Fot. 1
Fot. 1
Martynka Martynka
9426
BLOG

DESTRUKCJA PRAWEGO SKRZYDŁA TU 154 M

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 182

Od pierwszych chwil po katastrofie smoleńskiej cała uwaga mediów i publiczności skupiła się na lewym skrzydle TU 154 M z uwagi na fakt, że to właśnie uderzenie w pancerną brzozę lewym skrzydłem miało stać się przyczyną  tragedii.  Oczywiście analiza przyczyny tak znaczącej destrukcji kadłuba musiała rozpocząć się od sprawdzenia, czy jest możliwe, aby skrzydło mogło odpaść na skutek zetknięcia się z drzewem, które jak widać na zdjęciach do najzdrowszych nie należało, a szczegółowe badania w tym zakresie przeprowadził profesor Chris Cieszewski. Udowodnił on ponad wszelką wątpliwość, że smoleńska brzoza była drzewem schorowanym, sękowatym, co znacząco osłabiało jej zdolności bojowe. Kluczowe badania wytrzymałościowe skrzydła przeprowadził profesor Wiesław Binienda, który dowiódł, że prawdopodobieństwo urwania skrzydła na brzozie jest równe zeru. Pomijam tu przesłanki, które każdy zdrowo myślący zauważa bez trudu, a potwierdzające wyniki badań naukowców ZP, jak choćby ta, że moc silników przelatującego na kilku metrach odrzutowca musiałaby wprowadzić nie tylko ogromny chaos w krajobrazie działki doktora Bodina, ale też wypuszczone koła podwozia musiałyby skosić okoliczne drzewka.

Warto jednak pochylić się nad prawym skrzydłem, które wprawdzie nie zrobiło tak zawrotnej kariery jak skrzydło lewe, niemniej zniszczenia, którym uległo, a które widać na wielu zdjęciach są zastanawiające. Być może jest to prosta sprawa do wyjaśnienia, jednak ani komisja MAK, ani Millera nie zdecydowały się jej wytłumaczyć.

Dlaczego prawe skrzydło zostało urwane niemal w tym samym miejscu, co lewe?  Jakie mechanizmy spowodowały takie, a nie inne zniszczenia? Dlaczego sposób destrukcji obu skrzydeł jest wręcz bliźniaczo podobny? (fot.1).

Przede wszystkim widać, że charakterystyczne jest niemal całkowite zniszczenie wnętrza konstrukcji obu skrzydeł w tym samym miejscu, przy czym sloty w obydwu są zachowane, a wiec nie była to siła działająca z zewnątrz, z przodu samolotu, niczym nóż lub pancerna brzoza. Wygląda to tak, jakby jakaś siła wewnątrz skrzydeł „wydmuchnęła” elementy stanowiące ich konstrukcję. Trudno nie przywołać w tym miejscu słów profesora Obrębskiego,  który wyraził opinię, że katastrofa smoleńska była spowodowana dobrze przygotowaną, wielopunktową eksplozją.

Każdy z nas zna zdjęcia z różnych katastrof, do których dochodziło w różnych warunkach, jednak nie mogę sobie przypomnieć, aby w którejkolwiek katastrofie w sposób identyczny i w tym samym miejscu ulegały zniszczeniu oba skrzydła danego samolotu.

W załączniku 5 do raportu Millera sporządzono szkic poglądowy, na którym zaznaczono sposób rozczłonkowania kadłuba (fot.2). Tu również doskonale widać to, o czym napisałam wyżej: skrzydła odpadły dokładnie w tym samym miejscu, jak w lustrzanym odbiciu.

Co więc się stało prawemu skrzydłu?

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Fot.2
Fot.2
Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka