Wakacje to chyba najlepszy czas, aby odkrywać piękno otaczającej nas przyrody. To także najlepszy czas, aby dostrzec w niej to, co takie oczywiste i codzienne, a co jednak nie do końca odbieramy świadomie.
Wiemy, że istnieje wiele teorii na temat powstania świata i wszechświata. Nie chcę jednak ich tutaj analizować. Pragnę skupić się na temacie struktury wszech-świata.
Istnieje wiele mitów dotyczących relacji religia - nauka. Podstawowym i najczęściej spotykanym jest ten, który wskazuje na niby sprzeczność (wzajemne wykluczanie sie), jaka zachodzi między religią a nauką - wiarą a rozumem. Warto zapamiętać, że jest to tylko mit.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa uczniowie i wyznawcy Jezusa Chrystusa byli traktowani jako "ateiści" i "poganie". Dlaczego? Bowiem nie uznawali cezara jako "boskiego" pana i władcy. Tymczasem to właśnie chrześcijaństwo nadało relacji religijnej charakter osobowy (człowiek-osoba ludzka i Bóg-Osoba Boska), odbierając siłom przyrody "moc" boską. Zatem to nie nauka, jak chcą tego naukowi materialiści, ale chrześcijaństwo zdepersonalizowało i "odczarowało" świat przyrody.
W strukturze świata i wszech-świata można wyraźnie dostrzec piękno, które na nas bezpośrednio oddziałuje - szczególnie w czasie wakacyjnych wędrówek po górach; prawo, które rządzi całą rzeczywistością (prawa fizyczne, matematyczne itd.) i porządek, jako rezultat „mądrego” (logicznego) prawa. Skąd jednak owo piękno, prawo i porządek? Czy mogą być one jedynie wynikiem jakiś "przypadkowych" kosmologicznych zbiegów zdarzeń i okoliczności? Jeśli tak, to skąd się wzięły owe "zbiegi zdarzeń i okoliczności"? Chcąc uniknąć w powyższym zadawaniu pytań błędnego koła, trzeba w końcu spytać o pierwszą przyczynę, która będąc PIERWSZĄ i PIERWOTNĄ przyczyną, nie może mieć swojej przyczyny - nie może mieć początku. Początek nie może mieć początku, bo wówczas nie byłby początkiem; wręcz przeciwnie: Byłby zaprzeczeniem początku. Pierwsza przyczyna musi zatem być ponad-materialna - niematerialna - bowiem wszelka materia jest przypadłościowa i ograniczona; zamknięta w czasie i przestrzeni; niesamowystarczalna.
Skąd zatem owo piękno? Odpowiedział na to już św. Paweł w jednym ze swoich listów, pisząc, że piękno świata wskazuje na jego Autora - Stworzyciela - Boga jako Źródło i Absolutne Piękno.
Skąd owo prawo? Psalm 148 wprost wskazuje, że Słońce, Księżyc, gwiazdy i całe niebo podlegają danemu przez Boga "prawu, które nigdy nie przeminie". Co więcej, św. Augustyn - a za nim średniowieczni pisarze - odwołując się do Księgi Mądrości (Mdr 11, 20) podkreślają, że owo prawo ma charakter fizykalno - matematyczny: "(Bóg) urządził wszystko według miary i liczby i wagi".
Skąd ów porządek i harmonia? Są one wynikiem Bożego prawa - Bożego zamysłu i Bożej Mądrości.
Zatem piękno, prawo i porządek, które nas otaczają i w których na co dzień żyjemy, jednoznacznie wskazują na Boga jako Stwórcę i ich Autora. Można to udowodnić w szerokiej dyskusji powołując się na osiągnięcia najnowszej fizyki i astronomii. Kwestia Boga zaś to nie tyle kwestia wiary, co istnienia Istnienia, na którego istnienie nie mamy wpływu. Bóg istnieje niezależnie od naszej wiary.