Beret w akcji Beret w akcji
706
BLOG

Mała wycieczka - do Urzędu...

Beret w akcji Beret w akcji Społeczeństwo Obserwuj notkę 43

tfu... Skarbowego.

Notka optymistyczna:)

Jakiś czas temu Córcia dostała mandat w wys. 50 zł. Za przejście przez jezdnię przez ul. Świętokrzyską do Sezamu. Jak warszawiakom wiadomo, ul. Świętokrzyska jest od kilku lat rozkopana z powodu budowy metra. Przez Świętokrzyską róg Marszałkowskiej jest (było) zrobione przejście dla pieszych takim tunelikiem.

Córcia jak zwykle przeszła sobie tym przejściem wraz z grupką pieszych. Zza tuneliku wyłoniło się nagle dwóch panów policjantów, którzy zatrzymali wszystkich. Wskazali na znak gdzieś tam właśnie umieszczony - że trzeba chodzić naokoło - od strony Pałacu Kultury, przechodzić przejściem podziemnym i cofać się Marszałkowską.

Należy się mandat 50 zł. Panowie policjanci powiedzieli - może być od razu, gotówką. Córcia zapłaciła od razu, dostała papier, który wzięła za pokwitowanie - to jej pierwszy mandat, nie jest zorientowana. Reszta z zatrzymanej grupki - różnie.

Sprawdziłam w domu - cóż - mandat kredytowy, żadne tam pokwitowanie. Następnego dnia już znaku nie było - wszyscy szli tunelikiem przez Świętokrzyską.

Nie zapłaciłyśmy.

No i przyszło wezwanie ze Skarbówki. Umówiłam się na dziś - okazało się, że Córcia nie musi stawić się osobiście, wpłacić może dowolna osoba.

Pan urzędnik wstał na mój widok. Przywitał się, całując mnie w rękę. Hm... Uzbroiłam się w czujność. Co się dzieje? Co on knuje?

Wyjaśniłam, opowiedziałam. Pan urzędnik okazał pełne zrozumienie. Nie patrzył na mnie spode łba, nie podejrzewał o koloryzowanie, o chęć wykrętów, nie tłumaczył mi, że to niemożliwe...

Oznajmił, że być może byli to fałszywi policjanci - a jeśli prawdziwi, to nie ma obowiązku podpisywania niczego - na przyszłość. Oczywiście, że działa efekt psychologiczny - takiego tupetu nikt się nie spodziewa, po zapłaceniu papier traktuje się automatycznie jako pokwitowanie.

Pan urzędnik okazał mi współczucie i przeprosił, że mimo zaistniałej sytuacji musi pobrać 50 zł plus 3,90 koszty egzekucyjne. Tłumaczył, że to nie od niego zależy. Pobrał. Wydał mi papier. Sprawdziłam:) Pokwitowanie.

Też okazałam mu pełne zrozumienie:)

Pogadaliśmy jeszcze sympatycznie o tym i owym.

Pan urzędnik wstał, żegnając się ze mną, pocałował mnie w rękę i zakończył nasze spotkanie uwagą:

- Cóż - nie polecam się jednak na przyszłość, to kosztuje...:)))

Różne miałam w życiu wizyty w rzeczonym Urzędzie - ale tak sympatycznej to nigdy. Można? Można.

Ten nieoczekiwany nowy obraz Urzędu wart był chyba tej stówy. Plus 3,90.

:)

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo