Horacy Tabor
Horacy Tabor
barbie barbie
348
BLOG

Miłość, zmienność fortuny i wierność...

barbie barbie Kultura Obserwuj notkę 2

   Pewnego dnia kupiłem sobie komplet 3 płyt winylowych z operą „Ballad of Baby Doe” Douglasa Moore (premiera 1956 r.). Okazało się, że jej libretto (John Latouche) jest oparte na autentycznej i fascynującej historii o bogactwie, ekonomii i miłości.

    Strzała Amora dosięgła amerykańskiego „króla srebra” - Horacego Tabora. Był on właścicielem kopalni srebra (między innymi „Matchless Mine”, którą można do dziś zwiedzać). Jego fortuna szybko stała się legendarna – budował opery (między innymi w Denver), zajmował się dobroczynnością i wkrótce zdobył też pozycję polityczną – został senatorem i później sekretarzem stanu.
    Jego wybranką została śliczna Elisabeth „Baby Doe” McCourt, dla której rozwiódł się z żoną Augustą, córką jego byłego pracodawcy. Mimo, że młodsza od Horacego Baby Doe miała już za sobą nieudane małżeństwo. Jej pierwszy mąż był pijakiem, hazardzistą i prawdopodobnie także szulerem. Para pobrała się publicznie w prestiżowym hotelu Willard (Waszyngton D.C). Toast na cześć młodej pary wzniósł urzędujący wówczas prezydent USA – Chester Arthur.
    Spora część purytańskiej wówczas Ameryki uznała ten głośny  ślub za skandal, lecz dość szybko zaakceptowano tą bogatą parę.

    Wiedli oni bajeczne życie. Ogromne dochody z kopalń srebra starczały im na wszystko. Pierwsza żona Horacego – Augusta również z nich korzystała. Zmarła w 1895 r. jako jedna z najbogatszych obywatelek Denver.  Jednak szczęście wkrótce opuściło Horacego. 10 lat po ich ślubie (w 1893 r.) wprowadzono tzw. Sherman Silver Purchase Act, który zachwiał rynkiem srebra (ceny za uncję spadły do ok. 30% poprzedniej wartości) i prawie całkowicie zrujnował „Króla Srebra” - Horacego. Udało mu się zachować (już nieczynną) kopalnię „Matchless Mine” w nadziei na powrót koniunktury. Na łożu śmierci (zmarł na zapalenie wyrostka robaczkowego) w 1899 r. przekazał tą kopalnię „Baby Doe” z prośbą, aby się opiekowała tą resztką utraconego majątku.

    „Baby Doe” wypełniła tą prośbę – pod koniec życia mieszkała w szopie na narzędzia przy wejściu do tej kopalni. Podczas mroźnej i śnieżnej zimy 1935 r. zauważono, że z komina tej szopy nie wydobywa się jak zwykle dym. Zamarznięte ciało „Baby Doe” leżało na podłodze...  Pozostałe pamiątki sprzedano na aukcji za 700 dolarów. Pochowano ją jednak przy mężu, któremu pozostała wierna nawet po śmierci.

    Historia godna miana greckiej tragedii – a zdarzyła się naprawdę. Wzbudza sporo refleksji o przemijaniu i zmienności fortuny – jednak także o sile prawdziwej miłości, nawet tej „od pierwszego wejrzenia”, która może trwać nawet po śmierci...

    A poznałem ją dzięki płytom kupionym w komisie.

Opera „Ballad of Baby Doe” jest dość często wystawiana w USA:
Zwiastun z 2016 r.
https://www.youtube.com/watch?v=KSvnchBTB3U
Jedna z arii: (2010)
https://www.youtube.com/watch?v=iYJQTqt8gTg

 

Zobacz galerię zdjęć:

"Baby Doe" Tabor
"Baby Doe" Tabor Opera zbudowana przez Horacego Tabora Wnętrze szopy, w której zmarła Baby Doe
barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura