sirene sirene
139
BLOG

Biografia a cena detaliczna

sirene sirene Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Ciekawa jestem, czy jakby napisać w moim życiorysie artystycznym zamiast "żyje i tworzy w Londynie" to: "myje kible w Londynie", czy wtedy wartość moich obrazów zmaleje czy też wzrośnie? Jak to wpłynie na cenę detaliczną? Wbrew pozorom takie pytanie ma głębszy sens. Pierwsza myśl podpowiada, że wartość zmaleje. Jednak z drugiej strony rynek sztuki współczesnej jest przecież kapryśny i tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo. Może znajdzie się jakiś ekscentryczny kolekcjoner, pasjonat z romantyczną duszą...

W Londynie właściwie każdy musi mieć pasję do swojej pracy, przynajmniej oficjalnie... Pasja i kreatywny zapał oraz dobro i szczęście klienta! Nawet sprzątacz czy magazynier w Tesco zostaje wyselekcjonowany wstępnie za pomocą specjalnego testu psychologicznego, w którym jakaś nieznana siła analizuje jego motywację do pracy, podejście do klienta, kreatywność, wrażliwość i chęć do radosnego wysiłku, i tak dalej... Niestety ja na tym polu zawiodłam. Ta nieznana siła, albo po prostu program komputerowy, odpisała mi, że nie zdałam i chyba już nie mam szans na przyszłość się starać... Może w Tesco Poland nie jestem spalona?

Co w takim razie musi wymyśleć biedny artysta malarz opisując swoje artystyczne inspiracje i fascynacje? A już nie mówiąc o tak zwanych artystach performerach... Powstają więc rozliczne epopeje o dupie Maryni, o przepraszam, chciałam powiedzieć, że powstają poważne i ambitne, czasem wręcz brzmiące tak jakoś naukowo, deliberacje i refleksje artystów o dupie Maryni. I to się nie śniło nawet filozofom.

A jak napiszę w biografii, że mieszkam w rodzinnej Warszawie? A co gorsza się przyznać Poznań czy Wrocław, bo to już prowincja. Cholera, to tylko same straty mogą być! Z drugiej strony, jeśli wpisać nazwę jakiejś zabitej dechami dziury, to daje pole dla wyobraźni kolekcjonerskiej... Przecież to może drugi Nikifor być, wymagający czym prędzej odkrycia i wypromowania, no i zarabiania!

Dobrze i o ileż ciekawiej wyglądałoby w życiorysie, że artysta żyje i tworzy w Rzymie albo Mediolanie, Lizbonie, Barcelonie, albo w Berlinie, a najlepiej podać kilka miejsc. Jeśli ktoś już jest lokalnym patriotą, to może się przyznać do rodzinnego miasta, czyli może to wyglądać na przykład tak: New York - Berlin - Warszawa - Tokyo (chociaż teraz raczej Chiny są na topie). Paryż niestety jest chyba passe. Stamtąd zalatuje już skansenem. A co tam, dajmy dużo stolic światowych! Po co sobie żałować, w końcu mamy już globalizację, prawda?

 

 

sirene
O mnie sirene

innym razem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości