Ostatnie doniesienia na temat list rozpowszechnianych i zalecanych obywatelom Niemiec na wypadek „sytuacji nadzwyczajnej” wzbudziły i na tym forum wiele domysłów. Wczoraj Bundestag zatwierdził plan postępowania na wypadek takich nadzwyczajnych zdarzeń, jednocześnie Minister Spraw Wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere uchylił rąbka tajemnicy. Otóż Niemcy za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznają wystąpienie sytuacji, kiedy przestaje działać sieć energetyczna w skali jednego z krajów związkowych lub nawet całych Niemiec. Powołał się też na książkę „Blackout – Morgen ist es zu spät” /"Blackout - jutro będzie za późno"/, która scenariusz i skutki podobnej sytuacji opisuje. Tak zwany „Blackout” oczywiście może spowodować potworny chaos i paraliż wszystkich dziedzin gospodarki i państwa. Zaznaczam, że w swoich rozważaniach pomijam treść przedstawionej przez Ministra książki.
Niemcy posiadają jedną z najnowocześniejszych sieci energetycznych na świecie, co więc mogłoby spowodować taki paraliż?
Ataki terrorystyczne na taką skalę na sieci energetyczne, wydają się mało prawdopodobne. Z tego powodu zastanówmy się jak można taką sieć wyłączyć. Obecnie do długotrwałego wyłączenia sieci energetycznych przewiduje się bomby grafitowe, zapaskudzające izolatory i powodujące zwarcia. Bomby te stosowane były z powodzeniem przez NATO w Jugosławii. Atak cybernetyczny na sieci komputerowe sterujące systemem, wydaje się przekraczać moim zdaniem możliwości terrorystów. Kolejnym z wojskowych sposobów jest oczywiście detonacja jądrowa na dużej wysokości.
Impuls elektromagnetyczny (EPM) powoduje wtedy zniszczenie najsłabszych węzłów takiej sieci. Ten scenariusz już się kiedyś wydarzył. Kosztowało to Amerykanów „Blackout” Hawajów. Podczas testu „Starfish Prime”, przeprowadzonego 9 lipca 1962 roku. Na wysokości 400 km nad Ziemią, eksplodowała wtedy głowica jądrowa o mocy 1450 kiloton wyniesiona przez rakietę „Thor”. Efekt był odczuwany w promieniu 1400 km od epicentrum eksplozji.
Czy Niemcy, zatem zakładają, że ktoś mógłby się pokusić na taki scenariusz użycia broni jądrowej?
Niewykluczone, że użycie w taki sposób broni jądrowej, jest planowane przez strategów Rosyjskich w konflikcie z Ukrainą. Putin wielokrotnie podkreślał, że gotowy jest użyć broń jądrową. Putin nie jest głupi i wie, że inne niż EPM użycie broni jądrowej, wyzwoli nieunikniony odwet nuklearny. Jego stratedzy wiedzą, że NATO bardzo niepewnie podejmuje decyzje i może liczyć, że eksplozja jądrowa w kosmosie nie wywoła pełnego niszczącego nuklearnego odwetu. A militarne korzyści z takiego użycia broni byłyby nie do przecenienia, szczególnie, że psychologiczne oddziaływanie „Blackout-u” w czasach Internetu, jest o wiele większe, niż jeszcze parę lat temu.
Zaznaczam, że jest to moje prywatne zdanie niepoparte żadnymi danymi i analizami wywiadowczymi.Tak czy tak, aby wyłączyć długotrwale sieć, konieczne jest użycie sił dobrze wyposażonej armii, czyli możemy myśleć w kategorii konfliktu państwowego.
Jeśli jednak przeczucie mnie nie myli, to Polacy nie powinni twierdzić ustami ministra, że nie muszą robić zapasów, bo Polsce nic nie grozi.
Warto tym razem wziąć przykład z Niemców. Ja wziąłem sobie do serca zalecenia wydrukowane w rozpowszechnianym PDF-ie opracowanym przez Bundesamt für Bevölkerungschutz und Katastrofenhilfe i dostosowałem zapasy wody do zaleceń, napełniając świeżo kupione zbiorniki do pełna, pakując skrzynki pierwszej potrzeby z bateriami, lampami i podstawowymi narzędziami. Przeglądając zapasy żywności trwałej. Woda po pewnym czasie zostanie wymieniona (oby się nic nie wydarzyło) i trafi na grządki. Baterie mają czas przydatności do 2026 roku, więc się nie zmarnują, lampa naftowa od lat umila nam wieczory na tarasie. Podręczny generator kupiłem z własnej inicjatywy.
Mądre powiedzenie w czas pokoju przegotuj się do wojny jest obecnie realizowane. Jak znam Niemcy to przestawienie wajchy w obronie cywilnej przygotuje ten kraj bardzo dobrze na ewentualne niespodzianki, z jakiego powodu Polacy mieliby nie pójść śladem swojego sąsiada?
