczym mantra. Że nie ma teraźniejszości, albo coś już minęło albo dopiero będzie, płynę w nurcie czasu w jednym kierunku, nie zauważając, że płynę; no takie tam refleksje o naturze czasu.

„Capniesz go za łachy, będzie wierzgał, fikał
przez palce wyciekał”

No i wyszło na to, że to Spięty z Lao Che. Jego słowa robią to wrażenie, które nie jest produktem marketingu, nie wyłażą spod łap „spin doctorów”. Nie są ględźbą podawaną dla sprzedania towaru czy nabycia poparcia. On mówi po polsku i dociera do głębi. Mam nadzieję, że nie porzuci gryfu i nie zamieni studia i sceny muzycznej na inną. Nie będzie przekonywał do panaceum na wszystkie bolączki. Będzie dalej rzetelnie mówił, jak jest, „a świat się dzieli na mądrych i na tych, co słodzą”

„Nowy lichy lizie, stary wspomnisz
Jeśli nowy cudny, stary zapomnisz”

(c) z Mordoru

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo