Bitwa o SKOKI trwa w najlepsze. Widać, że PIS będzie walczył o swe zaplecze finansowe do ostatniej kropli krwi. Choćby SKOKI zbankrutowały i wytransferowały z Polski ostatnią złotówkę, to i tak będzie to wina współpracującej z PO WSI. Przekaz został ustalony jeszcze podczas kampanii prezydenckiej i zakorzenił się na dobre.
W armii SKOKów od dawna działają również "niezależni" publicyści. Trudno się dziwić, to walka o byt. Wiele prawicowych przedsięwzięć jest przez SKOKI finansowanych. Niezależność, niezaleznością, ale pieniażki co miesiąc na konto muszą wpływać. Na portalach "prawdziwych Polaków" dziennie pojawia się po kilka tekstów udowadniających, jak to kampania nienawiści wobec polskiej firmy doprowadza do jej upadku.
Dziś Ryszard Makowski, publicysta "W Sieci" porównał w swoim felietonie oskarżenia wobec SKOKów do prześladowania żydowskich sklepikarzy w latach 30 XX wieku, gdy faszyści dochodzili do włady w Niemczech. Trudno wyobrazić sobie większa głupotę. Poziom zidiocenia w szeregach naszej prawicy przekracza więc dawno nieosiągane wyżyny. Makowiecki widzi nawet oczami wyobraźni bojówki zadymiarzy biegających po polskich miastach i wybijających szyby w siedzibach SKOKów, by zastraszyć oszczędzających tam staruszków. Uzywanie przy tym takich słów, czy zwrotów kluczy jak "ślepa furia PO" od początku narzucają ton narracji. Socjotechnika prymitywna, ale wśród odbiorców "W sieci" skuteczna. Co będzie następne? Jesli ktoś myśli, że pogrom zydowskich sklepikarzy wyczerpie konwencję, myli się zapewne. Skoro SKOKI stały się mordowanymi zydowskimi sklepikarzami, to mogą byc i Armią Krajową, polskimi oficerami zgładzonymi w Karyniu, czy też współczesnymi Żołnierzami Wyklętymi.
