Zelig-ski Zelig-ski
88
BLOG

Protokoły psychiatryczne - teczka akt pacjenta, ze szpitala w Ko

Zelig-ski Zelig-ski Polityka Obserwuj notkę 0

Odcinek 34 – identyfikacje państwa Bourdele
    Takim „pomysłem” jest również burdel. Małżeństwo, oparte na prawie normatywnym czerpie swe prerogatywy ze sfery kosmicznej. W każdym wspólnym orgazmie, kochankowie doznają mistycznego połączenia z silami Kosmosu, znajdując jedność ze sobą i siłami wszechświata. Człowiek, który nie patrzy na życie własne i innych globalnie, przez pryzmat sił jakim jest poddany podczas wyzwalania się w nim i w innych stworzeniach energii, ten ma nikłe szanse dojrzeć prawdziwą naturę rzeczy. Małżeństwo też się opiera, jak i burdel o ideę, że na dnie wszelkich rzeczy i zjawisk znajduje się jedna jedyna płaszczyzna, aksjomat z geometrii Euklidesa, podstawa racjonalnego dowodzenia, która może się zwijać, i w nieskończonej przestrzeni zwija się w rurkę jak wagina. Drugim obok płaszczyzny ważnym elementem Euklidesa jest punkt, twór bardziej skomplikowany, bo posiadający środek i okrąg. Środek wibruje w okręgu jak członek w waginie. Bez wibracji nie istnieje nic ani w kosmosie ani w umyśle. Oczy, aby widzieć, muszą nieustanie drgać i wibrować, receptory skóry, aby odczuwać ciepło, ciężar dotyk itd. muszą nieustanie podlegać zmiennym napięciom adaptacji. Aby widzieć punkt na płaszczyźnie oko wibrując nadaje wibracje środkowi ostrza znajdującemu się w środku okręgu. Wyobrażając sobie punkt w umyśle ujmujemy go albo pojęciowo, albo wyobrażeniowo. Ujęcie pojęciowe jest powierzchowne i mniej płodne od ujęcia wyobrażeniowego, w którym jest możliwe dokonanie analizy i syntezy tego „przedmiotu”. Aby coś dokładniej poznawczo stwierdzić o naturze punktu, jego budowie etc. trzeba go widzieć w umyśle tak, jakby się widziało oczami. Stąd również w umyśle mają zastosowanie prawa akomodacji i zabiegi prezentacji modelowych.
     Stąd, podstawowa struktura Kosmosu, płaszczyzna, podstawa poznawcza, zwija się w rurkę waginy i szuka wibrującego kopulatora, którym czasami jest kołek naszego umysłu, lub awatara tego umysłu w postaci jakiejś fantomicznej pałuby. Myśl się zamienia w kokon niewyklutych jeszcze pomysłów i w chodzi w tę dziurę mającą być Kosmosem i maca i bije łbem o ścianę, patrząc czy się odezwie, czy wpłynie do tego kokonu jakiś rozbłysk nowego pomysłu i rozum zakrzyknie: Aha! To jest tak, z tym prawem do zakrzywionego dwukrotnie haka, zgodnie z prawem negacji negacji! Mówimy tu o tym, co się dzieje w umyśle i w ciele, gdy usiłuje ono się sprowadzić do stanu odczuwania fenomenologicznych, zredukowanych danych zmysłowych. Czyli kosmicznych, nadal obracamy się w materii Kosmosu, bo jak mówił Husserl, zawsze jest coś, niż nic, a wiec zawsze jest jakiś kosmos, dane zmysłowe, małżeństwo, prawa „tego świata”, na których jest zbudowane.
     Logos, dane pozazmysłowe, burdel, burdel, jako wyraz praw idealnych, leżą po drugiej stronie granicy, odgraniczającej nasz Kosmos od sfery przedwiecznej bytów absolutnych i idealnych. Właśnie, dlatego, że burdel wydaje się taki nieludzki (chociaż jest bardziej ludzki od małżeństwa) pochodzi ze sfery pozakosmicznej, w której jak w niebie, siedmiu zmarłych mężów jednej żony obcują z nią i cieszą się sobą bez tych wszystkich perturbacji, które my odczuwamy na Ziemi, bowiem tak się wydawać za mąż ani dzieci rodzić nie będą.
      W tym miejscu, słuchając jego wywodów, musiałem mu przerwać, mówiąc: hola, sam sobie przeczysz, bo przedtem mówiłeś, że w burdelu dokonuje się między kochankami mistyczne połączenie z wszystkimi silami Kosmosu, gdzie istota ludzka dostępuje na chwilę uczucia powrotu do źródeł i jej świat, będący w fazie rozbicia, doznaje scalenia. A teraz mówisz, że jest to instytucja, która nie ma nic wspólnego z rodziną, z małżeństwem, która jest z tego świata, natomiast burdel jest spoza Kosmosu.
    Ja mówiłem – odpowiedział – że jest to możliwe, dzięki temu, bo zasady postępowania, których się w burdelu przestrzega prowadzą do scalenie podczas orgazmu dwóch istot ludzkich w jedna kosmiczną istotę, według zasad, które jednak pochodzą spoza praw działania Kosmosu. Budynek burdelu jest zbudowany z cegieł Kosmosu ale cel jego zbudowania pochodzi z Nieba – z poza kosmosu, czyli budowano go według niebiańskiego, a może piekielnego, któż to wie, wzoru. W każdym razie budowany jest po to, żeby dwie istoty ludzkie mogły się w sobie na chwilę odnaleźć, a rozbity Kosmos, na „ja” i nie „ja”, na punkt środkowy i jego okrąg, na płaszczyznę zwiniętą w rurkę, na „siebie” i nie „siebie”, na dwa punkty… mógł nareszcie doznać na chwilę scalenie i wytchnienia.  
      Trzeba uczciwie stwierdzić, bez krętactw, że nic nie nie wiemy o naturze bytu i chyba wiedzieć nie będziemy. W akcie świadomości ujmującym w „polu swego widzenia”, „coś” nieokreślonego, co nazywa się „byt”, przywołane aktem woli, albo samo narzucające się do oglądu jest jedną z tych rzeczy dziwnych, które budzą niepokój i nieswojość. Do takich rzeczy należy również nasze ciało, członek, wagina, brzuch etc., o których myślimy, „to jestem ja”, dopóki coś nie boli. Kiedy rozboli palec, ucho, noga, wtedy zdajemy sobie sprawę z ich autonomiczności i bytowej obcości, mówiąc on, ona, ono. Mówimy o bycie, że bytuje, w sensie, że trwa. Byt jako byt, w swych cechach najogólniejszych nie istnieje dla naszych zmysłów, zawsze widzimy go przez podmiot cech, a właściwie przez same zewnętrzne cechy przyczepione do tego podmiotu. Byt składa się z istoty i podmiotu cech, natomiast istotą bytu jest pojedynczość. Jest to coś przeciwnego niż istota myśli, której zadaniem jest postrzeganie, które zaczyna się dopiero od „dwóch” . Oko nie dostrzega pojedynczej drobiny ledwie przekraczającej próg rozdzielczości gdy nie uruchomi drgań gałki ocznej. Drobina pojawi się na moment w receptorze czopka lub pręcika i zaniknie. Nie pojawi się powtórnie dopóki jego potencjał napięciowy nie zostanie usunięty na teren sąsiedniego receptora. W tym stanie rzeczy oko nie wie, czy ma do czynienia z pojedynczą drobiną czy z „dwójcą”. Jest to upośledzone widzenie, niejako widzenie niepełne i zastępcze, bo pełne „widzenie” następuje w sytuacji widzenie co najmniej „dwóch”, dwóch drobin, dwóch „rzeczy”, bowiem „myślenie” oczne, w sensie świadomej czynności psychicznej jest rozróżnianiem. Postrzeganie świadome zachodzi dopiero od momentu rozróżniania dwóch lub trzech drobin, trzech „rzeczy”. Dlatego natura bytu, która jest pojedyncza, źle znosi operacje oglądania w wyobraźni „rzeczy pozbawionej cech fizycznych” na sposób, w jaki się ogląda rzeczy oczami, żeby stwierdzić czy istnieją. Z bytem ma się podobnie, jak ze zjawiskiem grawitacji, która zanika w środku naszej planety Ziemi, jak również każdej innej planety układu słonecznego. Wydaje się, że ciążenie nie jest nie odłączną właściwością materii, tylko właściwością układu mas, które to masy, z kolei nie są konstytutywnymi cechami cząsteczek materii tylko jedynie stosunkami elektromagnetycznego przyciągania i odpychania za sprawą energii. Fizycy współcześni mówią już o „energeii”, zastępując nim pojęcie energii i masy. Nie wiadomo zresztą, czy w tym stanie rzeczy gadanina o bytowości materii ma jakikolwiek sens, poza stwierdzeniem, że jest to coś, co stwierdzamy własną świadomością, mówiąc, że istniejemy i istnieją rzeczy. Sprawa się komplikuje dopiero wtedy, gdy trzeba stwierdzić, czy istnieją prawa Pitagorasa, Archimedesa, Newtona lub Einsteina.
Zelig-ski
O mnie Zelig-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka