Atak na nowojorskie wieże był emanacją rosnącej nienawiści skrajnych muzułmańskich fanatyków przeciw Ameryce. O ile zrozumieć można nienawiść czeczeńskich radykałów do Rosji czy bliskowschodnich muzułmanów do Izraela to nienawiść do USA może mieć kilka źródeł. USA było i jest najsolidniejszym sojusznikiem Izraela i to dla wielu jest wystarczającym powodem do traktowania go jako wroga. USA jest największą demokracją a tej fanatycy nie znoszą. USA zawsze była solą w oku wszystkich dyktatorom, despotom których w muzułmańskich krajach jest dostatek. Wreszcie USA była solą w oku krajów ogarniętych nędzą i niedostatkiem. Aby usprawiedliwić swą nieudolność rządzący w tych krajach winą za swą sytuację obarczali USA. Pokazując palcem wroga zewnętrznego wytrwale wzbudzali do niego nienawiść.Terroryściz ISA nie są zbyt bogaci.
Tego było dla liberałów za mało.Oni w imię wolności zaczęli szydzić z islamu. Dla muzułmanow Europa jest chrzescijańska i przeciw nim terrorysci skierowali swą nienawiść. To nic że zachodnia Europa w większości jest areligijna czy antyreligijna. Liberałowie cynicznie prowokowali i jednocześnie milczeli gdy nasilał się terror przeciw chrześcijanom. Liberalnym "wolnościowcom" nie wystarczyło szydzenie z chrześcijan, darcie biblii, promowanie wynaturzeń. Zaczęli szydzić z wiary muzułmanów. Kościoły palone są w muzułmańskich krajach seryjnie, chrześcijanie mordowani. W ten sprytny sposób liberałowie przekierowali nienawiść przeciwko chrześcijanom, religii której nienawidzą w nie mniejszym stopniu niż islam. Świat nie protestował zbytnio gdy tysiącami mordowano chrześcijan, masowo zaprotestowal gdy zamordowano i kilku frywolnych i skrajnie nieodpowiedzialnych karykuraturzystów. Czasami odnoszę wrażenie że islamiści są ślepym narzędziem prowokowanym przez liberałów do rozprawy z chrzescijaństwem.
