claroklara claroklara
1148
BLOG

Warszawo ma...

claroklara claroklara Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

[Wersja z muzyką TUTAJ ]

 

 

POWSTANIE WARSZAWSKIE / Nigdy nie lubiłam Warszawy. Wstrętne, szare miasto, pełnie dziwacznych niepasujących do siebie zabudowań.  Babcia próbowała zaszczepić we mnie miłość do stolicy, ale jej to nie wychodziło, w końcu do miłości trzeba dojrzeć…

 

Zgiełk i hałas, których moje uszy, przyzwyczajone do życia na przemian w cichym Ursusie i w lesie w okolicach Zalewu Zegrzyńskiego, nie były w stanie znieść. Wulgarni mężczyźni, kobiety okładające pasażerów autobusów swoimi torebkami nawet nie ze złośliwości, ale ze zwykłej głupoty, śmieci walające się po ulicach. Nie można patrzeć na Warszawę nie znając jej historii. Dla mnie to jest jeden, wielki cmentarz. Nie tylko ginęli za nią wspaniali, często bardzo młodzi ludzie, ale później jej gruzy były okrutnie uśmiercane przez socjalistów, a wiele kamienic można było uratować. Dom Spotkań z Historią przy ulicy Karowej 20 umożliwia nam obejrzenie za darmo zdjęć z czasów odbudowy Warszawy, czyli 1945-1952. Zdjęcia ściskają za serce. Z ruin stolicy bije żal, ale widać na nich ślad dawnej potęgi, dawnego piękna. Przez szacunek dla walczących stańmy dziś o godzinie W na moment i pomyślmy jaką ilością krwi spłynęło to miasto, byśmy dziś mogli siebie dumnie nazywać Polakami.

 

 

 

Prawdziwa miłość otwiera ramiona, a zamyka oczy

(Antoine de Saint-Exupéry)

 

Miłość do Warszawy zaczęła się wkradać w moje serce powoli i niezauważenie, kiedy zamieszkałam na Saskiej Kępie. Najpierw uwiodło mnie studenckie życie, kafejki i parki, później z przyjaciółmi zaczęliśmy odkrywać miejsca niewidoczne z autobusu, zupełnie oderwane od tej niby-szarej Warszawy. Opuszczone wille, kury w okolicach torów, stawy pełne żab wśród ogródków działkowych… Warszawa to wciąż otwarta, niepoznana w pełni księga, trzeba tylko spojrzeć głębiej. Zamknijmy oczy na to, co w Warszawie brzydkie, a jeśli już to widzimy to musimy zdać sobie sprawę, że to walka o wolność, o naszą przyszłość tak ją oszpeciła. Zdrada to chyba najpodlejsza rzecz na świecie. Kiedy patrzymy na Warszawę i myślimy „o jak wstrętna, jaka paskudna, nie to co Paryż/Berlin/Londyn” zdradzamy ją i siebie, bo czymże bylibyśmy bez niej?

 

 

Idzie sobie panna

Ze szwabem pod rękę,

Bardzo z tego dumna,

Z getta ma sukienkę.

Za taką córeczkę

Jak ci nie wstyd, ojcze?

Nie wstyd, bo jak córka

Stałeś się volksdojczem.


 

 

 

 

Jeden z wykładowców opowiadał mi kiedyś, jak to za czasów okupacji jechał chłopiec z babcią tramwajem. Strasznie było ciasno w przedziale dla Polaków (wówczas był podział na część polską i niemiecką), więc mały ciągnie babcię w stronę częściej niemieckiej:

- Wnusiu, tam nie wolno, tam jest miejsce dla Niemców.

- To w takim razie gdzie jest miejsce dla ludzi?


 

 

 

 

 

Niektórym nigdy tego tłumaczyć nie trzeba było, ale w dzisiejszych czasach europeizacji zapominamy o szacunku do Ojczyzny, bo przecież cały świat jest naszą ojczyzną. Piękna idea, tylko co jeśli znów kiedyś do naszych granic zapukają Niemcy, Sowieci albo inni obywatele świata, którzy chcieliby jednak nieco poszerzyć własne granice?

 

 

 

 

 

 

 

Przejdźcie się czasem na Powązki, spójrzcie na nagrobki… Nigdy nie zapomnę grobu, z którego wyrastało duże drzewo, a na płycie widniał napis: „Ty, synu, nigdy tak duży, jak to drzewo nie urośniesz”.

 

 

 

 

 

 

Nie depczmy przeszłości ołtarzy

choć sami możemy doskonalsze wznieść,

Na nich się ciągle święty ogień żarzy....

i my winniśmy mu CZEŚĆ!!!

 

Janusz Kasprowicz

 

 

 

 

 

 

(...)

Tu krwia rzygamy! Tu konamy w boju!
Tu się historie targnęło za rogi!


- A tam w barchankach cieplych olabogi
fotele grzeja, knoca swieczki z loju,
i radzi, kadzi zbieranina wszawa,
przyrzeka, zwleka i przesyla brawa…


Tu – amunicji! Broni! Broni trzeba!
Giniemy! Chryste! Bron nam zrzuccie z nieba!
Tu śmierć zatłukła sto tysięcy
W kanalach,bunkrach, kazamatach!
Wytłucze wiecej! Jeszcze wiecej!
I pojda straszne niedobitki
W kacety, piece i kibitki!


- A tam się szczwane wychytrzaja panki,
slinia, seplenia o „sumieniu swiata”,
dyplomatycznie rozkładają rece…
A jakies inne odjajone mydlki
Cedza cacanki, słodkie obiecanki,
Lezki, westchnienia, rzewne ptysie z pianki…
Nie nas pomada. Nie nas wazelina,
Tu umieramy w glorii, nie w cykorii!
Bracia! Niech ryknie ta piesn skurwysynom,
By razem z nami weszli do historii!


Niech ich po nocach koszmarami dlawi,
Niech wzgarda wolnych smaga ich jak biczem,
Niech się do szczetu rozpacza wykrwawi,
Niech poza groby siega i skowycze:


Piesn o Powstaniu w samotnej Warszawie.


Warszawa, w ostatniej siedzibie radiostacji AK ‘Blyskawica”,
Wrzesień 1944
Zbigniew „Rudy’ Jasinski

 

 

claroklara
O mnie claroklara

Polka, choć francuskiej krwi. Katolik. Prawicowiec. Żona. Matka, rodząca w domu. Dziennikarz. "O-filozof". Oszołom na wielu płaszczyznach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura