Prokuratorzy od "afery aneksowej": Jolanta Mamej, Andrzej Michalski, Rober Majewski 
i ich szef - Bogusław Michalski
Prokuratorzy od "afery aneksowej": Jolanta Mamej, Andrzej Michalski, Rober Majewski i ich szef - Bogusław Michalski
Past News Past News
3072
BLOG

Kto wytropił "zbrodnie PISu" (2)

Past News Past News Polityka Obserwuj notkę 0

 

Ostatnia notka dotyczyła pań prokurator, których działania w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika napiętnowała Sejmowa Komisja Śledcza. Co ciekawe, obu paniom po wyborach w 2007 roku powierzono kluczowe śledztwa, a na ich celowniku znaleźli się kluczowi działacze dzisiejszej opozycji i ich najbliżsi współpracownicy.[1] Im głębiej sięgamy, tym bardziej przypomina to sprawdzoną formułę zarządzania kadrami w prokuraturze. 

Dorota Kania na portalu niezalezna.pl[2] kontynuuje wątek awansów do Prokuratury Generalnej. Wcześniej podjął go Maciej Duda, dziennikarz tvn24.pl.[3][4]. Wnioski reporterów, choć z tak odmiennych politycznie redakcji, są zbieżne. Zbliżająca się właśnie fala nominacji do najwyższej rangą z prokuratury w Polsce objęła osoby, które zasłynęły z kuriozalnych decyzji w niezwykle istotnych śledztwach lub wysługiwały się staremu systemowi politycznemu w mrocznych latach 1980-tych.

Warto zauważyć, że we wszystkich wymienionych kontrowersyjnych przypadkach, kandydatury prokuratorów zyskały pozytywną opinię Krajowej Rady Prokuratury. Organ ten nadzoruje i rozlicza pracę Prokuratora Generalnego oraz opiniuje jego niemal wszystkie decyzje personalne. Wśród zadań ustawowych tegoż organu, na pierwszym miejscu jest „stać na straży niezależności prokuratorów”[5]. Pracami Rady kieruje... były minister rządu Donalda Tuska.

Przewodniczącym Rady jest Edward Zalewski. Rok temu był jeszcze wiceministrem sprawiedliwości i Prokuratorem Krajowym w rządzie PO. W latach 1986-1989 był członkiem PZPR i prowadził śledztwa polityczne. O "niezależności" tego prokuratora, 2 lata temu nawet telewizja TVN wyemitowała reportaż. Okazało się, że prok. Zalewski wydał m.in zgodę na brutalne przesłuchanie przez funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa niepełnosprawnego działacza opozycji - Stanisława Śniega[6].

Jak ostatnio ustaliła Dorota Kania, Rada - kierowana przez Zalewskiego - pozytywnie zaopiniowała osobę Bogusława Michalskiego jako kandydata do Prokuratury Generalnej. Obecnie Michalski szefuje Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Zajmował to stanowisko już wcześniej, za rządów SLD. W 2004 roku nadzorował sprawę porwania Krzysztofa Olewnika. Jak wykazała komisja śledcza, popełniono wówczas kardynalne błędy w postępowaniu. 

Wcześniej, w 2002 roku, prokurator Bogusław Michalski przeforsował zwolnienie z aresztu Edwarda Mazura, domniemanego zleceniodawcę zabójstwa Komendanta Głównego Policji, generała Marka Papały. Mazur wrócił do USA. Obecnie trwają pracę nad kolejnym wnioskiem o jego ekstradycję.

Po ostatnich wyborach wygranych przez Platformę Obywatelską, minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski wraz z wspomnianym Prokuratorem Krajowym Edwardem Zalewskim, ponownie powierzyli Michalskiemu funkcję Prokuratora Apelacyjnego w stolicy. Nadzorował m.in. śledztwo w sprawie tak zwanej afery aneksowej. Na podstawie zeznań ppłk. Leszka T., byłego oficera WSI, i jego nagrań z ukrytego mikrofonu, prokuratorzy podlegli Michalskiemu (o nich m.in. - w poprzedniej notce) próbowali udowodnić, że Komisja Weryfikacyjna WSI handlowała pozytywnymi opiniami. Innym rzekomym towarem na sprzedaż, miał być, opracowany przez Komisję, ściśle tajny aneks do Raportu o WSI. Mimo wysiłków ABW i prokuratury, nikomu z Komisji Weryfikacyjnej nie udało się postawić choćby jednego zarzutu.

Zostańmy nieco dłużej przy tej sprawie. Dotyczy ona bowiem ostatnich lat kariery stołecznego Prokuratora Apelacyjnego, przed którym właśnie Krajowa Rada Prokuratury otworzyła drogę na sam szczyt.

Sprawa ta, jak mało która, ma wybitny kontekst polityczny[7]. Ostrze śledztwa wymierzone było w jedno z najbardziej istotnych przedsięwzięć zrealizowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, jakim była likwidacja Wojskowych Służb Informacyjnych. Z drugiej strony, inspiratorem śledztwa była Druga Osoba w Państwie, Marszałek Sejmu i lider partii, która właśnie wygrała wybory. Tu niesposób nie wpomnieć, że Bronisław Komorowski jest również jedynym posłem Platformy Obywatelskiej, który głosował przeciwko likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Marszałek zaangażował się w "śledztwo aneksowe" na wiele tygodni, zanim zostało ono w ogóle formalnie wszczęte. Pełnił on przy tym rolę, która do dziś nie pozostała do końca wyjaśniona: ni-to-prowokatora, ni-to-wspólnika-kontrahenta. To właśnie do ówczesnego Marszałka Sejmu zgłosił się jesienią 2007 roku płk. Aleksader L., były szef stołecznego kontrwywiadu wojskowego z czasów PRL. Emerytowany oficer b. WSW zaoferował Marszałkowi Sejmu nielegalny dostęp do ściśle tajnego aneksu do Raportu o WSI.

Wedle relacji Pawła Grasia, ówczesnego koordynatora ds. służb specjalnych, B. Komorowski zwierzał mu się, że ma uzsadnione podejrzenia, że Aleksander L. pracuje dla rosyjskiego wywiadu. Mimo to, spotkań nie odmawiał.

Jak zeznał Komorowski, wiedział on, że aneks może dotyczyć związków jego osoby z tajnymi służbami wojska. Z zeznań Marszałka wynika ponadto, że zapewnił on Aleksandra L., że jest zainteresowany nielegalnym dostępem do aneksu oraz poprosił, aby oficer skontaktował się ponownie, gdy już będzie miał tajny dokument w ręku. Prokuratura kierowana przez Bogusława Michalskiego, uznała, że do przestępstwa nie doszło i odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie podżegania do popełniania przestępstwa przez Marszałka Sejmu. Komorowski tłumaczył, że rozmowa z Lichockim miała charakter gry operacyjnej, z zamiarem zawiadomienia organów ścigania.

Okazało się również, że Marszałek Sejmu spotykał się w podobnym czasie również z wspomnianym Leszkiem T., który z ukrycia nagrywał Aleksandra L. a owoce swojej pracy zaprezentował Komorowskiemu. Do dziś nie jest jasne, w jakiej kolejności odbywały się te spotkania, bo zeznania Leszka T. i Komorowskiego są ze sobą sprzeczne[8]

Po wielomiesięcznej operacji ABW, Aleksander L. [9] otrzymał zarzuty prokuratorskie i trafił do aresztu. Z materiałów śledztwa wynika, że zapewniał on Leszka T. o swoich rzekomych „dojściach” do Komisji Weryfikacyjnej WSI. Drugim z podejrzanych, a później oskarżonych przez Prokuraturę kierowaną przez Michalskiego, został Wojciech Sumliński. Dziennikarz śledczy znany z publikacji, w których piętnował patologie służb specjalnych, w tym - wojskowych. Prokuratura, wnioskując o areszt dla Sumlińskiego, opierała się wyłącznie na zeznaniach Leszka T., który nie poparł ich ani jednym z nagrań, jakie dostarczył do prokuratury[10]. Sąd I instancji odrzucił wniosek o areszt dziennikarza, z uwagi na miałkość materiału dowodowego. Jednak, ku zdumieniu obrońców reportera, sąd II instacji poparł wniosek prokuratury. Dziennikarz, który całe wcześniejsze życie zawodowe poświęcił ujawnianiu patologii na styku służb, biznesu i polityki, na wieść o tym, że czeka go areszt wydobywczy pod zarzutem korupcji, podciął sobie żyły. Na szczęście został odratowany.

Wkrótce okazało się, że wiarygodność Leszka T., kluczowego świadka superśledztwa prokuratury kierowanej przez Bogusława Michalskiego, stoi pod poważnym znakiem zapytania[11]. Wcześniej Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie złożenia przez niego fałszywych zeznań i zmierzała do postawienia mu zarzutów. Tak się jednak nie stało. Jak ustalił Wojciech Wybranowski (z „Rzeczpospolitej”) wojskowe śledztwo, zostało niespodziewanie zawieszone, w tym samym okresie, gdy Leszek T. podjął współpracę z ABW i warszawską prokuraturą[12].

„Afera aneksowa”, wśród internautów śledzących najnowszej jej odłsony, wkrótce zyskała nowe miano - afery marszałkowej. Właściwe śledztwo utknęło w martwym punkcie, gdy działania prokuratorów podległych Michalskiemu zbadał sąd. Potwierdził on doniesienia mediów, które opisały orwellowskie praktyki prokuratorów wobec dziennikarza, któremu postawiono zarzuty. Wyszło na jaw, że tajne stenogramy z podsłuchanych rozmów „podejrzanego” dziennikarza z innymi dziennikarzami, prokuratura udostepniła na potrzeby... prywatnego procesu cywilnego, który wytoczył wiceszef ABW jednej z redacji prasowych. Przy okazji, ujawniono, prokuratorzy i AWB monitorowali rozmowy dziennikarza z adwokatami. Sąd powiadomił Prokuratora Generalnego w trybie specjalnym, z poleceniem wszczęcia śledztwa przeciwko prokuratorom Prokuratury Apelacyjnen w Warszawie.

PS.

Miesiąc temu, prokuratura pod kierownictwem Bogusława Michalskiego, znów poniosła porażkę w sądzie związku z tą samą sprawą. Od maja 2008 roku, kiedy to ABW urządziła nalot na mieszkania płk. Aleksandra L., red. Wojciecha Sumlińskiego i dwóch członków Komisji Weryfikacyjnej, dr Leszek Pietrzak - z wykształcenia historyk - nie może się doprosić się zwrotu 3 tysięcy stron zarekwirowanych dokumentów. Dotyczyły one antykomunistycznego podziemia w latach 1944-56. Śledczy tłumaczyli, że muszą zbadać czy nie są one objęte tajemnicą państwową. W końcu warszawska Prokurutura Apelacyjna zdecydowała się oddać dokumenty ...po trzech latach. Prokuratorzy postanowili, że dokumenty nie trafią jednak do naukowca, ale do IPN. Co więcej, stwierdzili na piśmie, że dr Pietrzak zgadza się na takie rozwiązanie. Historyk zaskarżył postanowienie do sądu. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Wola uznał, że prokuratorzy dopuścili się "zwykłego nadużycia"[13].

Mniej szczęścia ma oskarżony dziennikarz, Wojciech Sumliński. ABW wyniosła mu z domu tysiące stron dokumentów dotyczących okoliczności śmierci ks. Jerzego Popiełuszki (Sumliński jest autorem dwóch książek na ten temat). Do tej pory nie udało mu się ich odzyskać. 

źródła:

[1] PAST NEWS: Kto wytropił „zbrodnie PISu” (1), Salon24.pl, 10.03.2011

[2]Dorota Kania: Skandaliczne decyzje Krajowej Rady Prokuratury, niezalezna.pl, 12.03.2011

[3]Maciej Duda: Nie pozwoliła aresztować mordercy Olewnika, trafi na szczyt prokuratury?, tvn24.pl, 9.03.2011

[4]Maciej Duda: Komunistyczny prokurator do Prokuratury Generalnej?, tvn24.pl, 11.03.2011

[5] patrz: zadania Rady, w: oficjalna strona Krajowej Rady Prokuratury przy Prokuratorze Generalnym

[6] Bertol Kittel, Jarosław Jabrzyk: Zaufany prokurator ministra Czumy, sledztwo.tvn.pl, 18.05.2009

[7] Osoby zainteresowane głębszym poznaniem okoliczności tzw. "afery aneksowej", warto odesłać do tekstów red. Wojciecha Wybranowskiego (zarówno w "Naszym Dzienniku", jak i w "Rzeczpospolitej). O Aleksandrze Ściosie i jego cyklu "Afera Marszałkowa" nie trzeba chyba wspominać. Gwoli przypomnienia, jego "50 pytań do kandydata Komorowskiego" zostały uznane za najlepszy  tekst Salon24.pl w 2010 roku. 

[8] PAST NEWS: Marszałek Komorowski vs "pokrzywdzony" oficer WSI, 20.10.2008

[9] Sylwester Latkowski: Zlecenie Lichockiego na Borowskiego, 24.05.2008

[10]Wojciech Czuchnowski, Co obciąża Sumlińskiego?, wyborcza.pl, 21.12.2009

[11] więcej o Leszku T. i nielegalnych operacjach WSI, w których brał udział - pisze Wojciech Wybranowski: WSI preparowały "kwity" na arcybiskupa, Nasz Dziennik, 20.10.2008 

[12] Wojciech Wybranowski: Tobiasz specjalnie traktowany, rp.pl, 11.02.2009

[13] Dorota Kania: Sąd uchyla skandaliczną decyzję prokuratury, niezalezna.pl, 25.02.2011
 

Past News
O mnie Past News

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka