Sowiniec Sowiniec
888
BLOG

Hajda na Wajdę

Sowiniec Sowiniec Kultura Obserwuj notkę 121

          Kiedy umiera wielki polski artysta, który zyskał ogromne uznanie międzynarodowe i rozsławiał naszą Ojczyznę na całym świecie, natychmiast zabieraj głos chmara ludzi chcących za wszelką cenę - także ujawnienia własnej frustracji, głupoty oraz małostkowości - ściągnąć go z piedestału. W epoce internetu każdy może zaś popisywać się ile chce, chyba że użyje słów powszechnie uznanych za obraźliwe i wtedy przywoła go do porządku administrator portalu.

          Gdy tylko umarł Andrzej Wajda, do komputerów zasiedli różni moralni troglodyci usiłując równie głupio jak nieudolnie zohydzić rodakom twórcę i symbol polskiej szkoły filmowej. Jedni zarzucają mu nadmierne zaangażowanie w komunizm, drudzy podważają reżyserskie umiejętności, jeszcze inni kwestionują zbyt mało patriotyczną postawę. Czynią to na miarę swoich nędznych możliwości intelektualnych i wbrew podstawowym zasadom etyki, których zresztą nie znają.

         Nie jestem zwolennikiem tezy, że o umarłych należy mówić tylko dobrze, albo wcale. Uważam, że każda osoba publiczna musi liczyć się z krytyką swoich poczynań tak za życia, jak i po śmierci. Wajdzie również wolno stawiać różnorakie zarzuty, byleby były one oparte o rzetelną wiedzę na temat jego biografii oraz artystycznych dokonań. Już dawno je zresztą formułowano, ale w rzeczowy i kulturalny sposób, aby lepiej zrozumieć niektóre życiowe wybory twórcy „Kanału”, analizując je na tle zmieniającej się sytuacji politycznej w Polsce.

         Czym innym jest jednak fachowa polemika z wielkim magiem polskiego kina i merytoryczna krytyka jego poczynań, a czymś zgoła innym oczernianie, hejtowanie, dawanie upustu nienawiści do człowieka, któremu się powiodło, a więc trzeba go koniecznie obrazić, upokorzyć, zniszczyć, zwłaszcza jeśli samemu nic się w życiu nie osiągnęło i raczej już nie osiągnie, a koniecznie chce się chociaż na chwilę zaistnieć gdziekolwiek publicznie, nawet na marginesie internetowej niszy.

          Jeżeli w dyskurs z Wajdą wchodził Krzysztof Kieślowski, to mieliśmy do czynienia z najwyższym moralnym i estetycznym poziomem jego prowadzenia, przywodzącym na myśl wielki spór Juliusza Słowackiego z Adamem Mickiewiczem o imponderabilia. Kiedy na autora „Człowieka z żelaza” kubeł pomyj wylewa anonimowy internetowy przygłup, robi się po prostu smutno.

        Niby powinniśmy już do tego przywyknąć, ale te wyjątkowo ohydne działania zadowolonych z siebie idiotów wciąż jeszcze budzą poczucie głębokiego niesmaku, że o naruszaniu majestatu śmierci nie wspomnę.

 

 

Sowiniec
O mnie Sowiniec

filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura