Nie liczmy więc na honor Piotr Dudy. Liczmy na coś innego. Na co? Na to, że na kanwie mojego zeszłorocznego projektu ustawy antyzwiązkowej, który właśnie zakazywał związkowcom prowadzenia działalności gospodarczej wrócimy do dyskusji na ten temat.
Mój ulubieniec Piotr Duda miotał gromy na rząd. Miotał je za to, że w debacie publicznej pojawiła się propozycja dobrowolnego, 6 dniowego tygodnia pracy.
A już dziwiło mnie, że w tej sprawie związkowcy wrzeszczeli tak jakby „na pół gwizdka”. Owszem wrzeszczeli. Pluli na rząd, ale jakoś tak bez zwykłej swojej werwy. No to teraz wyszło szydło z worka. Już wiemy dlaczego tak było.
W tej sytuacji nie pytam czy przewodniczący Solidarności ma honor. Albo czy cechuje go przyzwoitość. To jasne, że on tych dwóch przymiotów nie ma. Gdyby je miał, to już kilka dni temu złożyłby swoją funkcję.
Bardzo na to liczę. Dlaczego? Bo dziś widać jasno, że gdyby była ustawa antyzwiązkowa, nie byłoby tragedii w Mysłowicach…
A poza tym to złapaliśmy dwóch rosyjskich szpiegów. No i po sukcesie z Niemcami zremisowaliśmy 2:2 ze Szkocją.