Wilk Miejski Wilk Miejski
148
BLOG

Jasność mroku

Wilk Miejski Wilk Miejski Kultura Obserwuj notkę 4

                                            



                                               Jasność mroku

 

Leżąc na piasku plaży, z żółtą barwą
I groźnym morzem w oczach, kpimy z tych, co szydzą
Z ludzi idących biegiem rzek czerwonych,
I niszę słów drążymy w cykadowym cieniu,
Bo w naszym żółtym grobie fal i piasku
Wezwanie innej barwy cichnie w wichrze
Groźnym i hożym jak grób i jak morze
Śpiące naprzeciw siebie.
Księżycowe milczenia, przypływ szlifujący
Niemo ciche kanały, suchy pan przypływów
Zamknięty w żebrach pustyni i sztormu,
Winien uleczyć nasze wodne rany
Jednobarwnym spokojem;

Dylan Thomas

Miliony słów wyrzuconych

W semantyczny labirynt niezrozumienia

Niemocy werbalizowania odwiecznego Logosu

Podniosłej recytacji strof starego języka

Tego od transmisji vidyi

Wszystkie na próżno, w ziemię jałową bezsensu...

 

Nasze starania dotykania słowem sensu

Z nagła zbyły koncept, zatraciły kurs swej misji

Na ten czas hermetycznie zamkniętego

Opieczętowanego policyjnym zakazem

Oddzielonego bielmem głupoty na rozkaz

Wszechwidzącego oka Brahmana…

 

W czasach Kali Jugi

W podziemnych korytarzach

W ciemnym krwiobiegu avidyi

Przecząc przesłaniu świetlistej misji

Stały się jeno przezroczystym łajnem

Wydaliną podobną jelitowym produktom

Gazom wytłaczanym z płuc

Urynie użyźniającej zgniłe piekło kanalizacji

Tętniących zwojów jelit Molocha...

 

Wokół ofiary epidemii afazji, masowe produkty

Maszynerii do odcedzania tkanki

Martwej od żywej

Zgnilizny czasu, co zjada własne dzieci

Wyrywa im serca semantycznego balastu

Zamienia pasję i trwogę istnienia

W ciemny pomruk nasyconego instynktu…

 

W Dolinie Jozafata przybranej w baloniki

Wypełnionej szczebiotem i popierdywaniem klaunów

Ożywianych luminescencją ekranu

Zatem wypełnionej słuszną treścią

Powszechnym obfitowaniem

Cennych, bo skonsumowanych produktów istnienia

Ekskrementów znaczących ciągłość bytu...

W owym sterylnym, uszminkowanym zgnojeniu

Wypranych z semantycznej transmisji

Odartych ze skóry sensu egzemplarzy gatunku

Trwa godowy taniec żuków-gnojarzy

Na stalowej scenie Smorgonii we władzy Molocha…

 

Jeśli dołączysz bezrefleksyjnie

Bo instynkt stadny działa

Do trzody barwnych, laptopoidalnych matołków

Ekskursji radosnych skautów jelitowych

Płynących z zapałem w nicość

Wtedy niechybnie i zmysłowo namacalnie

Wielka ręka panwizji faktomedialnej

Wnikliwa macka cielska Matrixu

Otrze ci miłościwie pot z czoła

Zgasi bolesny zapał płonący w duszy

Zapewni bezpieczeństwo długiego konania...

 

Adoranci powszechnego kultu Wieloryba Absurdu

Wyrzuconego na brzeg animalnego spełnienia

Plażę przybraną w parasolki i stoliki witające

Zastępy chitynowych, choć opalonych, zombie

Wypartych z wielorybiej macicy wszechrozpłodu

Ku sztolniom wędrówek żuków gnojnej ziemi

 

Jeśli na ekranie świadomości

Na zapleczu dekoracji ze stalowej wełny

Błyska Ci odwieczny kod spełnienia

Mistyczny neon wiecznej wskazówki

Jeśli dostrzegasz i rozumiesz szpikiem duszy

Semantyczny zastrzyk vidyi

Odwieczny Sens - TAT TWAM ASI

Wtedy nie imają się Ciebie

Plugawe macki Molocha

Nie zasysa Cię rozwarta vagina pożądania

Nierządnicy Babilońskiej z okładki tabloidu

Przechodzisz mimo, jak rdzeń w krainie cieni

Jak mnich w białym kimonie przez gnój świata

Nie pożera ciebie stalowa Hydra...

 

Jeśli już nie szukasz Boga

Bowiem on prowadzi Cię za rękę

A Ty rozumiesz taniec galaktyk

Czujesz zaśpiew Harfy Eolskiej

I poszum otwieranych stronic

Księgi Tajemnicy

Wiesz, co znaczy jasność mroku…

                                  *

Ujeścisko, 21 kwietnia 2015 roku                          AntoniK

 

Zobacz galerię zdjęć:

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura