Na Sardynii najbardziej bandyckim miejscem jest wysokogórska wioska Orgosolo. Liczy ona około czterech tysięcy mieszkańców i jest tak bandycka, że musiano utworzyć tam specjalnie koszary policji. Postanowiliśmy pojechać do tej miłej wioseczki - ot tak, po prostu, odwiedzić ją sobie. Bo oprócz bandytyzmu, wioska słynie z tzw. murales. To tutaj ponoć najwcześniej na świecie powstało właśnie grafitti.
Do Orgosolo jedzie się z Olliny drogą pełną zakrętów ostro pod górę.
Droga jest nowa, nie ma na niej śladu pojazdu. Kiedy wreszcie wdrapaliśmy się na szczyt góry i natknęliśmy się na jakieś zabudowania, pierwszym napisem jaki dostrzegliśmy była biała tablica pokazująca drogę wprost na cmentarz. Nie skręciliśmy jednak tam - pojechaliśmy prosto. Żadnej informacji, żadnego znaku!!! Po 200 m znów tablica. Kierująca przybysza na cmentarz. No, ładnie! Znów nie skręciliśmy tam. Znów pojechaliśmy prosto. W końcu dojechaliśmy do niewielkiego placyku gdzie rosło kilka drzew, a na środku stało nie podpisane spiżowe popiersie. Zaczęła się sjesta. Było zupełnie pusto. Ustawiliśmy naszą toyotę pod ścianą upstrzoną muralesami na wprost posterunku policji, też zresztą obsmarowanego. I rozpoczęliśmy fotografowanie.
Komentarze