Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
1210
BLOG

Polacy, nic się nie stało

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 26

Sprawa ewentualnego rozbioru Ukrainy jest stara jak kawał z brodą. Bo i Micheil Saakaszwili o tym mówi, ale także jakiś czas temu dość głośne było stanowisko Viktora Orbana, który zapowiadał, ze chętnie się do takiej akcji przyłączy.

A skoro były takie głosy, to znaczy, że propozycje Putina były powszechnie znane. I oczywiste jest, że nawet jeśli ktokolwiek z polityków otrzymał takie propozycje – nie było w interesie żadnego z nich traktowac je poważnie i czynić z nich przedmiot debat publicznych. Co najwyżej  mogły się toczyć ciche rozmowy dyplomatyczne, co z kolei wobec stanowiska Orbana, i tak czyniło z nich tajemnicę Poliszynela.

Wcześniej ta sprawa nie wywołała takiej histerii jak wywołuje dzisiaj, gdy wspomniał o tym Radosław Sikorski.
Rozumiem intencje Sikorskiego, który chciał zwrócić uwagę świata na imperialne zakusy Rosji i jej prezydenta. Przy okazji podkreślając stanowczą i jednoznaczną rolę Polski w wspieraniu Ukrainy.

Bzdurą jest twierdzenie, że Sikorski zaszkodził Polsce.
Ale mógł zaszkodzić Donaldowi Tuskowi – bo nie wiadomo, czy Tusk taka propozycję rzeczywiście od Putina otrzymał  i czy o tym z kimkolwiek rozmawiał. A jeszcze bardziej byłoby ciekawe z kim o tym nie rozmawiał.
 
Błąd Sikorskiego polega na zbytnim uszczegółowieniu swojej wypowiedzi i wplątaniu w nią konkretnego nazwiska, nazwiska Donalda Tuska.
A za tym błędem poszedł błąd pani premier Ewy Kopacz, pouczającej i strofującej osobę w konstytucyjnej hierarchii państwa stojącej wyżej od niej. Chociaż rozumiem, ze większość parlamentarna koalicji Po-PSL a także zależność  partyjna w PO pozwoliły pani premier mieć poczucie władzy i to władzy rzeczywistej, nad  Sikorskim.   I rozumiem, że premier mogła uznać, że jest koniczne w tej sytuacji zajęcie przez nią jakiegoś stanowiska i że musi to zrobić szybko. Nie zmienia to jednak faktu, że to nie sam Sikorski osłabił swoją pozycję marszałka sejmu, ale Ewa Kopacz osłabiła pozycję polskiego Sejmu a także pozycję swojego rządu.
Co nagle to po diable.
 
Prezydent Bronisław Komorowski łagodzi wycisza sprawę, ale najbardziej właściwe jest stanowisko ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny po męsku ucinającego temat.
Bo też nic takiego w gruncie rzeczy się nie stało o czym by świat nie wiedział.

Histeria dotyczy wyłącznie Polski, bo wybory tuż tuz a opozycja,  w tym oczywiście najbardziej zainteresowany w sianiu antypolskiego zamętu PiS takiej okazji nie przepuszczą - okazji by uderzyć w najbardziej zaraz po Tusku znienawidzonego, jawnie Kaczyńskiego i cały ten jego PiS  lekceważącego polityka, jakim jest Sikorski.

A skoro tak, to do akcji zostają wysłani „dziennikarze”, zziajani, złachani w pogoni za niusem, którym przysłużą się PiS. Niektórzy, jak Igor Janke zaprezentują pisowski punkt widzenia tak, by za bardzo nie narazić się Platformie, od której przecież także „coś” zależy.
Sprawie dodaje pieprzu medialnego „zlekceważenie dziennikarzy” przez Sikorskiego. Który nie odpowiedział na ich pytania podczas konferencji prasowej.
Nie odpowiedział i miał rację.
W ogóle czas przytrzeć nosa  tej całej niedouczonej hałastrze, której się wydaje, ze „kontroluje władzę” i ma prawo obrażać polityków swoimi agresywnymi a i chamskimi pytaniami.

Za kilka dni będzie po sprawie. Wycie i histeria „antysikorska” ucichną. Koalicja PO-PSL powinna twardo bronić swojego marszałka sejmu i pokazać Polsce, ze to nie opozycja będzie dyktować kto ma tę funkcję sprawować. Polacy doskonal;e widzą, że nic się przecież nie stało.
 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka