SDP SDP
628
BLOG

Komentuj, nie obrażaj - felieton Marka Palczewskiego

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Szwedzki tabloid "Expressen" postanowił prewencyjnie monitorować komentarze czytelników na swych stronach internetowych– taką informacje podała niedawno Polska Agencja Prasowa. Chodziło o to, by nie dopuszczać do publikowania treści rasistowskich, oszczerczych, podżegających do nienawiści.

Co jednak z prostymi obelgami, wyzwiskami, pomówieniami? Co z pedałami, zdrajcami, moskiewskimi pachołkami, gnojkami, trollami, lemingami i pokrakami – czy takie określenia również powinny podlegać eliminacji, i czy nie jest to ograniczenie wolności słowa i wprowadzenie formy cenzury?

Dwie szwedzkie gazety – „Aftonbladet” i Dagens Nyheter” - wprowadziły na swoich stronach internetowych konieczność uprzedniego zalogowania się, co miałoby wykluczyć anonimowe komentarze.

Formy walki z chamstwem w internecie są różne: od cenzury prewencyjnej, poprzez logowanie anonimowe lub nieanonimowe, a skończywszy na moderowaniu wpisów ex post i zaskarżaniu autorów wpisów do sądu.  Czasem wyglądać to może na walkę z wolnością słowa. Ale czy tak jest w istocie? Przecież, można powiedzieć, że mamy prawo bronić się przed czyjąś napastliwością, nienawiścią i agresją. Ale, z drugiej strony – co ważne dla wydawców - ograniczenie dostępu powoduje mniejsze zainteresowanie internautów stronami poddawanymi tym restrykcjom. Wielu wydawców zastanawia się więc czy warto umniejszać zainteresowanie czytelników i, pośrednio, swoje wpływy z reklam. Coś za coś – albo mamy chamskie wpisy, zainteresowanie i reklamy, albo nie mamy wpisów, ale i nie mamy zysków.

Pod informacją o projektach szwedzkich gazet przeczytałem takie oto dwa przykładowe wpisy internautów na portalu wp.pl:

~homo [2011-08-30 20:42]

bardzo fajny pomysl. gdyby niektore portale wdrozyly ten pomysl dowiedzialbym sie kto zyd a kto z ruskiej ambasady pisze:))))))

~Paulina [2011-08-30 20:06]

U nas do tego nie dojdzie,bo najlepiej tutaj można się co nie którym wykazać,jacy są miłosierni i darzący jadem i nienawiścią ,po to aby postawić na swoim.

Inni zwracali jeszcze uwagę, że jest to wylewanie dziecka z kąpielą. Nikt nie był tym pomysłem zachwycony. Zatem czy to się może udać?

Kilka słów o tym skąd – moim zdaniem - bierze się agresja w Internecie i język pełen nienawiści. Otóż myślę, że powodów jest kilka, a większość jest dobrze znanych i opisanych: chowamy się za maską anonimowości; czujemy się bezkarni; wyładowujemy nasze codzienne frustracje; możemy kogoś obrazić – jak nam się wydaje – tylko wirtualnie, a nie realnie, co zmniejsza poczucie odpowiedzialności; osoba w internecie jest od-podmiotowiona, „fantomatyczna”, nierzeczywista; język obowiązujący w internecie dopuszcza większą dosadność i bezpośredniość. It bleeds, it leads - im więcej krwi, tym lepiej. Ta zasada tabloidów sprawdza się w internecie. Agresja nie bierze się znikąd. Agresja dobrze się sprzedaje. Wystarczy sięgnąć do literatury czy filmów, żeby się o tym przekonać.

Na jednym z portali roi się od  wyzwisk wymierzonych w posła PO, którego internauci nazywają pokraką, uznają współwinnym satanizmowi i proponują mu, żeby sobie „poszedł won”. To tylko jeden z setek przykładów agresji na wielu portalach i wobec posłów ze wszystkich ugrupowań, jak i w stosunku do zwykłych użytkowników sieci. Wszyscy podlegamy tym samym prawom – zostaliśmy zrównani wobec chamstwa.

16 września rozpoczyna się kampania „Komentuj – nie obrażaj!”.  Hasło ze wszech miar słuszne, ale myślę, że będzie zupełnie nieskuteczne. Jego realizacja sprawiłaby, że fora internetowe świeciłyby pustkami, a jakiż to sprzedawca lubi, aby jego sklep klienci omijali szerokim łukiem?

 

Marek Palczewski

 

www.sdp.pl/

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości