strof strof
692
BLOG

Elementarz

strof strof Rozmaitości Obserwuj notkę 82


***

Jesień i ceny tweedu skaczą allegro con brio.
Niebo, niegdyś niebieskie, jest ziemią niczyją.

Pod wełną cierpnie skóra; lęk jest bratem zimna.
Wzorem geometrii splot się w ciało wżyna.

Biją w siebie szarości rytmy. Lecz kroplówka
liści wsącza żółć w skórę i w końcu coś ugra.

Cierpnie skóra i żółknie. Zapis doświadczenia
czytelny i zbędny. Noc się w szron utlenia.

(W teatrze zaś w powietrzu wisi głód popcornu.
Czarne porno odkłania się białemu pornu.

Białe porno się kłania rozmowom o sztuce.
– Tak pięknie się pan smuci! – Tak pięknie się smucę!).

Poeci rozedrgani znacznie nowocześniej
piszą niż pisali tu jesieni zeszłej.

Lecz w nocy już nie krzyczą. Lub przynajmniej z rzadka.
Noc się dusi w skrzypiących, nadpróchniałych klatkach.

Psy grzeją łapy zmarzłe przy włazie kanału.
Powolność idzie szybko, a skorość pomału.

Świat się kuli w pozłocie, przejęty ciężarem.
Ciemne toczą się wody pod świętym Michałem.

Mokną zmięte od mroku sukienki; słup światła
śledzi miłość, co właśnie zginęła, przepadła.

Jesień wśród zjaw; to było i przyszło od nowa.
Święty Michał Archanioł w kamieniu twarz chowa.



Elementarz

Mrok. Światło. Obie te formy
naraz. Ziemski żywot
w wynajętym pokoju. Skromny
dług i przyczynek. Miłość

otwiera okno i wtenczas
świta. Jeśli więc nadzieja
przychodzi, to długo pamięta,
czego i jak nam udziela.

Wytchnienie, gdy ogród
zamyka się w sferze
ciepła i na powrót
jest rajem. Na przedzie,

nim słońce wzeszło, księżyc.
Jego chłód w obrocie
nie zmienia się. Więc strzeżmy
tego, co jasne, ciepłe.

Wszystkiego żywota
łaskawość dotyka
ran, słabizn, istoty
łez na białych policzkach.

Jesień. Tafla wody
cięta przez łódź ostrą.
Wzrok się zapala. Wtedy
odmyka się widnokrąg

spopielony na nice.
Traw szarość parzy palce.
Zapalona gromnica.
Stojący blask nad chmur tańcem.  


 

strof
O mnie strof

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości