marek.w marek.w
1039
BLOG

Globalne Ocieplenie - Zyski i zagrożenia

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 39
 
W to, że jesteśmy świadkami znacznego ocieplenia klimatu na Ziemi wcale nie trzeba wierzyć, to jest już oczywistym faktem. Zupełnie inna sprawa, CO lub KTO jest tego przyczyną. Uczeni mężowie spierają się do ochrypnięcia od lat, czy to Człowiek jest odpowiedzialny za tak radykalne zmiany, czy też cykliczne procesy przyrodnicze, w rodzaju zmiany toru obiegu Ziemi wokół Słońca. Wszystko wskazuje na to, że tematu starczy im na wiele następnych lat...
Osobiście sądzę, że racje mają częściowo obie strony, w końcu akurat we wpływie na otaczające środowisko Ludzkość zawsze odnosiła znaczne sukcesy, nic nam nie wychodziło tak dobrze, jak śmiecenie:-)
 
Samo Ocieplenie od lat jest też dyżurną okazją dla wielkiej Jeremiady w wykonaniu wszelkich "Zielonych", jak to się wali świat z jego powodu , a po Nas zostanie tylko potop. Tymczasem należy to rozważyć na chłodno, nie ulegając zbytnim emocjom, co zawsze zasłania realny stan rzeczy.
Co ciekawe, dla NAS, Polaków, podobnie jak większości Europy na północ od Alp,  Ocieplenie jest bardzo pomyślną sprawą!  W sumie sezon wegetacyjny wydłużył się o 2-3 tygodnie, znacznie zmalały wydatki na ogrzewanie w czasie mrozów, miasta mają znaczne oszczędności na usuwaniu śniegu i lodu z ulic.
Ogólnie bardzo zyskało drogownictwo na wydłużeniu sezony prac jak i zmniejszeniu ilości dziur w asfalcie po zimie. Oczywiście Górale, zmagający się z problemem braku śniegu dla narciarzy, mogą mieć zupełnie inne zdanie...
 
Ogólnie, w znaczeniu globalnym, wzrost temperatury oraz ilości CO2 również ma swoje zalety. Zawsze w dziejach nadejście Ocieplenia wiązało się ze zwiększeniem opadów, co polepszało warunki przyrodnicze dla rolnictwa, a na zwiększenie poziomu CO2 w powietrzu trudno narzekać, zważywszy, że jest on podstawowym budulcem dla roślin. Im więcej węgla w powietrzu, tym wyższe plony!
Natomiast wzrost poziomu Oceanu pozostaje w fazie mitów i nieudowodnionych faktów....jedną z przyczyn jest wzrost opadów śniegu na Antarktydzie, co zwiększa ilość związanej wody w postaci lądolodu.
 
Właściwie można by skończyć tekst na tej radosnej nucie,  gdyby nie pewien Diabeł... ano ten Diabeł, co to tkwi w szczegółach. Nasz glob jest tak wielki i różnorodny, że nie wolno traktować go jako całości, pewne procesy korzystne w jednym miejscu mogą być katastrofalne dla innego i bardzo często trudno podsumować, jak w Realu przedstawia się rachunek zysków i strat.
A właśnie Globalne Ocieplenie z jednej strony tak korzystne dla Europy, z drugiej stwarza ogromne zagrożenie,bez porównania większe od standardowego zbioru nieszczęść, którymi kochają nas straszyć różni Ekolodzy.
 
W dziejach naszego Centrum Cywilizacji, ogólnie obejmującego Europę i Bliski Wschód ( plus Północna Afryka) już kilkakrotnie dochodziło do poważnych zmian klimatycznych i  zawsze mechanizm skutków był podobny. Ocieplenie powodowało polepszenie warunków życia i produkcji żywności w Europie, szczególnie Zachodniej i Północnej, za to znacznie je pogarszało  na Bliskim Wschodzie i Afryce, czyli kolebkach naszej Cywilizacji. Konkretnie zmniejszała się liczba opadów, wysychały rzeki i zbiorniki wodne, a lasy i tak eksploatowane nad miarę znikały w oczach. Problem w tym, że drzewo było podstawowym eksploatowanym zasobem zarówno do gotowania czy ogrzewania, jak i jako budulec czy źródło energii przy wszystkich procesach technologicznych. W końcu wytapianie rud czy garncarstwo opierało się na drewnie. A przy coraz wzrastającym na niego zapotrzebowaniu lasy nie nadążyły się odnawiać nawet w pomyślnych, bardziej deszczowych warunkach.
A im mniej lasów porastało zbocza gór, tym mniej deszczu spadało na nie i tym mniej mogła go zmagazynować przesuszona ziemia. W efekcie po mileniach ludzkiej gospodarki dawna Mezopotamia czy góry Libanu, będące niegdyś synonimem raju zamieniły się w pustynię.
 
Ten schemat obecnie powtarza się, tylko w znacznie gorszym wariancie. Jakby w zmowie "Jeźdźców Apokalipsy"  na nieszczęsne społeczeństwa Bliskiego Wschodu wali się szereg nieszczęść na raz, przynosząc katastrofę, jakich było mało w dziejach. Jednocześnie rozpada się dotychczasowy system społeczny, utrwalony wiekami poprzez Koran, przegrywając ze znacznie sprawniejszą Cywilizacją Uniwersalną, opartą na Rewolucji Naukowej i Technicznej. Jakby tego było mało, jedyny produkt eksportowy Arabów, czyli ropa i gaz potaniała do 40 % dawnej ceny i nic nie  zapowiada jej powrotu do dawnych, cudownych lat. Po prostu  rewolucja łupkowa dała dostęp do wielokrotnie większych zapasów paliw u dawnych importerów,  a efektem tego jest już nie tylko nadchodzące bankructwo rosyjskiej gospodarki, ale również innych państw opartych na eksporcie paliw, czyli również większości arabskich.
Gdy do tego dołożymy właśnie rozwijający się cykl klimatyczny, gwałtownie pogarszający warunki produkcji żywności w tych samych państwach, jasna chyba staje się skala przyszłej katastrofy cywilizacyjnej! A trzeba pamiętać, że mówimy o setkach milionów ludzi, już obecnie niezdolnych do rozwiązania swoich problemów.
 
Jeśli mam rację, jesteśmy dopiero na progu prawdziwego kryzysu, przy którym obecne kłopoty z marnymi paru milionami uchodźców będą niewarte wzruszenia ramionami. Schemat radykalizacji postaw ludności w rozsypujących się państwach juz obecnie jest prosty i oczywisty - ludzie reagują na rozpad swojego życia albo totalną agresją wobec "Obcych" ( Al-kaida czy ISIS), albo wzajemną walką, jak Sunnici z Szyitami, albo ucieczką do "raju", w tym wypadku Europy. Syria, która jest tylko jakby próbą generalną tych konfliktów, jasno chyba pokazuje, jaki będzie los kolejnych państw poddanych naciskowi tych "Jeźdźców".
Sami Arabowie ( a szerzej mieszkańcy Bliskiego Wschodu czy Afryki) oczywiście nie są w stanie poradzić sobie z nadchodzącymi problemami, przebywają nadal na swoich poziomach Cywilizacji i ich mentalność zwyczajnie nie pozwala na to, co gorsza nie widzę sposobu na szybkie zmiany, ponieważ ludzka mentalność jest najtrudniejszym obiektem wszelkiej zmiany i zawsze odbywa się to bardzo wolno.
 
Wszystko wskazuje na to, że właśnie kończy się "dolce vita" zwycięskiego Zachodu w Zimnej Wojnie z Komuną, a jakoś nie widać nowych Churchilli na nadchodzące, wyjątkowo ciekawe dla Europy czasy....
 
 
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka