Cóż, skończyło sie moje tegoroczne morskie i potem mazurskie żeglowanie, wracam do warszawskiej prozy – a nabyta ostatnimi laty przypadłość , polegająca na bezsensownym zainteresowaniu działaniami niejakiego Macierewicza i jego „zespołu parlamentarnego” oraz na zaglądaniu do salonu 24 – nawraca….
Dzięki uprzejmości przyjaznego mi (mam podstawy tak sądzić) blogera s24 dostałem na poczcie wewnętrznej link do materiałów tzw II konferencji smoleńskiej. Recenzowanie zawartych tam wystąpień jest ponad moje siły i – powiedziałbym , że to zbyt nudny kabaret, ale omawiane wydarzenie dotyczy ludzkich tragedii i na materiał dla kabaretu się nie nadaje. Pamiętam jednak, że na takiej ‘konferencji” pojawiły się też kiedyś materiały normalnie poważne, np. dr Błaszczyka czy tez tych młodych naukowców z WAT – ale to tylko wisienki na … no nie, nie na torcie.
Ale w trakcie zaglądania – jednak – do rzeczonych materiałów – trafiłem na adres
https://docs.google.com/file/d/0BwPwbhnBMera
Obejrzeć tam można różne dokonania firmy dr Szuladzińskiego. Także związane z katastrofą smoleńską.
W stopce „notatki firmowej nr 101” jest także link do wizualizacji takich dokonań.
I tu zaczynają się schody.
Dr Sz nie jest, zdawało by się - zaangażowanym emocjonalnie i ideowo amatorem w temacie – jak niektórzy (a raczej wszyscy) profesorowie „konferencyjni” i „zespołowi”/.
Jest osobą prowadząca komercyjną firmę, która na siebie (tak myślę) zarabia – i w takich oraz pokrewnych sprawach się specjalizuje.
Dlaczego zatem pozwala sobie na upublicznianie bzdur? A gdzie troska o wizerunek firmy? Ginie w mętnych halucynacjach a może kalkulacjach politycznych Antoniego? Za co?
Omówię krótko dwie sprawy.
Pierwsza:
Notatka 101 dotyczy zderzenia skrzydła tu154 z rurą stalową, mającą być ekwiwalentem brzozy. Kryterium ekwiwalentności to tu sama wytrzymałość na ścinanie i masa fragmentu.
A) SĄ TO KRYTERIA NIEWYSTARCZAJĄCE\
B)ELEMENTY SKRZYDŁA SĄ KILKAKROTNIE PRZEWYMIAROWANE.
C) PRAWDZIWE WYMIARY TYCH ELEMENTÓW SA ŁATWO DOSTĘPNE, NIE TYLKO W POLSCE ALE I W AUSTRALII A NAWET W ZAMBII.
Nie trzeba też sięgać po pomoc w tej kwestii do red Setlaka ani (żart) do moich na tym blogu wyliczeń. (http://andrzejmat.salon24.pl/517142,cd-dzwigar-smolenska-katastrofa-uwagi-dla-laikow-i-humanistow)
D) PRZYJĘTO ZEROWY KĄT NATARCIA NA RURĘ
Dla urozmaicenia pokazano drugą wizualizacje, na której nieco grubsza rura elegancko rozrywa skrzydło
Druga sprawa, ciekawsza trochę, bo tu całkiem nowa elementarna fizyka jest tworzona, a tak naprawdę – zwyczajna fizyka lekceważona.:
Otóż samolot już nie ścina brzozy (pewien profesor sadownictwa - czy coś takiego – udowodnił zresztą, że jej (tej znaczy brzozy) tam nie było - a inni myśliciele, że nie było tam samolotu…)
Cóż zatem? Oto sławne wybuchy:
“The left wing, which had suffered some damaging events, undergoes a dual explosion inside it. The net result is a strong left roll with angular acceleration capable not only to destroy wings, but also to separate wing and fuselage.”
Czyli:
„Lewe skrzydło, które już uprzednio poddane było niszczącym zdarzeniom, poddane jest podwójnej eksplozji wewnętrznej. Rezultatem tego jest silne przechylenie w lewo z przyspieszeniem kątowym zdolnym nie tylko zniszczyć skrzydła, ale odłączyć je od kadłuba.”
Zauważmy, że tytuł wizualizacji jest taki:
“AREAL DISINTEGRATION OF AIRPLANE RESULTING FROM EXPLOSION”
Czyli:
„Rozległy rozpad samolotu w wyniku eksplozji”
OCZYWIŚCIE, z punktu widzenia fizyki realnie fizycznie możliwe eksplozje mogły zniszczyć i urwać skrzydło.
Ale wewnętrzne eksplozje nie mogły być powodem przechylania samolotu i to z dużym przyspieszeniem. Nie mogły być też takim powodem żadne realnie możliwe eksplozje ZEWNĘTRZNE (jak na rys 1)
Bo:
Moment bezwiedności względem osi „x” samolotu klasy Tu154 jest nie mniejszy , jak
Ix=100 000 kG*m *s^2
Z kolejnych stopklatek wynika, że samolot (jeszcze) obraca się po ok. o.2 s z prędkością kątową ok.
omega= 6 radianów/s
czyli uzyskał (niby) moment pędu nie mniejszy, jak Ix *omega = 600000kG*m*s
Impuls właściwy materiałów wybuchowych nie przekracza – w najlepszym razie:
Impuls.wł = 250 kG*s/KG
Czyli, gdyby cały impuls materiału wybuchowego przekazany był skrzydłu, dla prędkości obrotu 6 rad/s – formalnie –niby wystarczyło by:
600000/250 co czyni 240 kG materiału wybuchowego.
To tylko 4 głowice rakiety Buk.
No, ale nie jest tak łatwo; zbliżona wartość osiągnięta by być mogła, gdyby materiał ten odpalono w komorze spalania zamontowanego w skrzydle silnika rakietowego na paliwo stałe. Przy ZEWNĘTRZNYM wybuchu przestrzennym tylko kilka procent pędu wybuchu uderzy w samolot – reszta w okolice, czyli „potrzebne” było kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset ton tego materiału. Przy wybuchu WEWNĘTRZNYM – TYLKO JAKIEŚ DROBNE EFEKTY ASYMETRII.
W ten sposób sprowadzamy sprawę do absurdu absurdów.
Cała omawiana symulacja nie ma sensu i z innych powodów - jest fizycznie błędna również w innych punktach, bez względu na to , czy była w ogóle czy nie była mielona przez jakiś tam program komputerowy. Ale dalsze udowadnianie , że czarne jest czarne – jest zbędne. Jak w tej anegdocie z Napoleonem i salutem armatnim…
Komentarze