lechg lechg
840
BLOG

Czy egzorcyzmy Osiejuka skończą się w sądzie czy w unsoundzie?

lechg lechg Kultura Obserwuj notkę 7

 

 

Czytam sobie komentarze na blogach G. Maciejewskiego i K. Osiejuka żeby się zorientować jak się rozwija operacja przepędzania diabła z kościołów na terenie Krakowa i jestem pod wrażeniem. Gorąco tam. Festiwal muzyki eksperymentalnej Unsound pieczętujący się trzema szóstkami śmiertelnie podupadł. I to jeszcze bez udziału profesjonalnego egzorcysty.

Zwłaszcza jestem pod wrażeniem efektów jakie dała internetowa kwerenda sztabowych reaserch'erów. Bo nawygrzebywali tyle dowodów demaskujących satanizm i satanistów wśród mających wystąpić „artystów”, że imprezę z czystym sumieniem można było już nazwać „satanistyczną”. A nawet trzeba było ją tak nazwać. Za to gorące podziękowanie się należy wyżej wymienionym blogerom.

A jak już się sataniści znaleźli to dla mnie stało się tylko kwestią czasu kiedy pojawią się pedofile. No i nie musiałem długo czekać. Gwiazda tego sabatu niejaki Charles Cohen został krótko przed imprezą aresztowany za inicjowanie kontaktów seksualnych z dziećmi. Zawsze jakoś tak, nie wiem dlaczego, pedofilia splatała mi się z satanizmem... Może dlatego że nie zawężam definicji tego terminu wyłącznie do aspektu seksualnego. Ocena czy w danym zdarzeniu zaistniały motywy seksualne jest przecież zawsze subiektywna. Natomiast programowi krzywdziciele dzieci wielokrotnie częściej usprawiedliwiają swoje zbrodnie działaniem na rzecz tak zwanego „dobra dziecka” niźli przyznają się do motywów seksualnych.

Wracając jednak do krakowskiego sabatu. Jeszcze bardziej skandalizującego smaczku sprawie dodał fakt, że impreza miała się odbywać w czynnych świątyniach katolickich. Pod okiem bogobojnych proboszczów i w obliczu najświętszego sakramentu. Powiało zgorszeniem, profanacją i grozą taką której normalny Polak nigdy nie odpuści.

Z początku zamieszanie wywołane przez Krzysztofa Osiejuka opublikowaniem tekstu pt: „Czemu diabeł chodzi do kościoła?” wyglądało mi folklorystycznie i nigdy nie uwierzyłbym, że może wyjść z tego międzynarodowa afera. Zwłaszcza, że rzecz dotyczyła ukochanej przez Karola Wojtyłę Diecezji Krakowskiej, dziś będącej pod rządami jego wieloletniej prawej ręki. Ponadto miałem prawo spodziewać się, że pod opieką tak potężnego świętego jak Jan Paweł II Krakowowi moce piekielne długo nie będą straszne. A tu taki pasztet!

Jednak dopiero kiedy artykuł Osiejuka został zdjęty przez cenzurę, uświadomiłem sobie, że sprawa robi się całkiem poważna. Już nie tylko o satanizm, ale i o wolność słowa idzie! Kiedy zaś ujawnione zostało, że słynąca z odwagi administracja portalu Salon24 narobiła kartofelków na samą wieść, że może być umówiona na herbatkę z adwokatami inkryminowanych satanistów, no to mogłem się już spodziewać, że chodziło o samego Belzebuba. Tym większe uznanie należy się naszemu nieustraszonemu rycerstwu, które zadeklarowało jak niegdyś Kmicic, obronę naszych polskich i katolickich imponderabiliów do ostatniej kropli krwi. I to nawet po sądach!

Zaiste wielkiej trzeba dziś odwagi aby ruszyć po sprawiedliwość do sądu. Jakie są dziś polskie sądy każdy słyszy, a wielu nawet widzi. Przez nasz kraj jak długi i szeroki wieść gminna niesie o licznych tam niesprawiedliwościach się dziejących, wołających wręcz o pomstę do nieba. Mało kto kojarzy te wszystkie niesprawiedliwości na przykład z satanizmem, ale ja przed laty paru, miałem przyjemność poznać przyszłego sędziego, który po pracy przebierał się w glany, perukę, skórzaną kurtkę nabijaną ćwiekami i ruszał zdaje się do Bolkowa na festiwal o podobnej reputacji jak ten w Krakowie. Kto wie czy dziś ten sędzia nie miał zabukowanych biletów na krakowski Unsound?

Oj! jeśli Coryllus z Osiejukiem na takiego trafią to łatwo nie będzie...

Bez egzorcysty się nie obędzie.

 

http://godnoscojca.salon24.pl/673204,o-pszczolce-maji-od-aniolow-czyli-jak-z-coryllusa-zrobic-ikone-popkultury

lechg
O mnie lechg

Jan Paweł II obiecał, że Bóg nigdy nie obarczy nas ciężarami których nie będziemy w stanie unieść. Przyjmuję je i niosę zdziwiony, że jeszcze daję radę. Miesiąc temu, tydzień temu gdybym wiedział ile mi ich jeszcze przybędzie, nie uwierzyłbym że dam radę. Co będę myślał za tydzień? Ja bym raczej rozwinął myśl (obietnicę) JP2 twierdzeniem, że Bóg nigdy nie robi nam dowcipów, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Bóg ma wielkie poczucie humoru. Codziennie tego doświadczam. Niedawno na przykład postawił na mej drodze młodzieńca z biblią pod pachą, który zapytał czy jestem szczęśliwy? Szczęście? Dawno o nim nie myślałem. Tak Z pewnością jestem. Mimo wszystkie ciężary.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura