Amerykański serwis Politico.com publikuje prawdziwą bombę: wypowiedź jakoby Radosława Sikorskiego. Miał powiedzieć, iż Władimir Putin już w 2008 roku proponował Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy.
Dla Jankesów może to być gra medialno-dyplomatyczna, dla nas jest bombą. I to bombą, której skutki trudno dzisiaj przewidzieć, ale bombą przewidywalną. Amerykanie podają słowa byłego szefa polskiej dyplomacji w swój bezpośredni sposób, dlatego poczekajmy na subtelności, które niewątpliwie są i do których powinien odnieść się Sikorski i Tusk.
Sikorski od dłuższego czasu jest przez Rosjan, szczególnie przez Siergieja Ławrowa, traktowany niedyplomatyczne, po rosyjsku.
W tym aspekcie dyplomacja rosyjska zwykle takiego przeciwnika traktuje z buta, jak swego czasu Chruszczow w ONZ.
Rys psychologiczny Putina może tutaj być jakimś śladem pozwalającym dociec jego celów. Nie bez znaczenia jest jego kariera zawodowa szpiega i nagły awans na szczyty władzy z poręki Borysa Jelcyna.
Wcale nie musi wiedzieć o naszej niezwykle skomplikowanej historii z Ukraińcami. Gdyby miał tego świadomość, nie padłaby propozycja rozbioru Ukrainy.
Putin znalazł się w miejscu, z którego może nie mieć odwrotu, zarówno w komunikacji z własnym społeczeństwem i na arenie międzynarodowej. Taki polityk to ranny odyniec, rozjuszony i nieprzewidywalny.
Tym bardziej nasi politycy muszą ważyć słowa. Ale może za wiele od nich wymagam, uwielbiają łomotać się po swoich zakutych partyjnych łbach.
Komentarze