Jacek ZMYSŁOWSKI - pomnik na Cmentarzu Wilanowskim w Warszawie
Jacek ZMYSŁOWSKI - pomnik na Cmentarzu Wilanowskim w Warszawie
Tadeusz Deszkiewicz Tadeusz Deszkiewicz
1202
BLOG

„Dziwię się, że ICH pomniki nie stoją na każdym rogu” - Grotowski i Zmysłowski

Tadeusz Deszkiewicz Tadeusz Deszkiewicz Kultura Obserwuj notkę 7
Niedawna „wpadka” dziennikarki TVN Anny Wędzikowskiej, której wybitna amerykańska aktorka Sigourney Weaver tłumaczyła podczas wywiadu kim był Jerzy Grotowski, uświadomiła mi jak skąpa jest wiedza młodego pokolenia o najnowszej kulturze polskiej.

- Jesteś dzisiaj drugą młodą osobą z Polski, która tego nie wie. To był naprawdę największy reżyser teatralny w historii. W latach 70. i 80. Ameryka zwariowała na jego punkcie. Mój mąż pojechał do Polski jako 17-latek, żeby się uczyć u niego i to zmieniło jego życie. (…) ja czasami się dziwię, że jego pomniki nie stoją na każdym rogu powiedziała znakomita amerykańska aktorka.

 

Należę do pokolenia, które tej fascynacji uległo. Podczas studiów często jeździłem do Wrocławia chłonąc każda nową realizację Teatru Laboratorium kierowanego przez Jerzego Grotowskiego i Ludwika Flaszena. Moja fascynacja Grotowskim była dodatkowo wzmocniona faktem przedwojennej przyjaźni moich dziadków z rodziną Grotowskich i tym, że mój przyjaciel Jacek Zmysłowski* mając niespełna 20 lat został członkiem zespołu Teatru Laboratorium i prawą ręką Grotowskiego. Gdyby nie jego przedwczesna śmierć zapewne byłby następcą Mistrza i kontynuatorem jego ponadczasowej myśli.

Jacka znałem od szkoły podstawowej. Był człowiekiem niezwykle wrażliwym i delikatnym. Od zawsze zafascynowany teatrem i poszukiwaniami wybiegającymi daleko poza sceniczne realizacje wielkich dramatów. Gdy tłumaczył mi, że aktor nie gra, ale podczas spektaklu doznaje duchowo-emocjonalnych przemian uważałem go za szalonego, zwariowanego Artystę. Pamiętam nasze rozmowy, gdy tłumaczył jak intymnym i osobistym przeżyciem jest dla niego uczestniczenie w scenicznych projektach. Po każdym występie był wyeksploatowany nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Ten fenomen zrozumiałem porównując działania Laboratorium z realizacjami tradycyjnego teatru, po których aktorzy wychodzili i – po zmyciu makijażu – szybko wracali do codziennego życia. Dla Jacka teatr był całym światem.

Namówił mnie kiedyś na wyjazd do Wrocławia. Pojechaliśmy na „Księcia Niezłomnego”.

- Musisz zobaczyć Cieślaka – mówił.

Własnie wtedy zrozumiałem co czuł Jacek. Gdy wspominam ten dzień i postać Ryszarda Cieślaka czuję te same emocje, tę samą „gęsią skórkę”. Każdy gest, każdy ruch, każde drgnienie ciała czemuś służyło. Tam nie było miejsca na przypadek. Sugestywność działań Cieślaka sprawiała, że zacierała się granica pomiędzy widownią a sceną, a widzowie niepostrzeżenie stawali się uczestnikami scenicznej akcji, odczuwając te same emocje i uczucia. Widziałem co czuje Jacek, choć Jego postrzeganie takiego "teatru" było daleko głebsze od mojego. On doskonale wiedział, że parateatralne działania Laboratorium są uniwersalne i fascynują cały świat, niezależnie od języka w którym się mówi.

Jacek Zmysłowski nie tylko był na to szczególnie podatny, ale miał wiele własnych pomysłów, które Grotowski w pełni akceptował. Dlatego właśnie jego wysyłał w świat by organizował warsztaty.

Przed ostatnim wyjazdem do USA był u nas w domu, potem jeszcze przysłał kartkę. Nie przypuszczałem wtedy, że widziałem go po raz ostatni. Jacka nie ma już 33 lata, 4 lutego minęła kolejna rocznica jego odejścia. Ilekroć jesteśmy z Mirką na wilanowskim cmentarzu składamy mu kwiaty i wspominając patrzymy na młodą, pogodną i uśmiechniętą twarz. Jakie to piękne, że w naszych myślach pozostanie taki na zawsze.

Tadeusz Deszkiewicz

 

PS. Na wstępie napisałem, że przed wojna moi Dziadkowie Wisłoccy przyjaźnili się z rodziną Grotowskich. Do moich wspomnień na ten temat nawiązał brat Jerzego Grotowskiego - Kazimierz w pięknym tekście „Portret rodzinny” opublikowanym w Pamiętniku Teatralnym z 2000 roku (Pamiętnik Teatralny, PAN Instytut Sztuki. Rok XLIX, Zeszyt 1 – 4) ( http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje36/text10.htm ). Napisał tam:
„Matka pięknie grała na fortepianie. Tadeusz Deszkiewicz, we wspomnieniach o Stanisławie Wisłockim, pisze o młodej zdolnej pianistce, Emilii Kozłowskiej, grywającej na towarzyskich koncertach w domu Wisłockich w Rzeszowie.Były to wczesne lata dwudzieste. Wisłoccy mieszkali przed wojna w Przemyślu i przyjaźnili się z Emilia i Marianem. Nasz dom, własność przemyskiej Kurii, stał (i stoi do dzisiaj) naprzeciwko Kasyna Garnizonowego, w którego sali Stanisław Wisłocki dal pierwszy w życiu koncert. Obie rodziny bardzo to przeżywały. Tuz przed koncertem, u nas w mieszkaniu, rozgrzewał sobie ręce w miednicy z gorącą woda.Miało to zwiększyć elastyczność palców”

_____________________________________________

* Jacek ZMYSŁOWSKI (1953–1982), artysta Teatru Laboratorium, jeden z liderów poszukiwań parateatralnych. W roku 1973, w wieku niespełna 20 lat został przez Grotowskiego zaproszony do współpracy. Od stycznia 1974 był członkiem Instytutu Aktora – Teatru Laboratorium. Początkowo należał do grupy realizującej Narrow Special Project i Special Project. W czasie Uniwersytetu Poszukiwań prowadził dwa Ule oraz – dwukrotnie – Special Project w Brzezince. Od roku 1976 kierował Przedsięwzięciem Góra. W latach następnych prowadził cykl Czuwań, brał też udział w wyprawach Teatru Źródeł na Białostocczyznę i do Meksyku (1980). Zgodnie z planami ogłoszonymi przez Grotowskiego miał na przełomie lat 70. i 80. kierować realizacją trzyetapowego Przedsięwzięcia Ziemia, a jesienią 1981 jego grupa miała realizować projekt Podróż na Wschód – rodzaj wyprawy opartej całkowicie na czynnym uczestnictwie. Plany te zniweczyła nieuleczalna choroba nowotworowa. Zmarł w Nowym Jorku 4 lutego 1982. W latach 70. należał do najbliższych współpracowników Grotowskiego, który w liście wysłanym w dniu jego śmierci wyznał, że od dawna myślał o nim „jako o następcy”.

Zobacz galerię zdjęć:

Jacek Zmysłowski, Zbigniew Kozłowski, Stanisław Ścierski i Ryszard Cieślak w czasie pobytu Australii wiosną 1974 roku

fot. Andrzej Paluchiewicz
Jacek Zmysłowski, Zbigniew Kozłowski, Stanisław Ścierski i Ryszard Cieślak w czasie pobytu Australii wiosną 1974 roku

fot. Andrzej Paluchiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura