Zelig-ski Zelig-ski
88
BLOG

Protokoły psychiatryczne

Zelig-ski Zelig-ski Kultura Obserwuj notkę 0

Odcinek 44

    Pod lizusowskimi frazesami bogaczy, o miłości, dobroci i miłosierdziu, kierowanymi pod boskim adresem, kryją się szyderstwa z uczciwości, naigrawania z krzywdy, wzgarda sprawiedliwości. Dlatego zabijanie bogaczy jest przejawem świętości, bowiem sam Bóg pomaga słabemu biedakowi pokonać Goliata.

     Właśnie do tego zmierzam, że gdyby słuszność i sprawiedliwość boża nie leżała po stronie nędzarzy, to by nie pomagała biedakowi zabić bogacza prześladowcy; a tymczasem, pomimo całej sympatii świata dla siły bogactwa, Bóg pozwala, żeby słaby Dawid, jak w Starym Testamencie, pokonał Goliata. Albowiem, pomimo  wrażenia, że Bóg jest skurwysynem i trzyma stronę bogaczy, nie przestaje pomagać biedakom zabijać bogaczy. Pamiętaj, mówił cicho, że wszędzie, gdzie biedak ukatrupi bogacza, tam jestem Ja i pomagam mu go dożynać, dodając mu moralnej motywacji i odwagi. Zaś burdel, jest pośrednikiem między przekleństwem sprzecznych wartości, takich jak bogactwo, które bierze się z roztropności i beztroski nędzy. Oto paradoks – indywidualna roztropność produkująca indywidualne bogactwo i powszechna beztroska, produkująca nędzę.  

    Ale powiedz mi, czy beztroska nie jest warunkiem uczciwości? To przecież zatroskanie o byt i kupiecka przezorność nie pozwala na dobroć serca i prowadzi sumienną duszę pośrednika, do piekła. A nędzarska beztroska nie czyni nikomu krzywdy, poza brakiem przedmiotów luksusu, pozbawiając za ta dokuczliwego cierpienia zazdrości. Można rzec, że nędza jest cierpieniem i przeklęci są ci, co ją na ludzi sprowadzają, ale to częściej dotyczy bogaczy niż biedaków, bo nędza z ręki biedaka, jest bardziej słodka niż miód z ręki bogacza. To przecież bankierska sprawiedliwość, z miłosierdziem rozkładania spłat długu na raty, ogołaca biedaków z resztek tego, co posiadają, gotując sobie potępienie.

Nie grzeszy ten, co traci, ale ten, co zyskuje – nagle, skrofulik spod przeciwnej ściany, kasłając gwałtownie, zamilknął zasmucony. Ja tu resztki płuc wypluję, w tym kurewskim szpitalu. Ależ stworzyłem pierdolony świat – dyszał ciężko. Dopiero teraz mi mówią, że mam pochop, do chuja! Siedzę tu jak w kryminale - popatrzył na mnie w wyrzutem – bo nie mam pieniędzy! Chyba żebym ukradł! W przewrotnym świecie bogaczy, nie możesz zrobić „dobrze”, nic na tym nie zyskując. Jako miara prawdziwej uczciwości w społecznym postępowaniu pozostaje, gdzieś na antypodach, nawet nie wiem gdzie, potlacz. Powszechny, niemiłosierny, pierdolony potlacz – denerwował się niemiłosiernie. Miłosierdzie mam w dupie. Wszystkie instytucje społeczne, wszystkie sposoby zachowań wymyślone przez ludzi są skażone moralnym gnojem, gnojówka płynie spod miłosierdzia i tych wzniosłej bździny, fuczał, no, może poza burdelem, który prowadzą dwie starsze, znajome, panie, w dzień krawcowe, w nocy opiekunki kilku osieroconych kurewek z żydowskiego miasteczka.

- Z jakiego miasteczka? – wyrwało mi się nieopatrznie, że zaraz pożałowałem, żeby nie pomyślał, że jestem taki jak wszyscy, wieprz i zaraz tam polecę, dupczuć – Jak to gdzie? W podkrakowskich Krzeszowicach, a drugie są… z Wadowic! W Wadowicach! Zresztą są już wszędzie, te fryzjerki, kelnerki, krawcowe i guzikówki! Ale najlepsze, jakie znam, kobieciny poczciwe, modystki, nabijają napy na haltery i zatrzaski… już nawet nie pamiętam gdzie, zastanowił się, gdzieś na granicy Belgii, tam też dupczą, może nawet najwięcej, jakoś tak, tam się jeszcze ostał kawałek „raju”, gdzie ojcowie rodzin chodzą sobie ulżyć po mszy, co niedziele. Co za brednie… walił dłonią po ceracie na materacu, żeby szczyny spod chorego nie dostawały się do wnętrza gąbki, aż trzaskało. One, jeśli nie zapomnę, będą zbawione.

    A ja starałem się go ułagodzić i mówiłem: Panie Boże, uspokójże się, bo dostaniesz zawału i cię z nerwów szlag trafi. Ty zamyślasz powtórzyć od nowa zbawienie ludzkości przez jakiegoś nowego Chrystusa na Golgocie, a tymczasem, co roku dziesiątki Mesjaszy, diabłów, zbawicieli, Chrystusów dobrych łotrów i Barabaszy ginie na krzesłach elektrycznych i w komorach gazowych Chin, Arabii Saudyjskiej i Ameryki i nic dobrego nikomu z tego nie przychodzi.        

Zelig-ski
O mnie Zelig-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura