Beret w akcji Beret w akcji
413
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 31

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Maria Zglinicka mieszkanka domu Krucza 12

Powrót na Kruczą

W Zbijowie koło Starachowic mieszkaliśmy 4 miesiące. Tam przeżyliśmy odwrót armii niemieckiej i wkroczenie Armii Czerwonej.

Pod koniec stycznia 1945 r. dowiedzieliśmy się, że Warszawa została wyswobodzona. Doczekaliśmy faktu, na który wszyscy czekali tak długo! Mimo silnych mrozów postanowiliśmy zaraz wracać do domu, na ul. Kruczą.

Mieliśmy trochę żywności w zapasie, wystaraliśmy się o bimber, który zastępował pieniądze. Serdecznie podziękowaliśmy gospodarzom i wyruszyliśmy w drogę. Pociągi nie kursowały, jechaliśmy więc samochodami ciężarowymi z wojskiem radzieckim płacąc wódką za podwiezienie. Przenocowaliśmy u obcych ludzi już blisko Warszawy, nie chcieli przyjąć od nas żadnej zapłaty. Rano 28 stycznia dotarliśmy do Warszawy.

Wygląd miasta poraził nas! Było gorzej, znacznie gorzej niż 4 miesiące temu, gdy stamtąd wychodziliśmy, gorzej niż spodziewaliśmy się ... Wędrowaliśmy przez przysypane śniegiem wymarłe miasto, przerażeni ogromem zniszczeń i pustką. Trudno nam było rozpoznać oszczególne ulice ... Z ledwością rozpoznaliśmy w Alejach Jerozolimskich miejsce sławne z tego, że podczas Powstania było to jedyne połączenie Śródmieścia Południowego z Północnym. Broniona wtedy z  takim poświęceniem barykada była rozebrana. O dwa domy dalej będzie już ulica Krucza... Co ujrzymy?

Weszliśmy w Kruczą. To chyba jakaś pomyłka, to nie nasza ulica !!! Przecież kiedy opuszczaliśmy ją - większość budynków istniała, były wprawdzie uszkodzone, częściowo zburzone, ale zamieszkałe! Teraz widzimy przed sobą wypalone, czarne szkielety domów... Jesteśmy sami, na ruchliwej niegdyś Kruczej nie ma nikogo...

Idziemy parzystą stroną ulicy, naszą stroną. Po przeciwnej, nieparzystej stronie, dostrzegamy 3 ocalałe budynki: nr 47a, 45 i 43 na rogu Nowogrodzkiej. Idziemy dalej: mijamy Żurawią, Wspólną, Hożą - po obu stronach spalone domy ... Dochodzimy do Wilczej, tu po nieparzystej stronie ocalał narożny budynek nr 13. Po parzystej stronie przy całej ulicy nie ocalał ani jeden dom ... Mijamy spalony budynek Krucza 14. Stajemy przed naszym domem. Front spalony. Przez otwór po bramie wchodzimy na podwórko, rozglądamy się, nie ocalała żadna z oficyn ... Zaczynam płakać... Z całego domu ocalał jedynie kawałek stropu naszej łazienki z zawieszoną nad ruinami piecykiem i wanną (pod którą Pani O. schowała przed wyjściem swoje pantofle). Wiedząc, że możemy trafić na minę, decydujemy się jednak wejść w głąb ruin. Z trudem dostajemy się do piwnic - są wypalone.

Co teraz robić? Chyba trzeba będzie udać się do Pilitowa (pod Płońskiem) do mojego brata, Zbigniewa. Może tam czekają na nas jakieś wiadomości od Krysieńki i Janusza?

Warto by zostawić tu, na murach domu, jakąś informację o nas, ale nie mamy papieru ani ołówka.

Wkrótce zapadnie zmrok i trudno będzie wydostać się z ruin Śródmieścia.

Trzeba stąd odejść...

Czy wróci tu kiedykolwiek życie? Czy my tu wrócimy?

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości