Beret w akcji Beret w akcji
399
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 27

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Wacław Urbański ps. "Wacek" batalion "Miłosz" kompania "Bradl" pluton "Truk"

W oddziale "Bradla"

Drugiego sierpnia z naszych posterunków w domach Wilcza 1 i Wilcza 2 dostrzegamy czołgi jadące Alejami Ujazdowskimi w stronę placu Trzech Krzyży. Czekamy na nie spięci wewnętrznie. Kiedy podjeżdżają blisko, obrzucamy je butelkami z benzyną. Jeden z czołgów zaczyna się palić, pozostałe zatrzymują się i ostrzeliwują bramy i okna domów z  działek i ckm. Płomień, niestety, wygasa - czołgi odjeżdżają w stronę Nowego Światu.

Nasza dwunastoosobowa grupa przeprawia się na drugą, parzystą stronę Alej Ujazdowskich. Odcinek ten jest silnie ostrzeliwany z broni maszynowej od ulicy Piusa XI, od ulicy Matejki i z gmachu gimnazjum im. Królowej Jadwigi, gdzie znajduje się Soldatenheim. Atakujemy dom nr 24 "Pod gigantami", gdzie mieści się Ruestungskommando. Opanowujemy go prawie bez oporu. Niemiecka obsada ucieka w kierunku Wiejskiej. W nasze ręce dostaje się kilkanaście skrzynek granatów obronnych, dużo broni krótkiej oraz 1 karabin.

Na placu Trzech Krzyży znowu ukazują się czołgi. Pod ich osłoną dociera pod budynek gimnazjum dobrze uzbrojona grupa żołnierzy niemieckich. Czołgi odjeżdżają, a żołnierze atakują dwa domy świeżo przez  nas zdobyte. Obrzucamy ich granatami zabijając paru. Natarcie załamuje się. Niemcy wycofują się do gimnazjum. Tam uzyskują posiłki i znowu nas atakują, zmuszamy ich jednak  do odwrotu. Odstępują od dalszej walki pozostawiając na ulicy  zabitych. Z naszej grupy nikt nie doznaje obrażeń. Odnieśliśmy zwycięstwo w walce ze znacznie lepiej uzbrojonym i przeważającym liczebnie przeciwnikiem. Broń i hełmy poległych przechodzą w nasze posiadanie, z czego jesteśmy niezmiernie dumni; od tej chwili stanowimy uzbrojony oddział powstańczy.

Przenocowaliśmy w zdobytym budynku. W następnym dniu dołączają do nas ochotnicy, zostają wyposażeni w broń.

Wykrywamy w Alejach Ujazdowskich 22 strzelającego do nas z ukrycia "gołębiarza" i likwidujemy go.

Poważne zagrożenie stanowi dla nas załoga Soldatenheim. Dowództwo odcinka podejmuje decyzję zaatakowania tego obiektu. W akcji bierze udział, oprócz naszego oddziału, pluton ppor. "Kłosa" i pluton głuchoniemych. Natarcie rozpoczynamy wieczorem. Po godzinie walki Niemcy podpalają budynek i, korzystając z ciemności, uciekają na Wiejską. Ugasiliśmy pożar. Tej samej jeszcze nocy zajmujemy gmach z kinem "Napoleon" przy placu Trzech Krzyży. Oswobodzamy Polaków, którzy przebywali w jego podziemiach.

W następnych dniach budujemy barykady oraz zajmujemy  dwa domy przy ulicy Wiejskiej 17 i 19. Z okien świeżo zdobytych domów obrzucamy granatami dwie ciężarówki wiozące spod Sejmu niemieckich żandarmów i Ukraińców. Po tej naszej akcji samochody z wojskiem przestają jeździć Wiejską, ale pojawia się czołg, a za nim grupa żołnierzy. Podjeżdża blisko domu nr 17 ostrzeliwując z działka i km bramę i okna tego domu. Obrzucony przez nas butelkami z benzyną i granatami zawraca osłaniając żołnierzy. Jeden z żołnierzy pada, cała grupa wycofuje się do Sejmu pod osłoną czołgu.

Parzysta strona Wiejskiej jest zajęta przez Niemców, skąd ostrzeliwują nasze pozycje. W domu nr 17, na pierwszym piętrze otrzymuje postrzał w głowę ochotnik, który dopiero co się do nas przyłączył. "Jadzia" i "Basia" transportują go do szpitala na ulicę Hożą 13. W drodze umiera... Jest to pierwsza strata w naszej grupie.

Ochotników przybywa, przyłącza się do nas kilku mężczyzn i dwie dziewczyny: Maria Gozdalska ps. "Misia" i Barbara Paczyńska ps. "Marta".

Tracimy następnego żołnierza.

Likwidujemy kolejnego "Gołębiarza" na dachu domu Wiejska 17.

Na ulicy Prusa bierzemy do niewoli sześciu żołnierzy z Armii Własowa; bez oporu poddali się i złożyli broń. Okazało się, że mieli w zamkach karabinów i w kaburach amunicję z obciętymi czubkami... Jeńców zamykamy w tymczasowym areszcie.

Przepedzamy Niemców z odcinka parzystej strony ulicy Wiejskiej i zajmujemy budynki aż po ul. Frascati. W domu Wiejska 16 Niemcy stawiają opór nieco dłużej, ale wreszcie wycofują się. Z kotłowni zdobytych domów wychodzą polskie kobiety, które tam się schroniły w obawie przed Niemcami. Wyglądają jak upiory: wybrudzone, wystraszone, głodne. W obawie, żebyśmy  nie pozostawili ich na pastwę wroga, nie odstępują od nas ani nachwilę. Zostają przeprowadzone na razie na drugą stronę Wiejskiej, a potem dalej, w bezpieczne miejsce.

W czasie przeszukiwania piwnic i strychów w zajętych domach zatrzymujemy 11 kobiet, Volksdojczek, niektóre są z małymi dziećmi. Razem z jeńcami odprowadzone zostają do żandarmerii, na Marszałkowską róg Wilczej.

Ludność cywilna darzy nas zaufaniem, a młodzież ochotniczo wstępuje do naszego oddziału. Jednak ciągle jeszcze jest nas za mało, aby obsadzić posterunki we wszystkich zdobytych domach.

Cdn.

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości