Taki fenomen niewątpliwie istnieje, jest jednym z najwazniejszych zjawisk w muzyce ubiegłego stuecia i jedynym, co z "dorobku" ZSSR bez żadnych zastrzeżeń było zawsze akceptowene przez świat. Z muzyki światowej i rosyjskiej tego okresu wyróżnia go, że twórcy musieli wysłuchiwać "uczonych" deliberacji osobników odpowiedzialnych za losy robotników calego świata. Z perspektywy czasu możemy jednak powiedzieć, że geniusze Prokofiewa i Szostakowicza oparły się próbie stworzenia nowego człowieka. Muzykę radziecką tworzyli jeszcze Kabalewski, Miaskowski i twórca przepieknęgo koncertu skrzycowego Chaczaturian. Polski Żyd Weinberg znalazł się w tym gronie uciekając przed Niemcami. Był jedynym, któremu było dane dotrwać do końca muzyki radzieckej ponieważ kolejne pokolenie rosyjskich kompozytorów wyemigrowało. Weinberg przyjaźnił się z Szostakowiczem, ich kompozycje też są podobne, ale oczywiście nigdy Szostakowiczowi nie dorówna. Twórczość Wienberga zaczął odkrywać Gabriel Chmura nagrywając z NOSPR jego symfonie (niestety brak o tym wzmianki w notce programowej). W programie wyczytałem że koncert skrzypcowy ostanimi laty propagują Riepin z Borejką i Gringolts z Kaspszykiem, tak więc spotkali się reprezentanci obu pari usyszelśmy coś w rodzaju syntezy (znowu uwaga do notki o dyrygencie - brakuje wzmianki, że swoją międzynrodową karierę rozpoczynał w Polsce i wtedy dyrygował też koncertami NOSPR. O tym dobrze wspominać, ponieważ Borejko jest świetnym dyrygentem i warto, aby polskie zespoły utrzymywaly z nim kontakt). Dyrygent w obu utworach przykuwał uwagę słuchaczy niezykle dopracowanymi cichymi fragmentami, od których błyskotliwie przeprowadzał zespół do efektownych forte. Gringolts od czasu, kiedy słyszeliśmy go w krakowie w Strawinskim i Faurem chyba zmienił instrument (teraz gra na Staradivarim) na mocniej, wyraziściej i różnobarwniej brzmiący. Koncert Wienberga zawiera wiele ciekawych i pięknych fragnentów w partii solowej i w orkiestrze. Raczej wczesna symfonia Szostakowicza zapowiada jego pózniejsze dzieła. Nie ma tak czytelnej narracji ale zawiera imponującą ilość pomysłów motywicznych. Oba utwory są bardzo wymagające dla wykonawców, a ci, kiedy im sprostają mogą zachwycić i w czwartek zachwycili. Siedzieliśmy na antresoli z boku orkiestry. Z tego miejsca orkiestrę słychać bardzo analitycznie. Warto tu od czasu do czasu kupić bilety aby cieszyć się brzmieniem zespołu, który prezentuje naprawdę światowy poziom.
388
BLOG
Komentarze