Bananowy Teatrzyk zaprasza na sztukę fantastyczną pt. CZŁOWIEK ZE STYROPIANU
OSOBY:
DYGNITARZE
DZIENNIKARZ I EKSPERT GAZETY WYBORCZEJ
CHÓR
AKT I. (wnętrze luksusowej restauracji).
DYGNITARZ 1: Wczoraj mój bachor mnie wkurw.ił. Sprałem go tak, że odwieźli go do szpitala, he he. No i ch.uj, kur.wa.
DYGNITARZ 2: Ja tam, ku.rwa, wolę prać swoją żonę. Zwłaszcza jak sobie porządnie popiję, ku.rwa.
DYGNITARZ 3: Co tam, ku.rwa. My tam, z żoną, jak nas bachor wku.rwi, wsadzamy go do beczki, i ch.uj z nim, ku.rwa.
AKT II. (konferencja prasowa)
DYGNITARZ 1: Przepraszam za swój niewłaściwy język, ale nie rozumiem, jak można podsłuchiwać nasze prywatne rozmowy.
DYGNITARZ 2: Aha, a zapłaciliśmy za obiad służbowymi kartami, bo to były poważne rozmowy biznesowe o sprawach wagi państwowej.
DYGNITARZ 3: Ale wydaliśmy nie pieniądze podatników, tylko nasze, przez nas uczciwie zarobione.
AKT III.
DZIENNIKARZ GW: Czy ludzie, którzy publikują te taśmy nie rozumieją, że to podważa autorytet Polski i kompromituje nas wszystkich na arenie międzynarodowej? Jak można być tak nieodpowiedzialnym.
EKSPERT GW : Zwróćmy jednak uwagę, że na tych taśmach nie ma zupełnie nic kompromitującego. Przecież wszyscy Polacy robią takie rzeczy i mówią takim językiem.
CHÓR wynajętych pracowników PR:
Dziękujemy panom ekspertom za ich mądre wyjaśnienia. Aresztować podsłuchiwaczy! Prokuratura do roboty! Polacy, nic się nie stało. Hurra!
znalezione na forum gazeta.pl, autor:antypopis