floryda floryda
264
BLOG

Widziane z Krakowa

floryda floryda Kultura Obserwuj notkę 0

Wojciech Kawiński(ur.1939, Dębica) jest uważany za jednego z lepszych żyjących poetów polskich. Od lat uznaję tę opinie za całkowicie zasadną. Jej parametry to; dobry warsztat i funkcjonowanie na uboczu, nie tylko środowiska krakowskiego, ale również życia literackiego, które dziś, po odejściu Szymborskiej i Miłosza, znów jest ciekawsze niż same teksty. Jak to orzekł, jeszcze w 1955 r. świetny krytyk Ludwik Flaszen (ur.1930): „Generacyjnie" Kawiński, podobno, należy do pokolenia Orientacji, ale od zawsze, był poetą osobnym lekceważącym sobie te podziały, które narzucono, aby „przykryć" brak prądów artystycznych i błędy polityki kulturalnej. Orientacja, przez przeciwników nazywana socparnasizmem to czysta liryka, stadne lektury na ogół zachodnioeuropejskie bądź amerykańskie i wzorce stylistyczne, od których bardziej utalentowani, jak np. Zbigniew Jerzyna czy właśnie KAWIŃSKIodchodzili, dopracowując się własnego stylu. Warto wspomnieć jeszcze o działalności organizacyjnej i fatalnych wyborach politycznych, jakie zahamowały rozwój wielu talentów i pozwoliły ich następcom na (zasadne) oskarżanie swoich poprzedników o … koniunkturalizm.

Wojciech Kawiński nie bawił się jednak ani w organizowanie efemerycznych pism, ani sympozjonów bądź dyskusji o poezji. Do dziś wydal ponad 20 tomów wierszy, z których kilka było wydarzeniami poetyckimi. Przeto, gdyby nie dezintegracja środowiska literackiego i brak fachowej krytyki, byłby dzisiaj augurem smaku i niekwestionowalnym autorytetem.. Uchodzi za poetę kultury, ale jest to półprawda lub grube uproszczenie. Topika i liczne odwołania do UniwersumZnaków to zaledwie zewnętrzna szata tych (1) wierszy. Dominuje REFLEKSJA, a słowa wypowiadane we właściwym porządku, wyrażające liniowy charakter semantyki, które znaczą ze względu na bliskość lub oddalenie od kontekstu muszą tej refleksji towarzyszyć. A oto stosowny fragment zwerbalizowanej sekwencji; „(…) w nierozpoznanej materii/ poznania/ nasze miasto surowe mięso/ dni które wyłażą/ z własnych cieni/północny merydjan/ pojedyncza meskolancja niezmienna metabola słów/ wyjętych z zamkniętych/ metonimii (…)” (1.10). Właśnie często metonimia, a nie metafora, tak gloryfikowana przez młodych poetów, że podnoszona do rangi fundamentu wszelkiej poezji, stanowi osnowę wierszy krakowskiego poety. Zacytowanemu fragmentowi wiersza towarzyszy motto z Samuela Becketta – mistrza gestu i… milczenia. Takie właśnie cytaty, aluzje literackie nazwy kojarzone ze sztuką, sprawiły, że Kawiński, jest uważany za poetę kultury. Jak widać nie o to chodzi. Wymienienie nazwiska np. Kanta nie oznacza, że jest się kantystą. Już prędzej kanciarzem… Intelektualne etykietki nie zapewniają właściwego użycia wiedzy czy intelektu. Najczęściej zdarza się jednak tak, że krakowianin pisząc o innych poetach lub malarzach trafia w sedno ich dokonań, a to wymaga przemyśleń i znajomości rzeczy. Niekiedy nawet życiorysów. Tak jest np. w wierszach Kazimierz Hoffman (1,33) i Babiński. Nie–pieśń (1,56). Ale nie w pisanym warsztatem Grochowiaku, tekście sprowadzającym się do realistycznego opisu wyglądu autora Lęków Porannych oraz dygresji; „podpisywał/ rzeczy na wersety i głosy// by zniknąć/ z mej pamięci// na dwa lata przed/ własnym zniknieniem”(1,63). Inaczej jest w wierszu Karpowicz, w którym Autor nie tylko daje dowody znajomości poezji twórcy neolingwizmu, lecz również prezentuje swój dość ironiczny stosunek do powierzchownych zabaw słowem. Tak charakterystyczny dla tekstów wrocławianina topos lasu jako nieodczytanego systemu znakowego rzecz niewątpliwie wywodząca się z alighierowskiej Commedii [wers 2 i 5 Inferno, canto primo: selva oscura, selva selvaggia, (2,13)] zyskuje u Kawińskiego naturalny, a jednak przedziwny kontrapunkt; pojawia się topos siekiery; „siekiera milczy/ jej sen jednak wilczy// wysławia bezsłownie/ ognia przyszłe głownie…”(1,67). Pomijając już konwersyjne syntagmy typu „wysławia bezsłownie” oraz rymowane dystychy tak charakterystyczne dla Słowa po słowie osobliwością tych wierszy jest częste zacieranie granicy między podmiotem lirycznym (resp. bohaterem lirycznym) i autorem. Wiadomo, kiedy i po co została wprowadzona do rozważań o poezji kategoria podmiotu lirycznego (peela). W praktyce jednak nie zawsze może mieć ona zastosowanie. Wynika to nie tylko stąd, że chociażby ze względu na odniesienia kulturowe Kawiński pasowałby do określenia poeta dla poetów (the poets’ poet), lecz również ze względu na remat czyli swoiste potraktowanie tematu. Pamiętając, że PL–a na ogół nie wolno utożsamiać z autorem, powinniśmy brać pod uwagę specyfikę wypowiedzi. Bohater liryczny może być miłośnikiem lub przeciwnikiem jakiejś konkretnej sztuki czy utworu, ku któremu coś go kieruje. Bardziej wysublimowane relacje, merytoryczny osąd lub dążenie do jakiegoś zdecydowanego, skomplikowanego i wyważonego stanowiska należałoby już do Autora. Wracając do przytoczonych przykładów; o Grochowiaku wypowiada się podmiot liryczny, o Karpowiczu – Kawiński. Naturalnie, ocena tego zjawiska jest subiektywna. Zależy od wiedzy odbiorcy/czytelnika. Ciekawego materiału do takich rozważań, na wzbogaconych jeszcze uwagami na temat liryki rolidostarcza wiersz Lektury przypomniane. Nie wymieniając nazwiska bohatera, cytując tytuły utworów, które on napisał, dodając kilka ważnych szczegółów z CV tego poety, Kawiński stworzył ciekawy wiersz o konkretnej postaci pewnego znakomitego poety i eseisty minionego stulecia. Najważniejsza zaleta tego tekstu to jego wielowymiarowość (otwartość?) i cywilizacyjna puenta. Otóż anonimowy dla większości czytelników bohater liryczny (?) został scharakteryzowany dość pobieżnie i fragmentarycznie, co jeszcze bardziej utrudnia jego rozszyfrowanie. I tu krakowski poeta przezornie zastrzega się; „moi koledzy z hybryd… więcej o nim wiedzieli” (1,64). Też nie bardzo. Byłem przeciwnikiem (dez)orientacji poetyckiej Hybrydy i nigdy nie zadowoliłbym się taką wiedzą, jaką zaserwował Kawiński. Po prostu dlatego, że wielokrotnie rozmawiałem o literaturze z autorem Dziwnej historii Awangardyw warszawskim SPATiF-ie… Mieszkał w pobliżu i często wpadał do Klubu Aktora na kolację. Fascynująca osobowość. Bardzo spójna i wcale nie tak rozbiegana, jak to przedstawia Kawiński, który wyliczając fascynacje peela ani słówkiem nie wspomniał o (nieukończonych) studiach matematycznych, nabytej tam kulturze ścisłego i modelowego rozumowania, a także o świetnym przekładzie Eugeniusza Oniegina na j. polski. Inspiracją do niestandardowego spojrzenia na problemy wersologiczne był niewątpliwie genialny sowiecki matematyk (bezpartyjny, właściwie – rozsądny opozycjonista) Kołmogorow – prezes Akademii Nauk, autor dość niezwykłej rozprawy o średniówce w wierszach Puszkina.

Informacyjne fragmenty CV Adama Ważyka służą autorowi Słowa po słowiedo konstrukcji przesłania wyrażającego niezgodę na nieracjonalność bliżej nieokreślonych zjawisk cywilizacyjnych. Nieważne kto mówi; krakowianin czy jego porte-parol (bohater liryczny?); „ten…./ znawca surrealizmu/ zapewne za surrealne uznaje/ z głębokości/to nasze dzisiaj/ istnienie…” (1,65). Dziwaczne, osobliwe czy sprzeczne? A może wymodlone u techniki? „Zanim w długi sen wpadniesz/ przenicuj milczącą wyobraźnię//// ...Czworobok pieśni/ I my, nie-rówieśni/ Między młotem a świtem/ Gdzie wszystko jest skryte/ A pozór, jak to pozór/ Zamienia się w mozół/ I przechodzi z jasnej góry/ W dół, nieco ponury” (1,70). Można tu podziwiać kunszt męskich rymów następujący po rymie bogatym, ale warto też przypomnieć, że Ważyk początkowo przypisywał wierszowi wolnemu (2, 7) niewielki stopień organizacji i znaczną redundancję, z czym dzisiejsi akolici tekstów poetyckich bez rymu, rytmu i sensu raczej by się nie zgodzili powołując się na zakończenie wężykowej rozprawy, w której po wielu rozważaniach na tematy modelowości/ antymodelowości/ niemodelowości, w kontekście opozycji binarnej kadencyjność/antykadencyjność wersów i syntagm, autor Poematu dla dorosłych przywołując doświadczenia Pierwszej Awangardy, twierdził, że ,,w wolnym wierszu awangardowym swobodna gra akcentów nie była związana z orientacją toniczną ale z organizowaniem przebiegów składniowo intonacyjnych…”(2,127). Jeszcze bardziej ciekawa jest druga część cytowanego akapitu a także sam zakończenie książki, ale… bez dygresji rozsadzających ramy tego mini–szkicu (4).

Wróćmy do publikacji Kawińskiego, który z dużym wyczuciem posługuje się zarówno rymem, jak i wierszem tradycyjnym, a jeśli chce włączyć luz, przekazać treści powszechnie odczuwalne lub ze wszech miar dyskusyjne, powściągliwie wybiera formę redundantną. Nie gardzi przy tym sprzecznościami, zazwyczaj sygnalizując je antonimami „Zagubiony jesteś/w tej dziko ucywilizowanej przestrzeni(…)”. Ironiczny konkret, wolność zza krat, zagmatwana prostota bytu…
- to tylko niektóre syntagmy z dalszych linijek wiersza Rachunek zapomnienia (1,71). Nie sposób przy takiej okazji oprzeć się refleksji na temat aktualnej kariery użytkowej serii synonimicznej; zapomnienie, zapominanie, niepamięć… Coś musi wisieć w powietrzu, bo u poetki Aldony Borowicz znajdziemy wiersz Wieczór zapomnień(3,32). O zapożyczeniach czy jakichś wpływach trudno mówić. Grillowanie bergsonizmu czy niewiara w informacje gromadzone na nośnikach cyfrowych. Obszerny tom wierszy (111 stron) Wojciecha Kawińskiegocechuje nie tylko dobry warsztat i cywilizacyjno-egzystencjalna doniosłość lecz również świetna kompozycja. Każda z 3 części kończy się iście lirycznym akcentem–dystychem, niekiedy „przełamanym” na średniówce. Pod względem treściowym niepozbawionym akcentów aktualnych, a nawet profetycznych Pierwsza („Słuch odwrócony”); Wyjdź zanim zdążysz./ Biało na czarnym./ Ustawa jest błędna./ Byt dosyć marny”. Druga („ Ekologia?”); „(…) Odkąd style wyrosły ponad./Suche krzewy niskich dokonań”. Trzecia ironiczno-sarkastyczna „Pogodynka” zapowiada; „wiatr widmowy/ z tła gujany/ ruch odnowy/ po wsze stany”.

Natomiast i mnie, i Czytelnikom trudno zapowiedzieć, jaki będzie następny tom wierszy znakomitego krakowskiego poety. Tzw. linia wznosząca nie daje gwarancji na przyszłość.

                                                                                                       Floryda
Przypisy:

1) Wojciech Kawiński: Słowo po słowie, Wydawnictwo Towarzystwa Słowaków w Polsce, Kraków 2013, s. 111, ISBN 978-83-7490-483-4
2) Adam Ważyk: Esej o wierszu, Czytelnik, wyd. I 1964, s.128,wymóg podawania numeru IBSN- wówczas jeszcze w Polsce nie istniał
3) Aldona Borowicz: Cienie na rozwietrze, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2014, s.80, ISBN 978-83-7780-927-3
4) O ile mi wiadomo, esej Ważyka nie doczekał się poważnych omówień ale tak bywa często z pracami prekursorskimi. Ówczesnych polonistów zniechęcała doń terminologia matematyczna i empiryczne ale szerokie podejście do problemów polskiego wiersza, niehumanistów, zaś sam temat. Przytoczone przez W.K.określenie Henryka Berezy filozof wiersza było w gruncie rzeczy skwitowaniem problemu. A oto dalszy ciąg wspomnianego akapitu, prezentujący skalę problemu;
”Ta sytuacja, która powtarza się dość często, rzuca nowe światło na dawne doświadczenie wiersza, na ostatnie dramaty Słowackiego, wiersze sylabiczne lub izochroniczne Norwida, gdzie po zniesieniu średniówki przebiegi intonacyjne eksponują swobodną grę akcentów.” (2 ibd). Naturalnie, każda pliszka swój ogon chwali, więc (toniczny) wiersz wolny z okresu pierwszej awangardy, ma swoich historycznych poprzedników w wieszczach. Kwestią jest jednak różnica między wolnym wierszem tonicznym trzecio systemowym a wolnym wierszem czwarto systemowym (niekiedy zwanym rózewiczowskim). Tu jednak wkraczamy na teren nieprzebadany...

 

floryda
O mnie floryda

Pisarz uprawiający prawie wszystkie dyscypliny literatury, od poezji do przekładów z paru języków. Z wykształcenia -filozof i socjolog.Od marca1961 do 30grudnia 2006 członek Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Biogram ( pod nazwiskiem,które na blogu widnieje przy publikacji materiałów literackich, nie pod nickiem "Floryda " ) - w "Wikipedii " oraz we wszystkich wydaniach słownika L.M. Bartelskiego i w słowniku iblowskim ,a także w angielsko-amerykańskim " Who is who in poetry " .(Profilowe zdjęcie zrobiono na działce 23 maja 2017 r. ,5 dni po jubileuszu 80- lecia . )

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura