Andrzej Celiński Andrzej Celiński
2893
BLOG

Wigry

Andrzej Celiński Andrzej Celiński Polityka Obserwuj notkę 89

Mam trudne relacje z Kościołem. Mówię to od razu, w pierwszym zdaniu, żeby nie utrudniać później debaty. Trudne, nie znaczy jednoznaczne.

Najpierw, to wdzięczność za wszystko, co w mojej pamięci i wedle wartości, które mną kierują od Kościoła Katolickiego - mój naród, państwowość, która dla mnie jedyna i ja osobiście dobrego doświadczyłem. To jest wartość. Dla mnie największa w latach 70. i 80.

Dla dalszej debaty wystarczy deklaracja, że się pamięta.

Mimo różnic. Mimo, że Kościół traktuję bez uniżenia. Jest dla mnie instytucją.

Sacrum jest dla mnie i poza Kościołem. Sacrum ważniejsze jest od wszystkiego. Także od biskupów. To tylko ludzie. Tylko, i aż. Kiedy piszę słowa krytyczne wobec decyzji arcybiskupa Michalika pamiętam o tym, że to człowiek. Choć arcybiskup. W porządku instytucjonalnym - wielki. W ludzkim - zwyczajny.

Chcę żeby Kościół był silny. Czyli, żeby lud go respektował. Na co dzień. Wszędzie.

Jestem agnostykiem.

Ale, mimo, że nie potrafię być członkiem tej wspólnoty, wierzę, że ta wspólnota jest ważna dla Polski. Porządkująca. Trzymająca nas, Polaków, w jakichś moralnych ryzach. I, jednak, otwarta. Tak myślę. Mimo Radia Maryja. Mimo ksenofobii. Mimo tego i tamtego, co złe. W sumie jednak, Kościół, myślę, to dobro.

Mimo błędów, także najwyższych późniejszych jego autorytetów, kardynała, krakowskiego arcybiskupa Karola Wojtyły, późniejszego papieża, błędów, mam nadzieję jednostkowych, jak w Gładyszowie w Beskidzie Niskim, Kościół to wspólnota otwarta.

To, że w Wiśle, gminie ewangelickiej, ale i katolickiej Bronisław Komorowski uzyskał tak wybitny wynik napawa optymizmem. Człowiek wobec Boga ważniejszy.

 

Teraz, po tych deklaracjach i wspominkach, Wigry.

Coś o nich wiem.

To mój obszar. Bryzgiel, Wasilczyki, Bronisława Komorowskiego Buda Ruska, znałem ją przed nim, Rosochaty Róg, Mikołajewo, sucharki około węgierskie - wszystko to, to moja codzienooność od mniej więcej 45 lat.

Wigry! Klasztor!

Kto tego nie widział?

Z Cimozowizny? Z zatoki harcerskiej? Zewsząd na północnym plosie Wigier?. Kto tego nie widział nie zrozumiał. Wigry to rzecz w Polsce wyjątkowa.

 

Klasztor na półwyspie zlikwidowany został w ostatnich latach XVIII wieku. Zlikwidowali go Prusacy. Kamedułów przenieśli na warszawskie Bielany. Zabudowania klasztorne, i sam kościół, po stu z kawałkiem latach zamieniły się w ruinę.

To było przed PRL’em.

Po drugiej wojnie światowej był tam kościół i jeden, z kilkudziesięciu, eremów.

Wszystko odbudowano. Z pieniędzy publicznych. Mniejsza, na ile uczciwie i sprawiedliwie. Mam swoją wiedzę w tej sprawie. Mam wiedzę o tym, kto się przy okazji nachapał. Złożyłem zawiadomienie do prokuratury. Jak w Polsce, po dekadzie nie mam odpowiedzi. Ale to na marginesie wywodu.

 

Czytam dzisiaj. Kościół przejmuje Wigry. W porządku. Może zapłaci za restytucję.

Ale dalej, że ma pretensje. Wymaga inwestycji. Mówi, że są zaniedbania. Że trzeba publicznych pieniędzy. Przejmuje to dobro i wymaga, by państwo zapłaciło za dalsze materialne funkcjonowania tego dobra. Otwarty rachunek.

W tej sprawie mam do powiedzenia tyle.

Najpierw, że gdybym był ministrem kultury, tak łatwo, bez uzgodnienia przyszłości tego wyjątkowego miejsca bym nie oddawał. Oczywiście poza samym kościołem, budynkiem plebanii, miejscem, w którym noc spędził Jan Paweł II.

Reszta to pieniądze. Większe do zainwestowania niż do wzięcia, jako zysk. Takie to miejsce. Usypane na grobli. Niestabilne. Wymagające wciąż nowych pieniędzy. Kościół chce wziąć. Niech weźmie. Ale chce, aby podatnik płacił. Dlaczego?

 

Rząd Tuska może podjąć taką decyzję. Tusk jest wybranym przez naród premierem.

Ja jestem przeciw. Ja wybory przegrałem. Mogę jedynie więc swój sprzeciw argumentować.

Tam, na Wigrach, była ruina. Pełna ruina.

Po wojnie, poza kościołem, zresztą też w nienajlepszym stanie, i jednym jedynym spośród dwudziestu z górą eremów, nic nie było. Skarpa osuwała się.

Podatnicy sfinansowali odbudowę. Trwała dziesięciolecia. Gdzieś od lat 70. było już mniej więcej, jak powinno być.

Potem państwo, czyli podatnicy, finansowali rok za rokiem, tę placówkę.

Niektórzy się na tym wzbogacili. Stawiam kurtynę nad tym, kto. Pamiętam jednak. Z imion i z nazwisk. Dość powiedzieć, że kiedy miałem dostęp do ksiąg finansowych ministerstwa kultury, to podatnik płacił, mniej więcej, 300 złotych za dobę hotelową, dzień za dniem, przez cały rok. Czyli apartament, taki sobie, nieco przaśny, wychodził za tysiąc złotych. Więcej niż w warszawskim Bristolu. Przy założeniu pełnego ‘obłożenia’ w każdym dniu kalendarzowym roku!

Obciąłem. Złożyłem doniesienie do prokuratury.

Dzisiaj wiem, że tam się, też w PO, śmieją. Proszę wejrzeć w nazwiska. Ruslandia ważniejsza od Polski. PO-landia ważniejsza od Polski.

 

Proboszcz Wigier i kuria mówią o wieloletnich zaniedbaniach, których Kościół nie jest w stanie sam naprawić. Apelują o pieniądze publiczne. Apelują o pieniądze podatników.

Nie mam, poza tą informacją wiele do powiedzenia.

Krótkie słowo - DOŚĆ.

Dość tego dojenia z kiesy obywatela.

Dość hucpy.

Dostajecie, czcigodni kapłani majątek, który nie był zabrany przez PRL, lecz zabrany był przez Prusaków.

Dostajecie majątek odbudowany przez Polskę.

Macie tam znak firmowy. Macie znak firmowy Papieża. Polaka. Macie więc rynek. Co więcej chcecie? I dlaczego?

Odczepcie się od budżetu! To Wam powiem. Szczerze i prawdziwie.

 

 

Ban grozi za: - wycieczki ad personam, zwłaszcza za atakowanie członków mojej rodziny i moich bliskich; - chamstwo; - atakowanie innych uczestników dyskusji; - kłamstwa i pomówienia; - trollowanie i spam. Banuję raz, za to skutecznie. Bany są nieodwołalne. Wszystkie przypadki klonowania i trollingu natychmiast zgłaszam Administracji Salonu 24. pozdrawiam i życzę miłej dyskusji Andrzej Celiński rys. Cezary Krysztopa Rysunek zawdzięczam Cezaremu Krysztopie. Dziękuję. AC Andrzej Celiński Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka