publicysta publicysta
142
BLOG

Z nowych wierszy: „Ipazia sacra, bellezza delle parole”

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 10

 

Historia cywilizacji sama w sobie jest tematem na 500 milionów poematów
Lub „5oo obrazów” co jest tytułem projektowanej przeze mnie prozy poetyckiej
I co bynajmniej nie będzie cywilizowane
Gdyż ludzie ciągle coś robią i robią i nikt już nie wie co
Dlatego poeci używają retorycznych figur dla wypreparowania tematu
I pokazania ich jako wyizolowane przypadki

I tak jedni rentierzy w swoich potężnych willach w Patagonii
Siedzą piszą książki wydają żurnale mają idee fixe kupują góry i doliny
A niedaleko ich willi biegnie przez czerwony żwirek urocze stadko tapirów
Lub kapibar /capybaras/ mając ich głęboko w nosie dopóki ci villas-poeple
Nie wystawią im wystawnej plastikowej miski z kukurydzą i avocado mango

A inni renciści na antypodach w chłodnej Środkowej Europie wkładają o 5.3o kurtki
Trekkery i cargos i idą do sklepu na osiedle po mineralną wodę
avocado mango cytryny na sok „Yunnan” herbatę
i piszą książki wydają Web-Journal od 10.oo do 19.oo a potem kupują ser

Przez żwirkową czarną alejkę przebiega niedaleko ich skromnych mieszkań
Wiewiórka w zimie zmarznięta sarna czeka na jedzenie głębiej w lesie daniele
Drapieżne sójki i sroki mewy wrony dudki sikorki oraz dzięcioły
czerwone i czarne  

Zawsze będę wpisywał google.com nie google.pl
I oglądał galerie Marty Wierzbickiej aż do śmierci waży tyle co ja 59 kg
I ma cycki jak namioty ja podobno mam głowę jak namiot
Zawsze miło widzieć kogoś podobnego do siebie:)  
Marta powinna robić ćwiczenia prostujące
na ramiona i górną część klatki piersiowej żeby nie zginała ją miseczka
J i tyle      

Co do fotografii poleciłbym jej zdjęcie z jakimś białym lisem
Lub jakimś gatunkiem filozofa z liśćmi tytoniu w kieszeni
W extra opakowaniu tylko bez tych szaliczków pod szyję wiązanych
Bez ładu i składu w stylu I dekady XXI wieku, normalny gatunek
W końcu idzie z kobietą. W tle pastelowe stale rdzawy klon.
Nowoczesna epoka.

Wiersz powinien wyglądać jak wysoki i suchy pień namorzyny
Na który wspinają się jak duchy lub upiory jeden za drugim trzy białe sifaki
Za słodkimi liśćmi lub złoty maki hapelmur indriids skaczący
Z ich repertuarem wokalnym
Ale bez zbytniej żeńskiej dominacji

Nigdy nie żeń się w maju ani wychodź za mąż
Wspomnij westalki albo przygotuj dla nich Salsa Mola na festiwal Lemuria
coś w rodzaju ofiary solone placki z mąki z pszenicy z gatunku Emmer
dla pięknej Ceres z odsłoniętymi piersiami. Już lepiej
udaj się na festiwal Westalia w czerwcu albo nie podtrzymasz tego miasta
gdyż na końcu czci się ogień na Zachodzie
a rozpoczynają się od niego wszystkie pieśni na Wschodzie       

Bardzo cię kocham ty miałaś te czerwone włosy lub czarne i
Czarne pończochy czerwony żakiet i w białych tłach szłaś
z pastelowym stalowym lisem sifakami a linie ochronne wyznaczał indriids
jakby szykował legowisko mangrowe   
z niewielką ilością cyjanku nie bój się to tylko ta obowiązkowa
dawka trucizny w tych majowych Lemuraliach
a potem te słynne egzorcyzmy w 9 krokach na bosaka

I ciebie też kocham bracie z czarnym wąskiem białą płcią twój słodki śpiew
Odmierza czas gdy kwitły czerwone bzy tak dobrze ujęta boska wiosna gdy mali chłopcy
Biegną poprzez wiejskie zakurzone drogi wzbijając pyłki zarodki płatki
Aż pobudzają bogów przyrody do aktywności i oni przejmują przewodnictwo
Tupiąc gołymi nogami w tych zawodach

    

Marzenia młodzieńca: uratować kraj nic za to nie chcąc
I odejść jak wolny człowiek

 

Ha ha
ha ha !


Nasza zima zła!      

 

 

/improwizacja. Możliwe, że wymaga jedynie 1 korekty/

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura