Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
487
BLOG

Łącznicy z ŁUBIANKI

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

http://www.warszawskagazeta.pl/kraj/item/2913-czy-prezes-tk-prof-rzeplinski-ukrywa-mordercow-ks-popieluszki-mamy-twarde-fakty

CZY PREZES TK, PROF. RZEPLIŃSKI UKRYWA MORDERCÓW KS. POPIEŁUSZKI? MAMY TWARDE FAKTY!

fot: TV Republikafot: TV Republika

Publicysta tygodnika Warszawska Gazeta – Mirosław Kokoszkiewicz – odszukał bardzo ważne i szokujące wystąpienia posła na Sejm IV kadencji Zygmunta Wrzodaka, który z trybuny sejmowej zadał pytanie dotyczące obecnego prezesa Trybunały Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego.

Zdaniem byłego już posła w ministerstwie sprawiedliwość są zeznania płk. Pietruszki, który miał w obecności prof. Rzeplińskiego zeznawać nt. zleceniodawców mordu bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz miał mówić kto chciał zabić biskupa Gulbinowicza!

W kontekście obecnej postawy prof. Rzeplińskiego, ujawnienie tych informacji, będzie bardzo cennym dowodem z jakim człowiekiem mamy do czynienie. Prof. Rzepliński – według posła Wrzodaka) miał należeć do PZPR. Poseł pytał o tą część życia obecnego prezesa TK, jednak nie uzyskał odpowiedzi.

Apelujemy do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, aby zlecił odszukanie tych materiałów, które mają znajdować się w kierowanym przez niego resorcie.

Pytamy wprost: Czy prof. Rzepliński przez lata krył zbrodniarzy?

Prezentujemy całe wystąpienie posła Wrzodaka:

Sejm, 4 kadencja, 107 posiedzenie (stenogram str. 329) , 3 dzień (07.07.2005)

28 punkt porządku dziennego:

Powołanie Rzecznika Praw Obywatelskich (druki nr 4208 i 4257).

Poseł Zygmunt Wrzodak:

Dziękuję, panie marszałku.

Wysoka Izbo! Chciałbym poprosić posłów wnioskodawców, którzy wnoszą o powołanie na rzecznika praw obywatelskich pana prof. Rzeplińskiego, żeby coś powiedzieli o jego przeszłości politycznej, bo od strony zawodowej ja go znam dość dobrze. Ale czy prawdą jest, że do 1982 r. był sekretarzem POP na Uniwersytecie Warszawskim? I od kiedy był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej?

Po drugie, jak się odnosi poseł wnioskodawca do wypowiedzi pana profesora z 2001 r., że on ma żal do władz komunistycznych z lat 1944-1950, że tylko dziesięciu Polaków zostało skazanych za tzw. mord w Jedwabnem, a powinno być skazanych przynajmniej stu? Na jakiej biografii, na jakiej historii, na jakich informacjach opiera taką dziwną opinię pan Rzepliński?

I rzecz najważniejsza: otóż gdzieś na początku roku 1990 ówczesny pułkownik SB pan Pietruszka poprosił, żeby mógł się wyspowiadać przed prokuratorem krajowym. Spisano na tę okoliczność odpowiedni dokument w obecności pana Rzeplińskiego i nieżyjącego już pana Nowickiego. Pan płk Pietruszka pokazuje cały mechanizm zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki. Pan płk Pietruszka mówi, kto z MSW zlecił zamordowanie i zamordował Piotra Bartoszcze. To przesłuchanie było w obecności pana Rzeplińskiego. Co zrobił z tą informacją pan prof. Rzepliński?

Następnie pan Rzepliński, słuchając wypowiedzi pana płk. Pietruszki, który mówił wprost, że generał Kiszczak kazał mu poddać się uwięzieniu, ponieważ on musi chronić pana gen. Jaruzelskiego i pana Kiszczaka. Pan Pietruszka zgodził się na więzienie, bo sąd był w tym momencie ustawiony i prokuratura ustawiona. I rzeczywiście taki wyrok, jaki ustawili przed rozprawą, dostał pan Pietruszka. Pan generał Kiszczak obiecał panu płk. Pietruszce stopień generała po wyjściu z więzienia.

Myślę, że tę informację posiada pan prof. Rzepliński. Pan prof. Rzepliński pod tymi zeznaniami pana esbeka Pietruszki podpisał się i te dokumenty są w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zetknąłem się z nimi w tym roku. To są dla mnie informacje szokujące, bo pan Pietruszka wprost pokazuje, kto zamordował i kto zlecił zabójstwo Piotra Bartoszcze, jak również w jaki sposób miał być zamordowany biskup Gulbinowicz i wiele innych osób w latach osiemdziesiątych. To są zeznania złożone w obecności pana prof. Rzeplińskiego. I pan prof. Rzepliński podpisuje się pod tym protokołem – podkreślam to.

Co zrobił pan prof. Rzepliński z tą informacją od 1990 r.? Dziękuję bardzo. (Oklaski)

LINK DO ŹRÓDŁA

 

Czas NAJWYŻSZY ZREWIDOWAĆ ŚLEDZTWO TORUŃSKIE I UDZIAŁ OSÓB W MATACZENIU PRAWDZIWYCH INSPIRATOROW I ZLECENIODAWCOW ZBRODNI NA KSIĘDZU JERZYM POPIEŁUSZKU.

Adagio in G Minor (Albinoni)

Przesłany 06.03.2007

Enjoy this beautiful piece with an appropriately awe-inspiring slideshow :) 

The Adagio in G minor for violin, strings and organ continuo, is a neo-Baroque composition popularly attributed to the 18th century Venetian master Tomaso Albinoni, but in fact composed almost entirely by the 20th century musicologist and Albinoni biographer Remo Giazotto.

MoodTools is available at http://www.moodtools.org/

Piece actually composed by Remo Giazotto based on Tomaso Albinoni's work.

Nie byłoby zbrodni z 10 kwietnia 2010 roku gdyby SPRAWCY ZBRODNI NA KSIĘDZU JERZYM BYLIBY ZDEMASKOWANI I OSĄDZENI.

http://www.warszawskagazeta.pl/historia/item/117-lacznicy-z-lubianki

ŁĄCZNICY Z ŁUBIANKI

Pułkownik Adam Pietruszka: „za zamordowaniem księdza Popiełuszki stały służby specjalne ZSRS”Pułkownik Adam Pietruszka: „za zamordowaniem księdza Popiełuszki stały służby specjalne ZSRS”

Oficerowie sowieckich służb specjalnych odegrali kluczowe role w morderstwie księdza Jerzego Popiełuszki. Jednak oficjalna wersja tej zbrodni nic o nich nie mówi.

 

„Zdesperowany i wprowadzony w błąd, wziąłem udział w wymierzonej przeciwko Wam prowokacji. Ewentualnie wykorzystane zeznania o Waszym udziale w sprawie są zmyślone” – pisał Grzegorz Piotrowski w grypsie wysłanym z toruńskiego aresztu. Rzecz działa się w ostatnim tygodniu października 1984 r. Piotrowski wrócił do celi po wielogodzinnym przesłuchaniu, podczas którego po raz pierwszy powiedział, że inspiratorami zabójstwa księdza Popiełuszki byli oficerowie sowieckich służb specjalnych. Adresatem cytowanego grypsu był pułkownik KGB Siergiej Michajłow. To właśnie on jako zastępca oficjalnego rezydenta KGB w Warszawie – płk. Witalija Pawłowa – oddelegowany był do konsultacji najważniejszych działań IV Departamentu. Ze strzępów notatek zachowanych w IPN i zabezpieczonych przed 2004 r. wynika, że przez dwa lata, do momentu zamordowania kapłana, to właśnie z nim utrzymywał bliskie kontakty kapitan Piotrowski. Skończyły się one, kiedy morderca trafił do aresztu, a rezydentura KGB w Warszawie otrzymała innego łącznika.

Niebezpieczna tajemnica
Czy to normalne, aby aresztowany funkcjonariusz wysyłał gryps do dyplomaty innego kraju? Zachowanie Piotrowskiego wpisuje się w scenariusz ukrywania mrocznych tajemnic najgłośniejszej zbrodni PRL-u. Zwłaszcza tych tajemnic, które wskazywały na udział sowieckich służb w tej zbrodni. Z ustaleń śledztwa prowadzonego przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego wynika, że ksiądz Jerzy Popiełuszko został uprowadzony w Górsku i przewieziony w nieznane miejsce. Tam był przez kilkadziesiąt godzin torturowany. Głównym śladem pozwalającym odtworzyć to, co się naprawdę działo w nocy 19 października, jest różaniec kapłana znaleziony w pobliżu Zamku Dybowskich w Toruniu. Jego wygląd opisuje notatka SB z 25 października. Czytamy w niej: „Różaniec nie był rozerwany; z wyglądu zewnętrznego świadczy, że w miejscu znalezienia nie leżał przez długi czas (brak śladów śniedzi na częściach metalowych)”. Notatka określa położenie różańca przy nieuczęszczanej ścieżce, tuż przy zamku. Technicy odtworzyli tam wówczas ślady opon samochodowych – takich, jakie najczęściej zakładano do Nysy. Znajomi księdza Jerzego potwierdzili, że ten różaniec należał do niego. Badania kryminalistyczne wykazały, że nie mógł leżeć w trawie dłużej niż kilka dni. Śledczy IPN-u są przekonani, że różaniec wysunął się z dłoni lub kieszeni księdza. Ich zdaniem stało się to, gdy porywacze zatrzymali się, by przekazać kapłana innej grupie oprawców. „Różaniec znalazłem na powierzchni płaskiej, na trawniku, na poziomie jezdni” – zeznawał prokuratorom IPN kapitan z kontrwywiadu SB w Toruniu. To, co przedstawił emerytowany oficer, daleko odbiega od prawdy. Nie powiedział bowiem, że różaniec leżał na trawie, przy śladach opon, w miejscu, gdzie zwykle nie jeżdżą samochody. Zamiast zabezpieczyć różaniec, wbrew wszelkim zasadom podniósł go, wytarł i schował do kieszeni, co bardzo utrudniło dokładne przebadanie go. Z zachowanych dokumentów wynika, że na początku lat 80. kapitan ten został wytypowany jako oficer toruńskiej SB do spraw kontaktów z rezydenturą KGB. Dwadzieścia lat później zeznał, że te kontakty mieściły się w zakresie normalnych obowiązków służbowych. Jak ustalili prokuratorzy IPN, opisywany kapitan kontrwywiadu utrzymywał też regularne kontakty z majorem Igorem Onyszką – ówczesnym rezydentem GRU, który miał swoją siedzibę na terenie bazy wojsk radzieckich w pobliżu Torunia. O tym jednak podczas śledztwa nie chciał mówić. Zachowane notatki świadczą o tym, że kontakty tego funkcjonariusza z obydwoma oficerami nasiliły się w drugiej połowie października 1984 r.

Rosyjski krewny 
Podczas procesu sądowego w Toruniu rąbka prawdy o KGB uchylił Adam Pietruszka. Były wicedyrektor IV Departamentu został wskazany przez Kiszczaka jako ten, który miał odegrać rolę inspiratora i zleceniodawcy mordu. W zamian Kiszczak obiecał Pietruszce awans generalski i wdzięczność resortu. Pułkownik nie chciał się na to zgodzić, lecz kierownictwo ministerstwa zmusiło go do tego szantażem i groźbami. Zastraszony Pietruszka długo próbował jednak stawiać opór. Podczas jednej z rozpraw w Toruniu powiedział: „za zamordowaniem księdza Popiełuszki stały służby specjalne ZSRS”. Sąd nie podjął tego wątku, a dyspozycyjny wobec reżimu przewodniczący składu sędziowskiego nie pozwolił oskarżycielom posiłkowym na dociekanie prawdy na ten temat. Po feralnej rozprawie oskarżonego pułkownika odwiedzili w więzieniu koledzy z resortu. Nie wiadomo, o czym rozmawiali. Wiadomo jednak, że podczas kolejnej rozprawy Pietruszka odwołał to, co powiedział. „Zeznania o udziale KGB są zmyślone” – mówił. „Liczyłem, że zrzucenie winy na towarzyszy radzieckich pomoże mi uniknąć kary”. Jeszcze dziwniejsze jest to, co działo się po wyroku sądowym, kiedy Pietruszka trafił do więziennej celi. Jego żoną i synem opiekował się wówczas ich krewny nazwiskiem Grigorij Winagradskij – oficjalnie reemigrant ze Związku Radzieckiego. Jak ustalili prokuratorzy IPN-u, w rzeczywistości człowiek ten pracował dla warszawskiej rezydentury KGB. Agent obserwował i inwigilował żonę pułkownika, która wówczas podejmowała intensywne starania o zwolnienie męża z więzienia. Dzięki jego informacjom esbecy wiedzieli o zamiarach Pietruszkowej i mogli je udaremniać.

Spotkania z KGB 
Jaką rolę w zamordowaniu księdza odegrał naprawdę Adam Pietruszka? Częściowej odpowiedzi na tę zagadkę udziela odnaleziony w archiwach IPN dokument: „Wyjazdy i przyjazdy za lata 1971-1989 pracowników Departamentu IV”. Wynika z niego, że po wyborze Polaka na Papieża nasiliły się kontakty funkcjonariuszy IV Departamentu z przedstawicielami V Zarządu Głównego KGB. W oficjalnych dokumentach KGB czytamy, że zarząd ten odpowiedzialny był za „walkę ideologiczną”, „zwalczanie dywersji”, „walkę z dysydentami” oraz – co znamienne – „zwalczanie imperialistycznych wpływów Watykanu w państwach satelickich”. Spotkania odbywały się najczęściej w Moskwie, a także w Polsce i w Czechosłowacji. Delegacji polskiej przewodzili w tych spotkaniach Zenon Płatek i Adam Pietruszka. Z przywołanego dokumentu wynika jednoznacznie, że w większości spotkań brał udział również Grzegorz Piotrowski. Celem tych spotkań była konsultacja i wspólne ustalanie planów najważniejszych działań wymierzonych w Kościół i księży. Po raz ostatni Pietruszka spotkał się z delegatami KGB latem 1984 r. Jego aresztowanie nie przerwało cyklicznych spotkań oficerów IV Departamentu z KGB, które trwały do połowy 1989 r. Z zachowanych w IPN dokumentów wynika, że spotkania z delegatami KGB miały również miejsce w Polsce.

Ważne zeznania
Oficjalna wersja dochodzenia sądowego, mającego wyjaśnić prawdziwy przebieg zbrodni, jest nieprawdziwa. Oto bowiem płk Tadeusz Rydzek – szef Zakładu Kryminalistyki Komendy Głównej MO – w kilkanaście godzin po zbrodni otrzymał od generała Ciastonia polecenie poddania ekspertyzie beżowego fiata, którym w noc uprowadzenia księdza posłużyli się trzej esbecy. Zgodnie z regułami badania kryminalistyczne prowadziły trzy grupy techników. Pierwsi – w ramach tzw. ekspertyzy osmologicznej – badali ślady zapachowe osób jadących fiatem. Drudzy szukali odcisków palców i śladów krwi. Trzecia grupa miała za zadanie przeprowadzić ekspertyzę traseologiczną, czyli zabezpieczyć ślady ubrań i obuwia. Żaden technik nie znalazł nawet najmniejszego śladu obecności księdza w bagażniku. Oznaczało to, że uprowadzony ksiądz w ogóle nie był przewożony w bagażniku fiata. Równocześnie mechanicy zbadali silnik i nadwozie. Okazało się, że samochód był w fatalnym stanie technicznym, trząsł się przy prędkości 70 km/godz. Takim autem nie można było dogonić sprawnego golfa, jadącego dwa razy szybciej. Wszystkie te fakty prowadziły do wniosku, że przebieg zbrodni podany i potwierdzony przez sprawców to fikcja, a prawdziwa wersja zdarzeń była zupełnie inna. Dowodem na to jest fakt, że technicy, którzy badali fiata, nie zostali wezwani przed sąd w Toruniu. Sam płk Rydzek otrzymywał dziwne telefony. W 1990 r. opowiedział prokuratorowi Witkowskiemu, że jeden z oficerów przedstawiał się, że dzwoni z rezydentury KGB i wypytywał o rezultaty badań kryminalistycznych związanych ze sprawą księdza Popiełuszki. Kategorycznie żądał, aby informować go o wszystkim. Telefony ustały, gdy aresztowano trzech esbeków. Podczas czterdziestoletniej pracy w milicji pułkownikowi Rydzkowi nigdy wcześniej ani później nie zdarzyło się, aby rezydent KGB tak bardzo interesował się wynikami ekspertyz kryminalistycznych. Z zeznań ówczesnych podwładnych i najbliższych współpracowników Rydzka wynika, że oficerem wykonującym tajemnicze telefony był Siergiej Michajłow.

Wizyty delegatów
Analizując chronologię wydarzeń, można zauważyć, że największe natężenie działań wymierzonych w księdza Popiełuszkę zapoczątkował artykuł w „Izwiestia”. Warszawski korespondent sowieckiej gazety, Leonid Toporkow pisał o kapłanie: „Swoje mieszkanie oddał na przechowanie nielegalnej literatury, a sam ściśle współpracuje z kontrrewolucjonistami. Z ambony padają nie religijne kazania, ale słowa ulotki […] z której można wyczytać tylko nienawiść do socjalizmu. Rząd stawia więc sobie pytanie: czy możliwe jest, aby Popiełuszko i podobni mu duchowni mogli zajmować się rozrabiacką działalnością polityczną wbrew woli wyższej hierarchii kościelnej”. Artykuł ukazał się w numerze z 12 września. To znamienna data, bowiem następnego dnia odbyło się spotkanie najważniejszych urzędników państwowych, podczas którego gen. Wojciech Jaruzelski powiedział do gen. Czesława Kiszczaka słynne słowa: „Załatw to, niech on nie szczeka”. Kilka godzin później Kiszczak wezwał do siebie na naradę generałów Ciastonia i Płatka. Razem ustalili dalszy plan działania przeciwko księdzu. Konsekwencją tej narady było uprowadzenie i zamordowanie kapłana. Śledczy IPN-u zwracają uwagę, że działalność Popiełuszki i innych antyreżimowych księży była często poruszana podczas spotkań najważniejszych dygnitarzy PRL-u. Wówczas jednak decydowano się na zastraszanie, prowokację lub aresztowanie duchownego. Morderstwo zostało zaplanowane dopiero jeden dzień po publikacji artykułu, którego autorem był sowiecki dziennikarz (w ZSRR nie można było zostać korespondentem zagranicznym bez deklaracji współpracy z wywiadem). Od tego dnia, aż do początku listopada, przedstawiciele rezydentury KGB dużo częściej niż wcześniej odwiedzali gmach resortu (wynika to z zachowanych kalendarzy i ksiąg wejść do MSW). Podobnych przypadków jest więcej. Aresztowanych esbeków inwigilowano, aby nie mogli z nikim podzielić się swoją wiedzą o prawdziwym przebiegu zdarzeń. Mimo to przez cały czas Grzegorzowi Piotrowskiemu pozwolono z celi wysyłać grypsy do oficerów KGB. Kilka tygodni po pogrzebie księdza szef warszawskiej rezydentury KGB – płk Witalij Pawłow i jego zastępca – płk Siergiej Michajłow zostali odznaczeni i awansowani na generałów. Czy to wszystko nie mówi samo za siebie?

 

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka