Paweł Łęski Paweł Łęski
120
BLOG

One Minute Film Festival, Pożega

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 2

One Minute Film Festival, Pożega.
Poczucie winy, jako też strażnik przyzwoitości, często współtowarzyszy pracy jurora festiwali filmowych. Nie znaleziono jeszcze metodologicznie mocnego narzędzia pomiarowego, pozwalającego na w pełni obiektywną klasyfikację jakości oglądanych filmów. Wpływ na odbiór filmu składają się nasze wykształcenie, doświadczenie, punkt widzenia ale, i cokolwiek by to nie znaczyło, talent bo tego od nas i od publiczności wymagają utalentowani twórcy. Tak jak oni starają się, by to co niewidzialne stało się widzialne tak i utalentowana publiczność musi dokonać podobnego wysiłku. 


Dla niektórych krytyków, co ma uwiarygodniać temat i przekaz, istotne staje się organiczne powiązanie filmu z biografią samego twórcy. Czy musimy jako jurorzy brać to pod uwagę?
Wraz z oscarową Zjawą, ze względu na klisze kompozycji kadrów zaczerpnięte z obrazów Tarkowskiego, przypomina mi się jego Ofiarowanie. Ateista zwraca się o pomoc do Boga, gotów poświęcić samego siebie, by zapewnić bliskim bezpieczeństwo. Film rozpatrywany nie tylko jako odwołanie się do chrześcijańskich wartości, ale również poświęcenie własnego życia twórcy w imię odzyskania syna z rąk sowieckich władz. Stan zdrowia Tarkowskiego nie pozwalał na odbiór nagrody w Cannes. Swoim ofiarowaniem twórca pokonuje system. Sowieci ze względu na rozgłos, który mógłby im zaszkodzić wypuszczają syna Tarkowskiego by odebrał statuetkę. Dla krytyków filmowych właśnie to stanowiło dodatkową jakość. 


Podczas Festiwalu Filmów Jednominutowych w Pożedze (Chorwacja), gdzie byłem przewodniczącym jury, nadesłano blisko dwa tysiące filmów, z czego sześćdziesiąt dopuszczono do konkursu, Grand Prix festiwalu otrzymał polski film "Wojtek". Jeden z filmów holenderskich, choć ze względów artystycznych nie zakwalifikował się do pierwszej dziesiątki, zwrócił moją szczególną uwagę. To fabuła składająca się z dwóch scen. Pierwsza to II wojna światowa: Poddasze, drżąca z zimna, z sercem ściśniętym strachem i być może pogodzona z losem, ukrywająca się pod kocem, dziewczynka. Niemiecki żołnierz odkrywa naiwną kryjówkę, ale zamiast wykonać rozkaz przykłada palec do ust nakazując by dziecko zachowało ciszę. Tym ratuje je z rąk oprawców. Nawet w najobrzydliwszych z mundurów wciąż pozostaje ludzki. Druga scena ma już miejsce w czasach dzisiejszych. Stary człowiek odnajduje dom, który pamięta z przeszłości. Na widok intruza z domu wychodzi stara kobieta. Odpowiedzią starca jest przyłożenie do ust palca na znak zachowania ciszy. Po chwili zakłopotania, kobieta odpowiada mu tym samym. Po latach ten znak znów ich łączy.


Podczas spotkań z twórcami podszedł do mnie autor tego obrazu. Przedstawił się jako kombatant, żołnierz, który służył w holenderskich oddziałach ONZ podczas tragedii jaka się wydarzyła w Srebrnicy. Tutaj ta ziemia przywołała mu obrazy z przeszłości. Odkrywał swoje tajemnice. Zaczęła się opowieść, młode festiwalowe wolontariuszki odchodziły od stołu nie chcąc jej słuchać. To co było dla mnie niewidzialne stało się widzialne. Odwieczny moralny problem czy ratować ludzkie życie wbrew rozkazom, był również jego problemem.
Ja znałem historię Srebrnicy taką jakie podawały media. O wycofaniu się żołnierzy holenderskich, co doprowadziło do największego ludobójstwa w Europie po II WŚ. Jego wersja była inna. Oddziały holenderskie zostały zostawione bez kontaktu z władzami ONZ, bez amunicji i prowiantu tak jakby komuś zależało na tym by się wycofały, by doszło do tragedii i by było to pretekstem do eskalacji działań wojskowych ze strony ONZ. Ten film stał się jakby odpowiedzią na to co mu się wydarzyło tutaj na tej ziemi i było jego osobistym głosem. Jego obrona, w którą tak szczerze wierzył zabrzmiała dla mnie wiarygodnie: Czy prosty żołnierz może uchylić się od konsekwencji swego czynu?


Zupełnie inaczej zacząłem interpretować film. Odkryłem to co było dla mnie niewidzialne. Głównym przesłaniem obrazu stał się konflikt moralny. To była biografia też samego autora filmu, ze swego życia uczynił historię scenariusza. Czy jako juror powinienem wziąć to pod uwagę?

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura