Jarosław Kaczyński podał rękę innemu politykowi, a analitycy prześcigają się w komentarzach.
Dobrze zrobił, źle zrobił, za późno, za wcześnie, zobaczcie to w slow-motion, jak uścisk ręki rokuje na przyszłość (przyznaję, że sam popełniłem pełen ulgi wpis wczoraj).
Zwłaszcza wyznawcy stoją w poznawczym, bolesnym rozkroku. Niektórzy zachwyceni miczym rodzice czterolatka, któremu po raz pierwszy udało się zrobić kupke do nocniczka. Przypominam, ten polityk ma 65 lat i zachwyt nad tym, że wreszcie nauczył się i potrafi podać rękę innemu politykowi jest nieco kompromitujący dla Jarosława Kaczyńskiego.
Inni nad niebiosa wynosza polityczny spryt Jarosława Kaczyńskiego, który tym gestem wytrącił z ręki przeciwnikom podstępną broń. Boszszsz, przecież Kaczyński jeszcze nieraz strzeli focha, bo to jego stan naturalny, jeszcze nie raz da do zrozumienia, że koncyliacja i zgoda nie sa jego mocnymi stronami, jeszcze nie raz uleje mu się, a potem z oburzeniem nie będzie chciał przyjąć do wiadomości, że wywołał kolejną awanturę w piaskownicy. Taki typ.
Twarde jądro wyznawców PiS ma jednak za złe Kaczyńskiemu tę rękę i domaga się, by podszedł do Tuska jeszcze raz i Tuskowi rękę uciął, jak przysatło na prawdziwego przywódcę prawdziwych Polaków. No, nie żartuję i nie żartuje nasz były kolega bloger Aleksander Scios, który wypomina Kaczyńskiemu słabość i uległość. Ścios nigdy tego Kaczyńskiemu nie wybaczy i co wieczór zrosi kołderkę łazami oburzenia, bezsiły i wściekłości.
Kochani, jeśli tylu poważnych ludzi (niepoważnych jeszcze więcej) komentuje podanie reki przez Kaczyńskiego to coś niedobrego dzieje się z Polską. Coś niedobrego do polskiej polityki wnosi postać Jarosława Kaczyńskiego.
I mam nadzieję, że wyborcy po raz kolejny to zrozumieją.
Komentarze