Skoro Barbórka… to u mnie ciut po śląsku….;)
Kiedyś spędzałam służbowo na Śląsku całe dwa tygodnie. Siłą rzeczy musiałam robić i zakupy w sklepach. Pewnego dnia w niewielkim osiedlowym samie spożywczym stałam w kolejce do kasy i chyba musiałam mieć dość mało mądrą minę, bo tak niewiele rozumiałam z rozmowy stojących obok mnie klientów i kasjerki, widać dobrze znających się… Do mnie kasjerka odezwała się niby "zwyczajnie", ale z takim śląskim akcentem, że poprosiłam by powtórzyła, bo nie za bardzo byłam pewna, czy zrozumiałam…
Fajna ta śląska gwara, wiec daję próbkę wierszyka Juliana Tuwima Pan Hilary. Tak to mniej więcej wygląda...
Pan Hilary