kaminskainen kaminskainen
1528
BLOG

Uwaga, barszcz! Ale nie z uszkami...

kaminskainen kaminskainen Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Dużo było swego czasu w telewizorniach ostrzeżeń przed barszczem Sosnowskiego, złowieszczą rośliną z Kaukazu. Rośnie na kilka metrów w górę, ma łodygę grubości ręki dorosłego człowieka i parzy w perfidny sposób. Oparzenia nie czuje się bowiem w bezposrednim kontakcie z rośliną - pojawiają się później, na skutek efektu fotouczulania (tak działają furanokumaryny - to prosta chemia, zwykłe i powszechnie występujące w roślinach, np. trawach, kumaryny - wzbogacone grupą furanową). Mają postać pęcherzy i przebarwień odpowiadających poważnym oparzeniom drugiego i trzeciego stopnia, stan chorego bywa poważny, ciężki, leczenie potrafi się ciągnąć latami, może dojść nawet do miejscowej martwicy skóry. Choćby minimalna ilość soku z rośliny w oczach - może się równać ślepocie.

Mało kto jednak brał sobie szczególnie te ostrzeżenia do serca, bo problem dotyczył głównie Podkarpacia i Bieszczad, gdzie barszcz rozprzestrzeniał się wzdłuż rzek i potoków - podobnie, jak dziś rozprzestrzeniają się rdestowce i niecierpki himalajskie. Tzn. Podkarpacie drżało o swoje dzieci i swoje ziemie (ekspansja barszczu ogranicza dostępność terenu, tępienie jest bardzo trudne), ale reszta Polski raczej patrzyła na to z rodzajem mitologicznego podziwu: ale zielsko, ja cię kręcę... Niestety, barszcz nie ogranicza swej eskpansji do terenów pogórza - rozprzestrzenia się w wielu miejscach Polski, gdzie bierze się "nie wiadomo jak i skąd". Widziałem parę stanowisk jadąc pociągiem z Wrocławia do Krakowa: złowieszcze, wielkie jak łopuchy liście odziomkowe, powoli wyżynające się pędy kwiatowe z zawiązkami baldachów.

Co tu dużo gadać: roślina jest imponująca, sprowadzano ją zresztą do Europy jako okazy do ogrodów botanicznych. Dotyczy to głównie drugiego z barszczy, barszczu Mategezziego, inaczej kaukaskiego lub olbrzymiego. Osiąga nawet ponad pięć metrów wysokości i jest najwyższą rośliną zielną (zielskiem, ziołem) świata. Oba barszcze rozprzestrzeniają się po Polsce jednocześnie, ich cechy morfologiczne widoczne gołym okiem są bardzo zmienne (kształt liści) a na dodatek tworzą krzyżówki - więc u nas przyjęła się po prostu nazwa "barszcz Sosnowskiego" - choć często pod tą nazwą kryje się "ten drugi" z barszczy lub ich mieszaniec.

"Najlepsze" jest to, że barszcze nie tylko opanowują małe miejscowości (jest taki problem gdzieś na Pomorzu, wpiszcie w google hasło i zaraz Wam to wyskoczy), ale pojawiają się już w dużych miastach - gdzie prawdopodobnie mało kto je rozpoznaje i identyfikuje z bardzo poważnym zagrożeniem dla zdrowia, zwłaszcza zdrowia dzieci. Akurat właśnie w tym roku odnotowałem wyżynające się, wielkie barszcze w Parku Wschodnim i Lesie Rakowieckim we Wrocławiu - zupełnie, jakby je tam ktoś złośliwie wysiał, bo ani ich tam we wcześniejszych latach nie widziałem, ani starych, suchych badyli nigdzie nie widać (a one po sezonie zawsze "świecą" i długo zaświadczają o bytności barszczu w danym miejscu - podobnie, jak dużo mniejsze badyle po moim ulubionym leku wrotyczu). Co gorsza, widziałem wczoraj ogromne barszczysko w środku miasta Wrocławia. Stało sobie na skrawku trawniczka przy żywopłocie, przez nikogo nie niepokojone, w spokojnym miejscu przy ul. Pretficza. Jak tak dalej pójdzie, to za jakiś czas, nieszczególnie długi, zaczną się zgłaszać na pogotowie ludzie z rozległymi poparzeniami nieznanego pochodzenia. Byłbym za tym, by zwalczanie barszczu było obowiązkowe zawsze i wszędzie, i żeby zajmowała się tym np. straż pożarna - podobnie, jak likwidacją gniazd szerszeni. Roślina ta stanoi zagrożenie dla zdrowia i (w skrajnych przypadkach) nawet życia ludzi, a jej skuteczne zwalczanie leży poza pożliwościami zwykłego obywatela bez narażania się na groźne oparzenia. Niestety, jak to u nas - nim zagrożenie zostanie rozpoznane przez "czynniki oficjalne" barszcz zdąży się już pewnie nieźle w mieście rozpanoszyć.

Czy można parzący barszcz z czymś pomylić? Owszem - w zeszłym roku widziałem na skraju Lasu Rakowieckiego okazy barszczu zwyczajnego - to bardzo podobna roślina, jednak dużo mniejsza i o delikatniejszej budowie. I tak jest jednak okazała i może w nieobeznanych budzić lęk. Podobne są także inne baldaszkowate dorastające do znacznych rozmiarów, choć mają inne niż barszcze liście (i oczywiście także mają delikatniejszą budowę): trybula leśna, dzięgiel leśny, szczwół plamisty (dopiero co widziałem we Wrocławiu okazy wysokości człowieka - roślina śmiertelnie trująca). Szczególnym przypadkiem jest arcydzięgiel - cenna i mocna roślina lecznicza i ozdobna. Niedawno przeżyłem miłą niespodzankę - wypatrzyłem nad brzegiem kanału Odry koło wrocławskiego zoo potężne barszczysko, lecz gdy podszedłem do niego celem dokonania oględzin to okazało się, że znalazłem stanowisko arcydzięgla, rosliny skądinąd chronionej. Kto wie, czy nie jest to jedyny okaz tej rośliny w mieście wojewódzkim... On jeden z rodzimej flory może się równać z barszczem - nie osiąga wprawdzie pięciu metrów, ale 2-2,5 juz jak najbardziej - a jego dęta, bruzdowana łodyga jest grubości przedramienia dorosłego człowieka. Imponujące ziele.

Jeszcze taka uwaga... Jak to jest, że barszcze nie zdominowały do cna swych rodzimych, kaukaskich terytoriów? Ano tak, że jest on efektem ewolucji w określonych wearunkach, że jest tych warunków produktem. Jest cząstką, istotnym komponentem miejscowej flory, która jest po prostu zupełnie inna od flory środkowej i zachodniej Europy. W tamtejszych tzw. ziołoroślach barszcz nigdy nie dominuje, osiąga pogłowie do ok. 25% danego zbiorowiska roślin zielnych - bo też te pozostałe rośliny tworzące kaukaskie ziołorośla mają 2-3 metry wysokości i pędy grubości ręki. Z naszych roślin może się z nimi równać chyba tylko arcydzięgiel - który być może w pewnych warunkach także okazałby się rośliną ekspansywną. Pozostałe główne rośliny tworzące zarośla i ziołorośla są i dużo niższe, i łodygi mają co najwyżej grubości kciuka, a nie ręki. To po prostu rośliny dużo słabsze, delikatniejsze, mniej agresywne (oczywiście, że istnieje zjawisko agresji międzygatunkowej u roślin - bada te zależności fitosocjologia). Bylice, ostrożenie i pokrzywy zwyczajnie nie dają barszczowi rady, gdyż jest on przedstawicielem (i wytworem) przydory znacznie bujniejszej i "mocniejszej", i twardszej, niz flora nasza ojczysta...

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości