Ryuuk Ryuuk
1922
BLOG

Unia Hadziacka – sen o Rzeczpospolitej Trojga Narodów

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Wyhowskiego szablą krzywą,

Mała bawi się dziecina.

Ty Kozacze, śpisz leniwo,

Płacze matka Ukraina.

(Dumka o hetmanie.)

Wolni z wolnymi, równi z równymi, zacni z zacnymi” - piękne słowa z Unii Hadziackiej, zawartej w 1658 roku. Unia ta w pełni zasługuje na duże litery, mądrością bowiem dorównuje Lubelskiej. Weszła ona w życie w czasie potopu szwedzkiego, była zaś ziszczeniem marzeń wielu światłych ludzi. Zwolenników tej ugody było wielu, lecz dopiero teraz przyznano im rację.

Przede wszystkim poruszała ona kwestie wiary. Religia grecka miała się odtąd cieszyć wolnością, i to nie tylko nad Dnieprem, ale w całej Rzeczpospolitej, wszędzie „tam, gdzie język ruski sięga”. Katolicyzm zaś powinien cieszyć się równouprawnieniem z prawosławiem na Ukrainie. Ta zaś nowa wiara, która zasiała niezgodę (Unici:) między katolicyzmem a prawosławiem, będzie miała zakaz wznoszenia nowych przybytków. Metropolita kijowski i czterech władyków (biskupów) miało zyskać prawo zasiadania w senacie. Na ziemiach Ukrainy miały powstać dwie akademie, tyle gimnazjów, szkół i drukarń, ile potrzeba nakaże. Trzeci Naród miał pozostać pod władzą hetmana, posiadać powinien urzędy marszałka, podskarbiego, kanclerza, itd. Liczbę rejestru ustalono na co najmniej 30 tys., albo jako wielmożny hetman poda.

Obok Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego narodziło się w końcu Księstwo Ruskie, czyli mieliśmy prawdziwą Rzeczpospolitą Trojga Narodów. Trzy narody z jednym monarchą, parlamentem i polityką zagraniczną. Tysiąc starszyzny miało otrzymać szlachectwo, a jeszcze po stu z każdego pułku.

Unia trwała tylko mgnienie oka w skali historycznej, ale warta była choćby zaistnienia. Dwukrotnie w historii ją wznawiano. Po raz pierwszy za czasów hetmana Mazepy i króla Stanisława Leszczyńskiego. Drugi raz podczas Sejmu Wielkiego, gdy zrównano hierarchię grecko-unicką z rzymsko-katolicką. Dekretował ją Tadeusz Kościuszko, planował książę Józef Poniatowski. Wizję wspólnej drogi z Ukrainą miał też Sejm z Powstania Listopadowego, nawet Romuald Traugutt podczas Powstania Styczniowego. Prawie wskrzesił ją marszałek Piłsudski z prezydentem Ukraińskiej Republiki Ludowej, Szymonem Petlurą. Nie udało się, bo miała zbyt wielu wrogów, a największym był fanatyzm religijny.

Ojcami jej byli Iwan Wyhowski i Jerzy Niemirycz. Pierwszy był polskim szlachcicem, hetmanem wojska zaporoskiego i zwolennikiem porozumienia z Rzeczpospolitą. Drugi to postać niezwykle barwna, błyskotliwy i wykształcony Rusin, innowierca, arianin, w końcu prawosławny. Oskarżany o bluźnierstwo (na pytanie: „Czy przysięgniesz na Trójcę Świętą?”, miał rzecz: „A choćby i na czwórkę”), niezrozumiały wizjoner, często potępiany przez tych, których praw bronił.

Tej dwójce pomógł kasztelan czernichowski, Stanisław Kazimierz Bieniewski, nie należący do wielkich rodów, za to znający dobrze Kozaków i często posłujący, mówca znakomity. Warto przytoczyć choćby końcowe jego słowa do rady kozackiej: „Na ostatek do was, zacne Wojsko Zaporoskie, słowa ojczyzny przynoszę: Jam was porodziła, nie Moskal, Jam wypielęgnowała, wyhodowała, wysławiła, ocknijcie się, bądźcie synami nieodrodnymi, a zjednoczywszy się do gromady, wyrugujcie nieprzyjaciół swoich i moich”.

Dlaczego polska strona dała się do Unii, przynajmniej początkowo, przekonać? Niektórzy w Rzeczpospolitej potrzebowali kopniaka od Bohdana Chmielnickiego, kolejnego od Moskwy, nie mówiąc o kopniaku podczas potopu, by w końcu zrozumieć, że owe Księstwo Ruskie i Kozacy są dla naszego kraju niezwykle istotni. Niestety, nie wszyscy to rozumieli, bowiem do oczadziałych łbów nie sposób wbić czegokolwiek rozsądnego.

Za późno, za późno – tak zwykle biadolą historycy i felietoniści, gdy opisują Unię Hadziacką. Jest to tylko częściowa prawda. Z pewnością za późno było dla prostych mieszkańców Ukrainy, czyli dla Czerni. Oni Rzeczpospolitą kojarzyli z Żydami, arendarzami karczm i młynów. Z bezlitosną szlachtą, dzierżawiącą ziemię. Z prześladowaniami religijnymi. A przede wszystkim z okrutnymi magnatami, nawlekającymi na pale, karzącymi na żonach i dzieciach. Bali się Rzeczpospolitej, nie ufali jej, nie chcieli. Rachunek wzajemnych krzywd był już po prostu zbyt wielki, dla ukraińskiej Czerni było naprawdę za późno.

Co ciekawe, Wyhowski z Niemiryczem przewidzieli, że Czerń stawi opór. Jeden z warunków umowy dawał im prawo do werbowania żołnierza (do 10 tys.) spoza Ukrainy. Był to oczywisty sposób na spacyfikowanie niezadowolonej Czerni. Jednak idea „wojska pieniężnego” spotkała się z podejrzliwością ze strony polskiej. Wyhowskiego posądzano o skłonność do buntu.

Dla dużej części polskiej szlachty, a przede wszystkim dla duchowieństwa, nigdy nie nadszedłby właściwy czas na Unię. Problemem okazywała się chciwość, pogarda i fanatyzm religijny. Szlachta wymogła na Wyhowskim, iż oddawanie cerkwi nastąpi dopiero 6 miesięcy po powrocie szlachty i duchowieństwa katolickiego na ich dawne majątki. Kanclerz Litewski Pac domagał się nawet unieważnienia postanowień i sprzymierzenia z Moskwą przeciwko Kozakom. Chociaż Kozacy stanowczo domagali się unieważnienia szkodliwej Unii Brzeskiej, oburzone duchowieństwo doprowadziło do usunięcia tego warunku. W obietnicę wpuszczenia biskupów prawosławnych do senatu nikt tak naprawdę nie wierzył – nie ma powodów do zdziwienia, skoro wcześniej nie wpuszczono metropolity unickiego (mimo danego słowa).

Cały episkopat podniósł wielkie larum, gardłował o końcu świata. Zaś papieża, za pośrednictwem nuncjusza, zasypywano różnymi bredniami o spisku, mającym wpuścić hordy heretyków do Rzeczpospolitej. Bełkotano nawet o (uwaga!) zamachu na tolerancję religijną, co już naprawdę zakrawa na kpinę. Twierdzono, że skoro przyzna się równość wierze greckiej, to trzeba będzie tępić Unitów … no cóż, niektórym trudno było funkcjonować bez nienawiści i prześladowań.

Herbowa szlachta zaś wykazała się niespodziewanie troską o klejnoty szlacheckie – „mamyż ozdabiać morderców, złodziei, podpalaczy i rabusiów …”. No cóż, owa szlachta polska w dużej części z chamów się składała, nie tylko z urodzenia, ale i postępowania. Wiele też było o sarmackich, rycerskich zasługach, co akurat w czasie potopu, wszechobecnej niemal szlacheckiej zdrady, brzmiało wyjątkowo fałszywie.

Więc dlaczego ratyfikowano Unię, skoro miała tak wielu przeciwników? Strach przed Moskwą, nadzieja na odzyskanie dóbr szlacheckich i koronnych, co zaowocowało silną presją dworu, zwłaszcza posiadającej duży wpływy królowej, Ludwiki Marii Gonzagi. Być może sprawę uratował wspomniany wcześniej Bieniewski. Znowu go zacytuję, bo warto. Proszę zwrócić uwagę na oczywisty kontrast z wcześniej przytoczonymi, też jego słowami:

Ugoda nie jest wieczną. Kozaków taka siła i tak są potężni, że radować się należy, iż na jakichbądź warunkach jednają się z Rzpltą … Trzeba ich najpierw przyhołubić, a potem, kiedy się splączą z nami, urzędnicy Rzpltej przywrócą dawny ład …

Pragnę zwrócić uwagę, że wcześniejsze piękne słowa, niemal poetyckie, odwołujące się do honoru, jedności i obowiązków, kierował do … Kozaków. Wedle herbowej szlachty do chamów zaporoskich. Zaś te pełne cynizmu teksty o przymknięciu oczka na stan dzisiejszy, by w przyszłości zyskać więcej, do szlacheckiej i duchowej elity … no cóż, bez komentarza.

Szybko stało się jasne, że Unia nie przetrwa. Zniszczy ją najpewniej tępa czerń na Ukrainie, a jeśli nie ona, to tępa szlachta z tępym duchowieństwem w Koronie. I tak też się stało. Czerń i przeciwnicy Unii Hadziackiej nie zamierzali czekać na powrót Lachów, mieli pretensje do nowej szlachty ruskiej, zwrócili się zatem do cara, wywołali bunt. Mimo tego Wyhowski zdołał jeszcze pokonać wojska moskiewskie pod Konoptowem w 1659 roku.

W końcu i w Rzeczpospolitej doszło do wydarzeń, które przekreślały Unię. Sejm, ni z tego ni z owego, spróbował nagle zmienić treść ugody – odbierając Księstwu Ruskiemu prawa do bicia własnej monety i przyjmowania delegacji zagranicznych, swobodnego wyboru hetmana, próbowano nawet zmniejszyć rejestr z 30 do 5 tys. Teoretycznie było to funta kłaków nie warte, jednak przeciwnicy Unii dostali nowy argument, co wywołało ogromne wzburzenie na Ukrainie. Wybuchło kolejne powstanie pod dowództwem Cieciury. Rada kozacka w Białej Cerkwi ogłosiła hetmanem Jurija Chmielnickiego, który zwrócił się ku Moskwie.

Jerzy Niemirycz zginął w potyczce, rozsiekany przez wzburzoną Czerń. Ciało jego wrzucono do jakiegoś bezimiennego dołu. Hetman Wyhowski został schwytany przez wojska koronne i oskarżony o … sprzyjanie Moskwie, co jest kosmiczną bzdurą. Podczas sądowej parodii skazano go na śmierć i natychmiast wyrok wykonano. Ten odrażający mord sądowy dokonał się na rozkaz polskiego króla, Jana Kazimierza, działającego pod presją papieskiego nuncjusza i episkopatu.

http://histmag.org/Unia-hadziacka-1658-r.-w-oczach-najnowszej-historiografii-polskiej-i-ukrainskiej-4185

http://www.lwow.com.pl/kurier-galicyjski/2010_s.pdf

Ludwik Kubala „Wojny duńskie i pokój oliwski 1657-1660”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura