hildegarda hildegarda
458
BLOG

Moi ludzie

hildegarda hildegarda Kultura Obserwuj notkę 20

 

Mam pewien umysłowy defekt. Polega on na tym, że sama nie będąc zbiorem cnót, potrafię kochać wyłącznie byty idealne. A może odwrotnie: zaczynając kochać, ubóstwiam je, ponad zdrowy rozsądek. Przez długi czas jestem ślepa na defekty obiektu, a gdy któregoś dnia objawią mi się w całej krasie – rzucam, zrywam, odchodzę. I jestem zła, że nie są idealne.
Odpoczywam. Nabieram dystansu. Wracam.
 
Taka jest dynamika większości moich zauroczeń – w tym, Salonem24. Złapałam się ostatnio na tym, że tęsknię za wirtualnymi przyjaciółmi. Za Almanzorem, Wiedźmą Margo, Publicystą, Agnieszką Zet, która – czemu, ach czemu – nie ma swoich klonów w cudownej, mimo wszystko, szkole moich dzieci. Oraz za innymi osobami.
 
Pasterzu, idziesz, pasterzu wracasz. Ja idę, wracam i coraz więcej zagarniam do głowy. W końcu pęknie i ze środka wysypią się takie wiórki jak z niszczarki dokumentów.
 
To gromadzenie ma swoje paranoidalne konsekwencje. Na przykład – dziś, jutro, pojutrze - modlę się za wszystkich zmarłych. Za mamę, dziadków, drugich dziadków, przyjaciółkę, ciotkę, wuja, drugiego wuja, może i pradziadków (czemu nie! za jednych na sto nikt się nie modli!), no to może jeszcze za Anielę, o której tyle słyszałam, za teściową przyjaciółki, za… Na pewno o kimś  zapomniałam. Czy to ma znaczenie, że w tym momencie nie pamiętam wszystkich? – Dlaczego na wspominkowej kartce nie wpisałaś nazwisk – pyta moja córka. Czy to ma znaczenie, że nie wpisałam? Nie ma. Luki w mojej ułomnej pamięci Bóg wypełni swoją miłosierną. No to po co w ogóle na tej kartce coś pisać, po co wymieniać imiona, nazwiska?
 
Szłam dwa dni temu moją ulicą. Mam niewiarygodne szczęście: mieszkam przy samym metrze, ale na skraju lasu. Więc wszystko moje: i komunikacja co trzy minuty, i kolory jesieni. I  tak sobie dreptałam i patrzyłam na te złote, bordowe drzewa. Cholera, jak to jest w ogóle możliwe, że rok minął, ani się obejrzałam? Tylko jesień ma taką egzystencjalną intensywność. Bycie jest na przełomie października i listopada jednocześnie radosne, bo nasycone kolorami i tak kruche, że byle powiew porwie i zrzuci na chodniki. I cieszy, i boli. Kwintesencja istnienia.
Pojechałam dziś z bachorami na jeden z największych cmentarzy Europy (gdzieś czytałam, że pod jakimś względem największy; no, w każdym razie grubo ponad milion pochowanych osób). Niektóre wianki, wiązanki i doniczki są tak ładne, że chętnie bym zabrała do domu – gdyby nie zabobonny niepokój. Grób mamy i dziadków prezentował się cudownie – znaczy: ktoś był i ogarnął, więc roboty wielkiej nie było. Gorzej z sąsiednim grobem pana Cichowlasa.
 
Gdy byłam mała, na grób cichowlasowy przychodziła jeszcze stara ciemnowłosa pani – chyba matka 19-letniego chłopca, który utopił się w 46 roku w Wiśle. Nie wiem, skąd to wiem. Być może kiedyś była jakaś rozmowa z okazji Wszystkich Świętych. Zdaje mi się, że nikogo na grobie Cichowlasów nie było od 20 lat, ale  moja babcia, moja mama, moja ciotka oraz ja – zawsze jakoś ten grób wyposażymy – w sensie fizycznym i metafizycznym – jak tylko tam byłyśmy, jesteśmy.
 
No i dziś mi przyszło do głowy, że jak wreszcie wszyscy trafimy do tego lepszego świata – moja rodzina i rodzina pana B. -  to przy stole, na którym obowiązkowo będzie upieczona gęś owsiana (kto wie o czym mowa, to rozumie, że w raju będą gęsi owsiane) zajmiemy miejsce obok Cichowlasów. Tego chłopca, głupka, co „przeżył wojnę, ale nie przeżył pierwszej letniej kąpieli”, jego taty, którego fotka odpadła od nagrobka (nigdy nikt nie wpisał daty jego śmierci, choć był już wyryty na kamieniu, z kreseczką…) i tej mamy, która po prostu przestała przychodzić i nie wiadomo, gdzie ją pochowano.
 
Łazimy, łazimy i gdzieś tam się po drodze stykamy duszami. W Internecie też. W sposób niewytłumaczalny ludzie stają się nam bliscy. No i fajne jest to, że samo myslenie stwarza taką przestrzeń, w której wszyscy możemy się spotkać, nie czekając na życie wieczne.
 
 
 
 
hildegarda
O mnie hildegarda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura