Stary Stary
2495
BLOG

Religia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 138

 

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji od dłuższego już czasu próbuje się uporać z wnioskiem o rejestrację Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Aby nie stanąć pod zarzutem pochopnego traktowania problemu wystąpiło do Instytutu Religioznawstwa UJ z prośbą o ustalenie czy wniosek zasługuje na rozważenie. Konkluzja ekspertyzy jest przewidywalna."Z punktu widzenia religioznawstwa, doktryna ta zdradza w sposób zdecydowany cechy parodii doktryn już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa, zmierzając do ośmieszenia lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które mogą budzić sprzeciw u niewierzących (np. przekonanie o spożywaniu ciała i krwi Chrystusa w trakcie komunii). Samo parodiowanie nie jest niczym nagannym ani zakazanym, ale w tym wypadku widać, iż jest to podstawowy cel rozważanej tu grupy".

Rzecz by nie miała żadnego znaczenia gdyby nie odsłaniała słabości biurokratycznego państwa. Oto w nietypowych przypadkach urzędnicy chętnie ignorują mało może znane zalecenie Józefa Bocheńskiego aby w sytuacjach wątpliwych odwoływać się do zdrowego rozsądku i szukają tego co się elegancko nazywa „podkładką” a bardziej bezpośrednio „dupokrytką”. Tak jest też bodaj w tym razie. Jest przecież niezwykle mało prawdopodobne, że próba rejestracji religii nakazującej wyznawcom czcić postać niedawno wymyśloną przez przekornego fizyka z Kansas ma co innego na celu jak ośmieszenie tradycyjnych kultów. Jeżeli zresztą wnioskodawcy traktują rzecz poważnie, niech przed sądem odwoławczym mają szansę złożyć stosowne oświadczenie. Szczególnie zaś wyrazić szczere przekonanie, że ich stwórcą jest „Latający Potwór”... „z strasznie poplątanym wnętrzem”. Telewizja na pewno takiej gratki nie przepuści.


Podobne wątpliwości muszą trapić prokuratorów, bombardowanych absurdalnymi doniesieniami polityków o rzekomych przestępstwach swoich przeciwników lub instytucji im niemiłych, rzekomo odbierających narodowi cześć, majątek czy zgoła tożsamość. Tutaj się raczej nie stosuje obyczaju sięgania po ekspertów ale muszą być wdrażane procedury, za które wszyscy płacimy.


W podobne zresztą sidła, ale z drugiej niejako strony wpadł niedawno Uniwersytet Warszawski odmawiając narodowcom prawa do wygłoszenia wykładu. Tutaj chyba studenci się okazali zbyt ufni we własną samorządność i zadysponowali dziedziną zastrzeżoną pewnie dla władz uczelni, bez ich zgody zapraszając "wykładowców". One zaś wykazały nadmiar inicjatywy anulując zaproszenie. Powstała więc wątpliwość, czy postąpiłyby równie pryncypialnie, gdyby rzecz dotyczyła polityków mniej radykalnych.

 
Słabość zaś naszej biurokracji widać w tym, że może być skutecznie atakowana przez ludzi stawiających przed nią nietypowe wyzwania. Popada wtedy w zależność od funkcjonariuszy stale przerażonych, że im ktoś zarzuci samowolę lub brak inicjatywy. Z tego punktu widzenia wniosek pastafarian, tak sie nazywają wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti, nie jest jednak pozbawiony praktycznych walorów. Ośmieszyli urzędników podejmujących w oczywistej sprawie niepotrzebny trud.


Gdyby jednak w końcu uznano, że rejestracja nowego Kościoła jest uzasadniona, to się natychmiast za tym jawią kolejne przeszkody. Te wynikają z materialnych przywilejów jakie by sobie pastafarianie mogli rościć. I tu już sprawa nie jest błaha dotyczy bowiem naszych kieszeni, wystawionych w takim wypadku na znacznie większy ekspens jak koszta ekspertyzy w zupełnie oczywistej raczej sprawie.


I jak zawsze w takim wypadku dochodzimy do podobnego wniosku. Każdy może sobie robić i wierzyć w co chce. Na własny jednak koszt.

 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka