Jeśli tym razem też łykniecie to gladko i dacie sobie wytłumaczyć, że nic się nie stało, że PKW nasadzona komuchami i ich poputczykami od spodu do wierzchu i przeszkolona w Moskwie jest kompetentna i bezstronna, tylko szczęście jej nie sprzyja, to w zasadzie nie mamy już o czym rozmawiać. Możecie przystąpić do ogłoszenia warunków przetargu na zaborcę. Naturalnie, jak zawsze, będzie ustawiony. W warunkach napiszecie, że nabywca musi się nazywać Włodzimierz syn Włodzimierza i musi mieć ukończone 60 lat. Każdy kto spełnia te warunki będzie mógł stanąć do przetargu.
Do niedawna myślałem, że Polska tonie w bagnie korupcyjnym wedle najlepszych wzorów latynoamerykańskich. Myliłem się. Pozostawiliście Paragwaj, Peru czy Boliwię daleko za sobą. Gdyby to była Ameryka Południowa, z koszar wyszłoby w tym momencie wojsko i zrobiło porządek. Zarząd PKW w pełnym składzie, przytwierdzony łańcuchem do transportera opancerzonego grzejącego silnik, właśnie gorączkowo pisałby w zeszytach w kratkę zeznania kto płacił, kto szczuł, kto groził, a kto tylko nakłaniał. W tle tej sceny ulicznej kordon Żandarmerii Wojskowej strzelałby na postrach w powietrze, w przerwach pomiędzy salwami z trudem powstrzymując pałami i kolbami napierający tłum, dyszący żądzą linczu.
Pa, idę pisać brulion listu do senatora z mojego stanu, do wysłania za dwa-trzy miesiące, szczegółowo tłumaczący, dlaczego napływającym w ostatnich dniach uchodźcom z Polski należy w trybie doraźnym i bez możliwości odwołania odmawiać azylu, jako wiecznym i beznadziejnym luzerom (ang. loser), zagrażającym zarażeniem każdego normalnego społeczeństwa gnilnym rozkładem ogólnej niemożności.