testigo testigo
247
BLOG

Słoiki z benzyną

testigo testigo Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Przypomniałem sobie swój pobyt w Godzinie W na Wojskowych Powązkach w 1984. Wtedy to była - dopiero? - 40-ta rocznica Powstania... Przyjechałem specjalnie do Warszawy na 1 sierpnia. Umówiłem się tam wtedy z naszym Przyjacielem, architektem, który walczył w Batalionie Kiliński.  Spotkania z jego Przyjaciółmi, ich blask w oczach, gdy ściskali sobie ręce. 

On miał w Powstaniu tyle lat, ile ja podczas tamtego spotkania. Ale pewnie nie tylko dlatego czułem się wśród nich, jak wśród równolatków. Ich siwiejące skronie w niczym nie przeszkadzały. Ta sama młodość - parafrazując znaną piosenkę. 

Było też wiele warszawskich rodzin. Trzypokoleniowe spotkania. Specyficzna elegancja kombatantów. Podniosły nastrój, tysiące zniczy. Czasami ich dym odbierał na moment tlen płucom - ale to tylko budziło historyczne skojarzenia. Nie czuło się skwaru, płomienie miały żar serc. Maluchy odpalały kolejne znicze od poprzednich. Robiły to w jakimś wyjątkowym skupieniu, instruowane przez Babcie i Ojców... Tam była specyficzna, prawdziwa Warszawa. Nie urzędasy z partyjnych komitetów, czy karierowicze z podstawowych organizacji partyjnych. Często - inteligencja, dbająca raczej o książki na półce,  niż o 'załatwioną' wędlinę na stole. I ten honor - wyrażający się tamtego dnia starannie zawiązanym krawatem, odświętną koszulą, zawadiacką apaszką starszych pań.

I wspomnienia wieczorem tego dnia. Walki o Pastę. Zasady walki w mieście, wewnątrz budynków. Uważne obserwowanie biegu schodów - z wyprzedzeniem, przy szturmie pod górę. Trud saperów wysadzających sąsiednie mury, aby zrobić podejście do gmachu Pasty. Ten słynny myk z motopompą, wlewajacą w budynek łatwopalną mieszankę, dla wykurzenia Niemców z tamtej twierdzy.

Butelka z benzyną, jako podstawowa powstańcza broń. Całe BHP przy napełnianiu. Opanowanie, żeby podpuścić wroga jak najbliżej i trafić w czołg. Nie zmarnować butelki. Nie zmarnować pocisku. Każdy pocisk - jeden Niemiec, jak uczył świetny plakat.

Ta odpowiedzialność w używaniu amunicji w ogniu walki utkwiła mi szczególnie w pamięci. To w jakiś sposób charakteryzowało dla mnie tamto niezwykłe pokolenie. Nawet gdy krew wrzała od emocji, a oczy zasypywał pył z rykoszetów na ceglanej ścianie - strzelać celnie! Nie-marnować-amunicji. Po walce - policzyć ile zostało. Odpowiedzialność za wykonanie zadania - to w nich zostało na zawsze.

Pokolenie butelki z benzyną. Pomału odchodzi - nam zostawiając pamięć. Coraz mniej prawdziwej Warszawy spotyka się dziś na Powązkach.

Przychodzą do miasta następne pokolenia. W pogoni za zarobkiem, czasem w ogóle - za pracą. Wpisują się w korpo, izolują w osiedlach na kredyt, tworzą własny kod wartości - czasem daleki od tego miasta, które jest dla nich tylko miejscem pracy. Bywają nazywani "słoikami". Pogardliwie? W moim odczuciu nie ma nic zdrożnego w tym ich cotygodniowym poszukiwaniu kontaktu z gniazdem. To jednak dowód poszukiwania tożsamości - poszukiwania poza miastem, z którym nie potrafią się utożsamić, mimo że się nim chwalą. 

Czym będzie dla nich Warszawa? Gdy patrzymy na białoczerwone manifestacje kibiców na Rondzie Dmowskiego, gdy widzimy młodych, zadumanych w postawie na baczność w Godzinie W - można mieć nadzieję, że nadal będzie "treścią marzeń i snów". Że będzie czymś więcej niż "jedynym miejscem w Polsce, gdzie można się dorobić". Jeżeli "słoiki" będą chciały - mogą się jeszcze wiele nauczyć od odchodzącego "pokolenia butelki z benzyną".

Pamietajcie! Nie zmarnujcie tej szansy! 

 

 

 

 

testigo
O mnie testigo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura